Związki zawodowe, które domagają się poprawy warunków pracy w szpitalu wojewódzkim, otrzymały dziś propozycje nowych norm zatrudnienia. - Możemy mówić o konsensusie - mówi pielęgniarka Wiesława Giczewska . Pracownicy szpitala mają 30 dni na rozpatrzenie oferty dyrekcji placówki.
Sytuacja suwalskiego szpitala z roku na rok się poprawia. Pracownicy placówki skarzą się jednak, że nie idą za tym zmiany w warunkach płacowych. Brak sprecyzowanych norm zatrudnienia powodować ma też nadmierne obciążanie pracą. Ostatnią odczuwalną podwyżkę pielęgniarki miały ponad sześć lat temu.
Pierwsze rozmowy protestujących z władzami szpitala odbyły się w lipcu. Nie przyniosły one jednak kompromisu, a jedynie zapewnienie, że postulaty pracowników szpitala zostaną rozpatrzone. Sprawdzony miał zostać również problem obciążania pracą oraz szans na możliwą podwyżkę. Kwestie te nie zostały również rozstrzygnięte na kolejnym, wrześniowym spotkaniu. Wzrosło za to napięcie wokół sporu.
Dziś w szpitalu z dyrektorem Adamem Szałanda spotkali się przedstawiciele wszystkich ośmiu związków zawodowych. - Przedstawiliśmy jako zarząd szpitala swoje propozycje - wyjaśnia dyrektor szpitala wojewódzkiego. Uzgodnione zostały m.in. kwestie związane za podnoszeniem kwalifikacji zawodowych oraz odpłatności za zastępstwa osób funkcyjnych i system zmianowy.
- Pewne nasze propozycje zostały zaakceptowane - mówi Wiesława Giczewska ze związku zawodowego pielęgniarek i położnych. Pielęgniarka przyznaje, że patrząc na sytuację szpitala, wszystkie postulaty nie mogły być od razu zaakceptowane. - Nie chodzi o przeciąganie krótkiej kołdry. Szpital musi funkcjonować - mówi pielęgniarka. Teraz pracownicy placówki mają 30 dni na zaakceptowanie propozycji zarządu szpitala.