Policjanci apelują do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności na drogach w okolicy lasów. Na jezdnię wychodzą sarny, łosie, dziki, a w ostatnim czasie nawet borsuki.
Kilka dni temu w Giżach koło Olecka, tuż po 21.00 doszło do zderzenia samochodu osobowego z łosiem.
- Zwierzę wybiegło z lasu wprost pod koła samochodu. Kierowca nie miał szans na unik. Na szczęście, nikomu nic się nie stało. Zniszczony został jedynie samochód. Zwierzę uciekło do lasu – informuje aspirant Tomasz Jegliński z komendy powiatowej policji w Olecku.
W okolicach Augustowa i Suwałk rocznie dochodzi do kilkudziesięciu podobnych kolizji drogowych.
- Od września na drogach powiatu suwalskiego miało miejsce 60 incydentów, w których samochody zderzały się z jeleniami, sarnami, łosiami i inną zwierzyną leśną. Na terenie gminy Suwałki było 19 takich zdarzeń – mówi aspirant Eliza Sawko z komendy policji w Suwałkach.
W okolicach Augustowa jest podobnie. W tym roku policjanci nie otrzymali jeszcze zgłoszenia o zderzeniu ze zwierzęciem, ale doświadczenia z ubiegłych lat pokazują, że okres jesienno-zimowy, to czas zwiększonej aktywności zwierząt leśnych.
W czasie występowania silnych mrozów zwierzęta oszczędzają energię. Mniej się ruszają, leżą w głębi lasu.
- Mamy teraz ciepłą zimę, więc wciąż żerują. Jelenie spałują drzewa, borsuki wychodzą na drogi. Niestety, niejednokrotnie kończą pod kołami – mówi Wojciech Misiukiewicz z Wigierskiego Parku Narodowego.
Łosi jest w lasach bardzo dużo, ponieważ od 10 lat zwierzęta objęte są moratorium. Nie można na nie polować.
- Łoś to ufny zwierzak. Nie jest tak płochliwy, jak jeleń. Można do niego podejść na odległość około 15 metrów. Szum samochodów też nie robi na nim większego wrażenia. Kierowcy powinni szczególnie uważać na łosie, ponieważ lubią one zlizywać z jezdni sól drogową i jeśli zacznie się posypywanie dróg, na pewno będzie ich więcej wychodzić. Potrafią przyklęknąć i lizać jezdnię – mówi Misiukiewicz.
Justyna Brozio