Osoby, przyjeżdżające na Litwę z krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Andory, Monako, San Marino i Watykanu, nawet jeśli nie są zaszczepione lub nie przechorowały COVID-19, nie tylko nie muszą wykonywać testów i izolować się, nie muszą też wypełniać formularza lokalizującego.
A akurat zaczynają się imprezy zapustowe, w tym w polskojęzycznym rejonie Wileńszczyzny. Warto więc wybrać się na Litwę.
„Zapusty, ach zapusty, każdemu pączek tłusty”
W Polsce ostatki, mięsopust, śledzik lub zapusty, na Litwie užgavėnės. Nazwy różne, a dotyczą tego samego: przeżywania ostatnich dni karnawału, hucznej zabawy przed Środą Popielcową i całym, ponad 40-dniowym okresem Wielkiego Postu. Obecnie zapusty na Litwie to najczęściej radosny weekend poprzedzający Środę Popielcową.
Stary zwyczaj koniecznie każe w zapusty świętować, bo podobno ci, którzy tego nie zrobią, przez cały rok nie obronią się przed nieszczęściami.
W litewskiej tradycji ludowej na zabawę zapustową koniecznie przybywają dwie postacie: Konopiasty i Słoninowy. Pierwszy symbolizuje okres Wielkiego Postu, drugi – czas jedzenia mięsa. Dwaj przeciwnicy staczają ze sobą walkę, a wygrywa zawsze Konopiasty. To zapowiedź postu i symboliczne wyrzeczenie się mięsa aż do Wielkanocy. Pali się też Morė (odpowiednik polskiej Marzanny), by szybciej przegonić zimę i przywołać wiosnę.
Zapusty na Wileńszczyźnie - co, gdzie, kiedy?
Przebierańce, pączki, palenie Marzanny...Zapusty na Wileńszczyźnie zawsze obchodzone są hucznie, wesoło, przy suto zastawionych stołach. Tak będzie też w tym roku - wesołe zabawy zapustowe odbędą się w różnych zakątkach Wileńszczyzny.
Wielofunkcyjny Ośrodek Kultury w Rudominie zaprasza na Zapusty, które odbędą się już w tę niedzielę, 20 lutego, o godz. 13 na targowisku w Rudominie.
Na gości czeka bogaty program artystyczny, zawody sportowe, atrakcje dla dzieci, gościnne zagrody i inne niespodzianki.
26 lutego (sobota) o godz. 13 święto zapustowe odbędzie się w Awiżeniach, (ul. Sudervės 8, Awiżenie, rej. wileński).
W następną niedzielę, 27 lutego o godz. 16, wszyscy są zapraszani do wsi Zujuny (ul. Szkoły 1, Zujuny, rej. wileński), gdzie odbędzie się zabawa Zapustowa – „Mroźna zima, biegnij z podwórka”.
Na wszystkich zgromadzonych czekać będą występy grup artystycznych, konkursy, tańce, zabawy, tworzenie masek zapustowych, a najważniejsze – pieczenie i degustacja chleba oraz naleśników.
Z kolei w Trokach zapustowe szaleństwo zaplanowana na 26 i 27.02. br.
Pierwszy Festiwal odbędzie się 26 lutego w Muzeum Życia Ludowego - autentycznym kompleksie domostwa w Trokach ul. Miško g. 18B, Miciūnai 21100 GPS 54.700172, 24.863699
Z kolei w niedzielę, 27 lutego br., na festiwal zaprasza samorząd Trok. Impreza rozpocznie się o godz. 10.00 i potrwa do wieczora. Na godz. 13.45 litewskiego czas zaplanowano kolorowy przemarsz od Domu Kultury do ulicy Ratuszowej.
„Wszystkie firmy, kolektywy, kluby, klasy, rodziny, podwórka, przyjaciele! Zjednoczmy się i idźmy w kierunku ciepło i światła, żeby zima już nie wróciła, zapraszamy na zimowy rajd. Spotkajmy się i wygońmy zimę Trok –apeluje tamtejszy samorząd.
Zapustowe tradycje i zabawy
Śpiewy, tańce, a przede wszystkim sute jedzenie, to niezbędny element każdej zabawy zapustowej. Według dawnych wierzeń ten, kto zostaje głodny w zapusty, będzie cierpiał głód przez resztę roku. Czas postu, wiosna, a potem Wielkanoc - to, jak wspominają starsi ludzie z Kresów Rzeczypospolitej, ciekawy okres w roku. Nawet post nie był smutny. Nie wolno było jeść niczego tłustego, nawet popijać mleczka. Post zaczynał się w popielcową środę. Co innego w zapusty. Na Podlasiu i Mazurach jadało się wówczas obficie: kilkanaście razy dziennie. Jak już kresowiak podjadł słoniny na cztery „palce”, zjadł bochenek chleba, garnek litewskich blinów, siadał do sanek (zazwyczaj był wówczas śnieg) i ruszał w odwiedziny do bliższej i dalszej rodziny. Wierzono bowiem, że czym dalej zajedzie się w gości i czym dłużej będzie się wesoło bawiło, tym dłuższy i większy len urośnie.
Kto dziś o tym pamięta? Lnu już prawie nikt nie uprawia. Tylko starsi ludzie pokazują jeszcze zardzewiałe narzędzia, opowiadając o tym, jak kiedyś len się rwało, jak trzeba było dziewczyny w czasie roboty nalewką częstować, by robota „paliła się”.
Jadąc w gości, wskazane było wywrócić się kilka razy w puszysty śnieg. Był to znak, że len będzie lepiej się czesał. Tańczono zaś i śpiewano całą noc. Młodzież wyciągała w zapusty maski, patelnie, garnki, ubierała się w stare ubrania. Jeździła od wsi do wsi, brzęcząc, hałasując, by było słychać z daleka. Na Białostocczyźnie tradycja nakazywała, by garnki z sadzą wrzucać do mieszkań panien. A jak sadzy zabrakło, to i piasek był dobry na tę okazję.
Chodzili po wsi przebierańcy: aniołowie, diabeł, koziołek, biedak. Ich zadaniem było rozweselenie i zabawienie gospodarzy. Wyganiano „zimę”, „Post” walczył z „Karnawałem”. W zamian młodzież mogła najeść się do syta kapusty ze słoniną.
Tradycje zapustowe - pożegnanie zimy i powitanie wiosny
Ostatni dzień karnawału jest nie tylko czasem przygotowania się do Wielkiego Postu, tak jak nakazuje tradycja chrześcijańska, ale też - zgodnie z tradycją pogańską - świętem pożegnania zimy i powitania wiosny. Jak zauważa litewski etnolog, prof. Libertas Klimka, tradycje zapustowe na Litwie, w odróżnieniu od zwyczajów w innych krajach europejskich, mają bardzo wiele elementów archaicznych.
Głównymi bohaterami organizowanych pochodów i zabaw, są przebierańcy, śmierć, diabeł, kozioł, Cygan, żebrak. Poza tradycyjnymi maskami zapustowymi, są też maski przedstawicieli różnych zawodów, a nawet polityków. Hałaśliwa zabawa przebierańców ma wystraszyć zimę i zmusić ją do ustąpienia. Kulminacją zabawy jest walka potężnego mężczyzny symbolizującego słoninę ze szczupłym symbolizującym konopie. W tym pojedynku zawsze zwycięża szczupły, co oznacza nastanie okresu Wielkiego Postu.
W ostatnim dniu karnawału na Litwie zjada się też niezliczoną ilość blinów, placków, naleśników. Bliny je się w domu, w pracy, w szkołach, w lokalach gastronomicznych.
Prof. Libertas Klimka zaznaczył, że tradycje zapustowe na Litwie, w odróżnieniu od zwyczajów w innych krajach europejskich, mają bardzo wiele elementów archaicznych. Głównym akcentem zapustowym są różne pochody i zabawy przebierańców, w których głównymi bohaterami są: śmierć, dzikie zwierzęta, diabli, kozły, Cyganie i żebracy. Można spotkać też maski przedstawicieli różnych zawodów, a nawet polityków. Hałaśliwa zabawa przebierańców ma wystraszyć zimę i zmusić ją do ustąpienia.
- W litewskich tradycjach zapustowych kluczowy jest aspekt tzw. magii agrarnej, czyli więź z duchami przodków. Przebierańcy faktycznie stają się wizerunkiem przodków. Na przykład do najdawniejszych masek należą zwierzęta i ptaki - prawdopodobnie powstały one z czczenia totemów. Ciekawym elementem są też maski, symbolizujące przedstawicieli innych narodowości, np. Żydów, Cyganów czy Węgrów.
- Jednak to zupełnie nie oznacza, że poprzez maski kpimy z innych narodów. Tacy przebierańcy, swoim hiperbolizowanym wyglądem i zachowaniem, mają podkreślić, że przyszli z innego świata. Tam wszystko ma być inaczej niż u nas, stąd dziwaczny wygląd, dziwne teksty i obyczaje - tłumaczył prof. Klimka.
Pojednanie z teściową
U Prawosławnych siedmiodniowe ostatki nazywane Maslenicą. Kiedyś zwyczaj ten traktowany był jako pożegnanie zimy. Cerkiew prawosławna przyjęła go jako święto religijne obchodzone na 7 tygodni przed Wielkanocą. Siedmiodniowe przygotowania do Wielkiego Postu to okres zabaw, najczęściej w gronie rodzinnym - według rosyjskiego przysłowia „Kto w Maslenicę nie świętuje - gorzko żyje i głoduje”.
Przez cały tydzień należy powstrzymać się od jedzenia tłustych potraw mięsnych, ale za to można objadać się plackami i naleśnikami maczanymi w śmietanie i okraszonymi serem. Stąd również w niektórych regionach Rosji święto to nazywane jest „serowym tygodniem”.
Maselnica, to także czas pojednania teściowej z zięciem. Matka żony ma prawo przyjść do jej domu, aby nauczyć ją jak piec smaczne „blińczyki” i razem z zięciem usiąść w zgodzie do stołu. W czasie siedmiodniowych przygotowań do Wielkiego Postu prawosławni, żegnając zimę, palą Marzannę, a wraz z nią różne stare rzeczy, które przypominają im „zły - zimowy czas”.
Naturalne witaminy
Na wschodnich kresach RP, starsi przed postem spieszyli z młócką. Wykonywano ją wówczas cepami. Mężczyźni nie na darmo tak się spieszyli. Post był bowiem prawdziwym postem i nie mieliby siły podołać młócce. Inna sprawa, że jedzenie było bardzo urozmaicone. Po zapustach naród spał długo. Wstawano około południa. Gospodyni stawiała na stół kapustę, ziemniaki. Wszystkim smakował szałamok. Prosta potrawa: woda z pokrojoną cebulą. Przez cały pozapustowy tydzień menu było urozmaicone: kasza z grochu. Buraki, kapusta.
Olej rolnicy mieli swój. Wyciskano go z lnu. Na takim oleju pieczono placki. Bogatszy jechał do miasteczka i kupował u Żyda kilo śledzi za 19 groszy. Handlarz czasami sam objeżdżał wioski. Sprzedawał śledzie, garnki. W zamian brał stare ubrania, jajka. Witamin dostarczała marchew, brukiew. Pożywne też były suszone grzyby.
WYG
Fot: Samorządy Trok, Mariampola, welowe Lituania
Na podstawie: Kurier Wileński, Kresy24.pl, Wilnoteka.pl, Radio Znad Willi, samorząd Trok oraz info własne