PiS chce, aby zwolniony przez Jadwigę Szczypiń fotel szefa Rady Miejskiej zajęła Dorota Jabłońska. Radni prezydenckiego klubu nie składają jednak broni i zapowiadają, że wystawią swego kandydata. Nie wiedzą jednak jeszcze, kto nim będzie i czy uda się mu uzyskać większość głosów.
W środę Jadwiga Szczypiń otrzymała nominację na podlaskiego kuratora oświaty. Nie może jednak łączyć tej funkcji z przewodniczeniem radzie. Radna PiS zrzekła się więc mandatu i uruchomiła kadrową karuzelę w suwalskim samorządzie.
- Naszą kandydatką na nową przewodniczącą jest Dorota Jabłońska. To doświadczona radna, która w prace rady może wnieść wiele spokoju. W wyborach w 2014 roku zdobyła drugi wynik w mieście. Dlatego liczymy, że poprą ją pozostali radni - mówi Zdzisław Koncewicz, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Z tym może być jednak trudniej. O ile na początku ubiegłego roku prezydent Suwałk mówił, że PiS jako największy klub w Radzie Miejskiej powinien obsadzić fotel przewodniczącego, to przez kilkanaście miesięcy wiele się w suwalskim samorządzie wydarzyło.
- Nie sadzę, że powinienem podtrzymywać te słowa po tym jak PiS przeszedł najpierw do miękkiej, a potem do konkretnej opozycji - mówi prezydent Czesław Renkiewicz.
W ubiegłorocznym i pierwszym w tej kadencji głosowaniu budżetu tylko radna Dorota Jabłońska wstrzymała się od głosu. Wszyscy jej partyjni koledzy zagłosowali za prezydenckim planem wydatków. Zgrzytać zaczęło, gdy PiS nie otrzymał stanowiska wiceprezydenta Suwałk, a kolejne uwagi radnych przestały być uwzględniane. Po roku całe Prawa i Sprawiedliwości zagłosowało już przeciwko, a budżet przeszedł tylko jednym głosem.
- Nie może być tak, że tak ważne decyzje zapadają tak małą przewagą. Mieszkańcy muszą otrzymywać sygnał, że nasze decyzje mają mocne poparcie - przestrzega Zdzisław Przełomiec, radny prezydenckiego klubu Łączą nas Suwałki.
Nie wiadomo jeszcze, kto będzie kandydatem drugiego co do wielkości klubu. Nieoficjalnie mówi się, że chętnych jest co najmniej dwoje. To właśnie brak zgody spowodował, że Łączą nas Suwałki nie obsadziło przewodniczącego już w pierwszym głosowaniu. Wystawionego wtedy Zbigniewa De-Mezera poparło bowiem sześciu radnych, czyli niepełen skład siedmioosobowego ugrupowania.
- Na spotkaniach z mieszkańcami otrzymuję jasny sygnał, że odczekują oni od nas zgody i mówienia jednym głosem. Rada nie powinna być miejscem huśtawek politycznych - akcentuje Przełomiec.
Niewykluczone więc, że po roku działania „bez koalicji i opozycji” padną konkretne deklaracje i wyjaśni się, kto jest za, a kto przeciw prezydentowi. Takiego stanowiska wciąż nie przedstawił jeszcze Blok Samorządowy, który w kluczowych głosowaniach wstrzymuje się od głosu, przez co określany jest jako „miękka opozycja”.
- To dobry czas na podjęcie decyzji. Wciąż w radzie są tacy, którzy jedną nogą są tu, a drugą tam – komentował Renkiewicz.
Na piątek zaplanowano posiedzenie klubu Łączą nas Suwałki. Niewykluczone, że spośród dwóch silnych kandydatów wybrany zostanie trzeci, który otrzyma również poparcie pozostały trzech klubów i niekoniecznie będzie on członkiem prezydenckiego ugrupowania.
Aby radny został przewodniczącym musi otrzymać większość oddanych głosów. Na dziś samodzielną przewagą dysponuje tylko PiS. Łączą nas Suwałk ma jednego radnego mniej. Jeżeli w dużych klubach będzie jedność, to wyborze zadecydują trzy małe kluby. Zrobią to zarówno głosując za, jak i wstrzymując się od głosu.
(mkapu)
[08.03.2016] Przewodnicząca składa mandat. Jadwiga Szczypiń wraca do kuratorium