Fiaskiem zakończyło się czwartkowe spotkanie rolników z przedstawicielami spółki Gaz-System. Gospodarze nie usłyszeli konkretów dotyczących terminów, płatności i sposobu przejęcia ich nieruchomości. Coraz bardziej utwierdzają się za to w przekonaniu, że państwo znów realizuje wielomilionową inwestycję kosztem właścicieli gruntów.
- Przez 4,5 godziny słuchaliśmy o tym jak spawa się rury. Puszczono nam też filmy mówiące o zaletach gazociągu. Wszystko przypominało kino propagandowe z czasów PRL. Gdy zaczęto dyskusję o kolorze palików, jakim będzie się oznaczać trasę inwestycji, wstaliśmy i chcieliśmy wyjść - opowiada Michał Ćwikowski ze wsi Moczydły.
Przez jego pole przebiegać będzie gazociąg Polska-Litwa. To on wraz z innymi rolnikami z gminy Raczki spotkał się w czwartek w białostockim Urzędzie Wojewódzkim z przedstawicielami spółki budującej gazociąg.
Po kilku godzinach technicznego monologu, gdy znużeni rolnicy wyrazili swoje oburzenie, umożliwiono im zadawanie pytań. A tych było wiele. Nie wiedzą oni bowiem, kiedy ruszy budowa rurociągu i jak wyglądać będą płatności za zajęte grunty. Nie ma też dokładnego wykazu działek zajętych pod inwestycje.
Głównym problemem jest jednak to, dlaczego Gaz-System nie płacąc ani grosza będzie współwłaścicielem ich gruntów. Mimo że gazociąg zajmie pas o szerokości kilkunastu metrów to spółka wpisana będzie w księgi wieczyste całych kilkuhektarowych nieruchomości. Będzie to kilkuset kilometrowy pas ziemi od Rembelszczyzny do granicy z Litwą.
- Specustawa daje taką możliwość, ale wcale tak nie musi być. Wystarczyłaby służebność przesyłu. Spółka miałaby dostęp do rurociągu, a własność pozostałaby bez zmian - wyjaśnia Ćwikowski.
Inwestor uważa jednak, że po położeniu gazociągu nie zmieni się charakter i przeznaczenie działek. Dlatego rolnikom przysługiwać mają tylko odszkodowania za zniszczone w czasie budowy uprawy. Spółka nie uwzględnia tu natomiast tego, że strefa ochronna gazociągu zablokuje możliwość rozbudowy gospodarstw lub sprzedaż działek pod budowę domów. Dodatkowy współwłaściciel to również problem przy zaciąganiu kredytów hipotecznych.
- Nie jesteśmy przeciw gazociągowi. Chcemy jednak, żeby traktowano nas poważnie i uczciwie. Skoro inwestycja kosztować będzie grube miliony to dlaczego oszczędności szuka się na rolnikach? - pytał wzburzony rolnik.
Spotkanie w Białymstoku odbyło się z inicjatywy rolników z gminy Raczki. Od sąsiadów są oni bogatsi o doświadczenia przy wywłaszczeniach pod budowę Obwodnicy Augustowa. Wielu do dziś nie dostało pieniędzy za odebraną ziemię.
- Liczymy, że obudzą się rolnicy z innych gmin. Gazociąg przechodzić będzie około 2600 działek, a to kilkaset gospodarstw. Czekamy na kontakt od tych osób - podkreśla Ćwikowski.
Rurociąg na Suwalszczyźnie mieć będzie ponad 50 kilometrów. Pobiegnie od Raczek przez gminy Bakałarzewo, Suwałki, Jeleniewo i Szypliszki. Inwestycja zakończyć się ma w 2020 roku. Łącznie będzie to 534 kilometrów linia przesyłowej, której koszt wyceniono na niemal 560 milionów euro. Strona litewska ogłosiła już przetarg na budowę swojej cześć gazociągu.
(mkapu)
[17.05.2016] Gazociąg na Litwę rozgrzewa emocje. Co rolnicy usłyszą u wojewody?
[22.03.2016] Gaz popłynie przez Suwalszczyznę. Zobacz, jak wytyczono gazociąg
[02.11.2015] Gazociąg przez Suwalszczyznę. Kto zyska na gazie?
[16.10.2015] Gaz popłynie przez Suwalszczyznę. Wzdłuż mostu energetycznego wytyczą gazociąg
