Choć operacja w Bostonie przebiegła pomyślnie, lekarzom nie udało się uratować niespełna dwuletniego Antosia Kuczyńskiego z Sejn. Chłopiec zmarł w środę w szpitalu.
- Nasz Wojownik złożył broń. Już nie cierpi, nic go nie boli. Serduszko o które tak wszyscy z całych sił walczyliśmy, dziś o 11.15 przestało bić na zawsze.
Śpij Aniołku, Niebios słoneczko. Z chmur Ci zrobią przytulne łóżeczko.
Żyje nadzieją, że znów się spotkamy,
A wtedy światu wybaczę.
Żyję nadzieją, że nie brakuje Ci Taty i Mamy...
Nie mogę myśleć inaczej...
Na zawsze w naszych sercach, pamiętaj, że Cię mocno Kochamy
- napisała mama chłopca.
Antoś urodził się z niezwykle skomplikowaną wadą serca. Operacji dziecka, której koszt oszacowano na ponad 1,5 mln zł, podjęli się kardiolodzy z Bostonu. W zbiórkę pieniędzy na rzecz chłopczyka włączyły się setki osób: organizowano kiermasze, licytacje przeróżnych przedmiotów, w tym złotego medalu oszczepniczki Marii Andrejczyk, koncerty, rajdy samochodowe.
W listopadzie Antoś przeszedł operację. Pomyślnie. Niestety, w wyniku komplikacji chłopczyk trafił do szpitala. Od kilku tygodni przebywał na oddziale intensywnej opieki medycznej.
Rodzicom i całej rodzinie Antosia składamy wyrazy głębokiego współczucia.