Dwaj sprawcy rozboju zatrzymani, jeden objęty dozorem, poszukiwani sprawcy bandyckiego napadu na staruszkę – to tylko niewielki wycinek spraw, którymi zajmuje się obecnie prokuratura.
W niedzielę, 12 lipca, około 3.00 rano doszło do rozboju przed jednym z suwalskich salonów gier na ul. Pułaskiego. Na mężczyznę, który wygrał na automatach 500 złotych, tuż pod salonem napadło dwóch mężczyzn. Zażądali pieniędzy. Gdy Marek C. odmówił, jeden z napastników chwycił go i przetrzymywał, drugi opróżnił mu kieszenie. Policja ustaliła i zatrzymała sprawców. To Marcin D. i Szymon Ż. Obaj usłyszeli zarzuty. Za kradzież rozbójniczą grozi im nawet do dwunastu lat więzienia.
Dwa dni później, także w Suwałkach doszło do brutalnego pobicia mężczyzny.
- Około 8.50 Roberta J. zaatakował Kamil T. Najpierw bił go pięściami i kopał. Gdy mężczyzna się przewrócił, Kamil T. zaczął go dusić. W pewnym momencie wyciągnął też nóż i dźgnął Roberta J. w okolice głowy. Robert J. z ciężkimi obrażeniami ciała, w tym złamaną nogą, raną ciętą głowy, uszkodzeniami ciała i ogólnymi potłuczeniami, trafił do szpitala – mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy suwalskiej prokuratury.
Agresywny mężczyzna został zatrzymany. W czasie dochodzenia okazało się, że od dłuższego czasu znęcał się też psychicznie i fizycznie nad konkubiną i dziećmi.
- Awanturował się głownie po zażyciu narkotyków, albo na głodzie narkotykowym. Za ciężkie pobicie grozi mu do 12 lat więzienia, za znęcanie się nad najbliższymi do pięciu. Mężczyzna ma także zakaz zbliżania się do partnerki i dzieci – dodaje Tomkiewicz.
Policja wciąż ustala sprawców brutalnej napaści na starszą kobietę w miejscowości Boksze Nowe koło Krasnopola.
We wtorek, 14 lipca, około 22.30 do domu jednorodzinnego włamało się dwóch mężczyzn. Zastraszyli mieszkającą w nim Aleksandrę B.
- Bili kobietę pięściami po głowie, uchwycili za gardło, a następnie skrępowali – relacjonuje prokurator Tomkiewicz.
Zabrali złotą biżuterię o wartości około trzech tysięcy złotych oraz około 300 zł w gotówce, po czym uciekli.
Kobieta trafiła do szpitala. Była przesłuchiwana pod opieką psychologa. Jednego z podejrzanych udało się zatrzymać, ale został zwolniony z powodu braku dostatecznych dowodów. Sprawa jest w toku.
(just)