Choć życie jej nie oszczędza, Mirosława Szczecina z Suwałk nie poddaje się i walczy o lepszą przyszłość swoją i córki. Kobieta od dziecka jest ciężko chora. Ma 46 lat, a mierzy niewiele ponad półtora metra. To efekt źle leczonej w dzieciństwie krzywicy.
Szczecina samotnie wychowuje córkę. Ewa uczy się obecnie w drugiej klasie gimnazjum. Niestety, ku rozpaczy matki – ją także dopadła ta sama choroba. Nastolatka przeszła już bardzo wiele skomplikowanych i bardzo bolesnych operacji. W kościach jej nóg lekarze zamocowali metalowe pręty, które następnie poskręcali śrubami. Ewa musi regularnie jeździć na kontrole do Białegostoku.
- Bardzo, bardzo cierpi. Po niektórych operacjach nie mogła się w ogóle podnosić. Trzeba było ją umyć, nosiła pieluchy, ale mimo to cieszę się, że może się sama poruszać. Groził jej wózek inwalidzki – opowiada matka.
Kobieta utrzymuje siebie i córkę jedynie ze skromnej renty, w wysokości około 450 złotych oraz zasiłków. Od wielu lat stara się o mieszkanie z zasobów komunalnych. To, w którym obecnie mieszka trudno ogrzać. Chętnie podejmie pracę.
- Łapię każdą „fuchę”. Najbardziej odpowiada mi praca chałupnicza – mówi.
Jak mówi, w Suwałkach jest wielu dobrych ludzi. Jeden z nich - Michał Stachowicz, po wcześniejszej naszej publikacji, zorganizował fundusze i wyremontował pani Mirosławie mieszkanie.
- Pomagają mi tez sąsiedzi, osoby prywatne. Jeden z właścicieli zakładu stolarskiego regularnie przywozi mi oflisy na opał. Od ludzi i MOPS-u dostaję też środki czystości, jedzenie. Na leki też mi nie brakuje. Ale potrzebuję roweru dla Ewy. Może być używany. Na rowerze mogłaby się sprawnie i szybko przemieszczać. Komuś potrzebującemu ja z kolei mogę oddać stary rower. Na Ewę jest już stanowczo za mały – mówi pani Mirka.
Oosoby, które chciałyby pomóc pani Mirce, prosimy o kontakt z naszą redakcją 87 562 61 85.
(just)
[24.04.2015] Całe życie wiatr w oczy. Pani Mirka potrzebuje pomocy