Niemal 700 pielgrzymów z Suwałk wyruszyło w niedzielny poranek spod kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w dziesięciokilometrową, pieszą pielgrzymkę do kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej w Żylinach. Ani wczesna godzina, ani zła pogoda nie przeszkodziły wiernym w uczestnictwie w odpuście w podsuwalskiej parafii.
Pątnicy powierzali Matce Najświętszej swoje problemy, cierpienia, jak również dziękowali za otrzymane łaski, prosząc także o zdrowie, miłość i pokój na ziemi. Wraz z wiernymi maszerował ks. biskup Romuald Kamiński, który w Żylinach celebrował mszę i wygłosił homilię.
Witając pątników bp. Kamiński stwierdził, że dla każdego człowieka ważny w życiu jest dom i miejsce, do którego przybyli.
- To właśnie jest nasz dom, w którym, my, wędrowcy, możemy się schować, odpocząć, bo tu jest Ojciec i Matka nasza i nasze miejsce tutaj też powinno być – powiedział. - Człowiek, który chce być szczęśliwy, musi wiedzieć gdzie jest jego dom. I ten, kto prawdziwie dom ukochał i ukochał Ojca i Matkę, choćby był pozbawiony wszystkiego innego, posiada, co najwartościowsze.
Biskup apelował, by „jeden drugiego brzemiona nosił” i by być za siebie nawzajem odpowiedzialnym, szczególnie za zbawienie bliźniego.
- Nie może człowiek o sobie powiedzieć, że ma kochające serce, jeśli dba wyłącznie o swoje zbawienie, a zbawienie drugiego człowieka go nie interesuje – mówił bp Kamiński. - Jeżeli człowiek nie ma świadomości, że jest za wszystkich odpowiedzialny, to ta nasza pobożność i ta nasza świętość jest jakaś karłowata. Świadomość odpowiedzialności za drugiego człowieka, to coś niewyobrażalnie wielkiego.
Po Mszy Świętej i agapie dla wszystkich uczestników pielgrzymki suwalscy pątnicy, już autobusami, wrócili do domów.
Kto nie poszedł do Żylin, ma jeszcze jedną szansę na podobną pielgrzymkę. Ks. Piotr Majewski zaprasza na pielgrzymi szlak, tym razem do Kaletnika. 30 sierpnia 2014 r. o godzinie 6.40 pielgrzymka wyrusza spod kościoła św. Aleksandra. Trasa będzie nieco dłuższa, bowiem będzie wynosiła 17 km. Ale, jak twierdzi ksiądz Piotr, niedzielna wędrówka była idealnym przygotowaniem do następnej wyprawy.
Tekst i fot. Aleksandra Bieryło
