Choć ludowcy zwykle odżegnują się od lustrowania życiorysów to w wyborach uzupełniających do Senatu dokładnie prześwietlili Annę Marię Anders. Ludowcy nazwali kandydatkę „spadochroniarzem” i zarzucili jej nieznajomość problemów regionu. Mówili o tym w czasie czwartkowego spotkania, w którym udział wziął nie tylko kandydat PSL Mieczysław Bagiński (w środku), ale i były minister Władysław Kosiniak-Kamysz (drugi z prawej).
Tuż przed końcem kampanii wyborczej do suwalczan trafiła gazetka „Obserwator Łomżynsko-Suwalski” sfinansowana przez komitet wyborczy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Najwięcej uwagi poświęcono tam jednak nie tyle kandydatowi ludowców Mieczysławowi Bagińskiemu, a Annie Marii Anders z Prawa i Sprawiedliwości.
Reprezentantce PiS wytknięto ukraińskie pochodzenie matki i rumuńskie korzenie męża. Podkreślono, że urodziła się w związku niesakramentalnym, a jej matka rozbiła pierwsze małżeństwo generała Władysława Andersa. Podliczono też, że do polski przyjechała po raz pierwszy w 1991 roku, a jej syn nie mówi po polsku. Niejako w opozycji do niej zaprezentowano sylwetkę Anny Anders, którą PSL określił „prawdziwą córką generała”.
- Nie może być tak, że osoba która od półtora roku jest w Polsce, będzie nas uczyć prowadzenia polityki. Utarła się taka moda, że na prowincję można przywieźć kogo się tylko chce i to on wygra wybory - mówił Mieczysław Bagiński w czasie czwartkowej konferencji w Suwałkach. Broszurę lustrującą kontrkandydatkę nazwał „i tak wytonowaną publikacją”.
Wtórował mu Władysław Kosiniak-Kamysz, który na dwa dni przed ciszą wyborczą wsparł pochodzącego z okolic Łomży kandydata ludowców. Mieczysław Bagiński już czterokrotnie bez powodzenia ubiegał się o mandat senatora.
- Warto postawić na osoby z regionu, które są swojakami. Trzeba znać problemy tutejszych mieszkańców, a nie uczyć się ich przed wyborami - podkreślał były wicepremier
Kosiniak-Kamysz dużo słów poświecił krytyce rządów Prawa i Sprawiedliwości. Mówił, że grad obietnic może zaszkodzić, a pomysły budowania na Suwalszczyźnie baz NATO są nieodpowiedzialne.
Kandydata PSL poparła podlaska PO i Nowoczesna, którą na spotkaniu reprezentował białostocki poseł Krzysztof Truskolaski. Na konferencji w Suwałkach nie pojawił się nikt z Platformy Obywatelskiej.
(mkapu)