W niedzielę na rynku w Raczkach po raz pierwszy odbyła się rekonstrukcja historyczna. Grupa peowiaków rozbroiła niemiecki posterunek.
Pomimo niesprzyjającej pogody, spektakl przygotowany przez Gminny Ośrodek Kultury w Raczkach, Grupę Rekonstrukcji Historycznej Garnizon Suwałki oraz suwalskie Muzeum Okręgowe, przyszło oglądać wielu mieszkańców Raczek, okolic i przyjezdnych. Gościnnie w wydarzeniu wzięła udział grupa rekonstrukcji Klubas Grenadierius z Litwy.
Choć tytuł rekonstrukcji brzmiał: „Rozbrojenie kajzerowskiego posterunku przez członków Polskiej Organizacji Wojskowej”, na terenie Raczek takie wydarzenie nie miało w rzeczywistości miejsca, ale w regionie już tak. Pod koniec wojny morale niemieckich żołnierzy uległo rozluźnieniu. Chcieli już oni wracać do domu. To osłabienie wykorzystywały oddział POW, które aktywnie działały na terenie Suwalszczyzny i Ziemi Augustowskiej. W okolicy Raczek struktury POW scalał Aleksander Putra z Koniecboru, który pod przykrywką organizacji kółek rolniczych, a więc licznych spotkań z rolnikami, prowadził działalność patriotyczną.
Do starć peowiaków z Niemcami doszło na przykład w Bargłowie, Pomianach, Netcie Folwark, Łabętniku. 11 listopada lokalna komenda POW wydala rozkaz do koncentracji w Jeziorkach, dzień później uwolniono więźniów z Augustowa.
- Jeśli ktoś z Was ma w rodzinie starszą osobę, kogoś kto pamięta opowieści z pierwszej wojny światowej, kogoś, kto był peowiakiem lub krewnym peowiaka, porozmawiajcie z tą osobą, spiszcie jej wspomnienia. To bardzo ważne – przekonywał Marcin Halicki, miłośnik historii, pracownik GOK w Raczkach.
Żywa lekcja historii spotkała się z dużym zainteresowaniem. Być może w Raczkach lub Dowspudzie odbędą się kolejne rekonstrukcje historyczne.
- Marzy mi się duża rekonstrukcja starć napoleońskich w Dowspudzie. To bardzo kosztowne przedsięwzięcie, ale może uda się je w przyszłości zrealizować przy współpracy władz Gminy Bakałarzewo – mówi Marcin Halicki.
(just)