Niedzielny, późny wieczór nie sprzyjał frekwencji, ale Janusz Korwin-Mikke przekonuje, że nie zależy mu na ilości, ale na tym, żeby ludzie rozumieli, co do nich mówi.
W sali hotelu Velvet lider partii Wolność, a wczeÅ›niej KORWiN i Unii Polityki Realnej, przemawiaÅ‚ do mÅ‚odych dziaÅ‚aczy swojego ugrupowania i jeszcze mÅ‚odszych ludzi, ciekawych poglÄ…dów, jakie gÅ‚osi eurodeputowany.
Biznesmen, wydawca, publicysta i byÅ‚y znakomity brydżysta od lat mówi to, co tylko raz, przed dwoma laty pozwoliÅ‚o jego ówczesnej partii przekroczyć próg wyborczy. Zdeklarowany konserwatysta i piewca liberalizmu, zwolennik monarchii powtarza, że paÅ„stwo powinno ograniczyć siÄ™ do wojska, policji i wymiaru sprawiedliwoÅ›ci, a resztÄ™ pozostawić wolnym obywatelom.Wszystko, co prywatne, funkcjonuje lepiej od paÅ„stowego.
O to, że jego poglÄ…dy nie staÅ‚y siÄ™ powszechne, obwinia gÅ‚ównie media, które bezwolnie powtarzajÄ… gÅ‚upstwa za żyjÄ…cymi z podatków politykami i biurokratami.
- CzÅ‚owiek pracowity karany jest podatkami, a leÅ„ otrzymuje zasiÅ‚ki - stale dowodzi Mikke. - Ludziom wpaja siÄ™, że bogactwo pochodzi z dotacji, a nie z pracy - ubolewa czÅ‚owiek, który kandydowaÅ‚ do europarlamentu po to, żeby rozwalić UniÄ™ EuropejskÄ….
Fot. Miłosz Kozakiewicz