Dwudziestojednoletni Mateusz S. z Sejn, który w połowie stycznia zastraszył w centrum Suwałk 14-latkę, usłyszał dziś wyrok. W więzieniu spędzi najbliższe dwa lata.
Do zdarzenia, które szerokim echem odbiło się nie tylko w lokalnych mediach, doszło w połowie stycznia. Do spacerującej z psem w okolicy suwalskiego bazaru 14-latki podszedł 21-letni sejnianin, przystawił dziewczynie do brzucha pistolet śrutowy i próbował zmusić ją, aby weszła do jego mieszkania. Jego zamiary udaremnił jeden z przechodniów. Policja szybko zatrzymała podejrzewanego o napad. Mateusz S. został zatrzymany na 48 godzin, ale po przesłuchaniu wypuszczony na wolność. Zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym – został objęty dozorem policyjnym i miał trzy razy w tygodniu meldować się na komendzie. Do tych poleceń się jednak nie zastosował. Za Mateuszem S. wystawiono list gończy. Mężczyzna został zatrzymany w swojej rodzinnej miejscowości. Jeszcze raz trafił do aresztu. Tam próbował odebrać sobie życie. Po krótkim pobycie w szpitalu psychiatrycznym wrócił do aresztu.
Perypetie, które towarzyszyły jego zatrzymaniu, gorzko okupili prokurator rejonowa i sędzia, który termin przesłuchania nastolatki wyznaczył na odległy termin. Pierwsza pożegnała się ze stanowiskiem. W sprawie sędziego toczy się postępowanie dyscyplinarne, ale to właśnie on – sędzia Dominik Czeszkiewicz, orzekał dziś w procesie Mateusza S. Skazał mężczyznę na dwa lata więzienia. O taką karę wnioskował sam oskarżony. W sądzie tłumaczył, że nie zdawał sobie sprawy z tego co robi napadając na nastolatkę, ponieważ znajdował się pod wpływem alkoholu. Nie chciał pokazywać swojej twarzy. Zrobił to jedynie raz – przepraszając w sądzie matkę zastraszonej dziewczyny.