Zima wyraźnie się spóźnia. Mimo to z kominów suwalskich domów coraz obficiej sączą się dymy. Strażacy przestrzegają, aby w tym okresie szczególnie zadbać o drożność przewodów kominowych. Dużo większe zagrożeniem czadem pojawić się ma jednak dopiero w momencie uruchomienia miejskiej sieci gazowej.
- Mieliśmy już ponad dwadzieścia interwencji kominowych - wylicza brygadzista Bogdan Wierzchowski z suwalskiej Straży Pożarnej. Opisuje, że zwykle wygląda to tak, że właściciel nieruchomości pali w piecu, a w mieszkaniu jego sąsiada wydobywa się dym. I to zwykle dopiero on wzywa straż.
WÅ‚aÅ›ciciel posesji maja obowiÄ…zek, aby przynajmniej cztery razy do roku czyÅ›cić kominy. Jeżeli np. w przypadku pożaru sadzy, nie przedstawi strażakom dokumentu, że przewód kominowy byÅ‚ czyszczony to grozi mu mandat od 50 zÅ‚ do nawet 5 tys. zÅ‚. - NajwiÄ™kszÄ… karÄ… jest to, że można stracić mienie, a nawet życie - podkreÅ›la Wierzchowski.
Zastępca komendanta suwalskiej Straży Pożarnej tłumaczy też, że prawdziwe problemy z czadem pojawią się, gdy w mieście uruchumiona zostanie sieć gazowa. Wtedy suwalczanie zaczną dogrzewać się piecykami na gaz ziemny. Wtedy zagrożenie czadem będzie o wiele większe. Recepty na zapewnienie bezpieczeństwa są jednak proste. - Bardzo ważna jest właściwa wentylacja mieszkań i drożne przewody wentylacyjne - wyjaśnia brygadzista.
(mkapu)
fot. OSP Raczki