Mężczyzna podejrzany o lipcowy napad na właściciela kantoru wyszedł na wolność. Okazało się bowiem, że 32-latek ma mocne alibi. W momencie dokonania przestępstwa miał pracować w jednej z suwalskich fabryk.
Do napadu na właściciela jednego z suwalskich kantorów doszło na początku lipca w Małej Hucie. Napastnicy zajechali mu drogę, a następnie wyciągnęli z samochody, pobili pięściami i młotkiem. Zrabowano wtedy 180 tysięcy złotych. W ciągu kilku tygodni na terenie Suwałk i okolic doszło do co najmniej czterech napadów na kantory i lombardy.
Na początku października Komenda Wojewódzka Policji w Białymstoku ogłosiła, że udało się zatrzymać jednego ze sprawców. 32-latek został ujęty pod zakładem pracy i na trzy miesiące trafił do aresztu.
Z czasem okazało się jednak, że Kamil S. dysponuje silnym alibi. W dniu popełnienia przestępstwa miał znajdować się w pracy. Sąd przychylił się do wniosku jego adwokata i uchylił mu areszt. Teraz śledczy sprawdzają monitoring w firmie, gdzie pracuje oraz przysłuchują jego współpracowników oraz kierownictwo.
(mkapu)
[01.10.2014] Podejrzany o napad na właściciela kantoru w Małej Hucie zatrzymany
[18.09.2014] Kolejny kantor obrabowany. Tym razem w Budzisku
[20.08.2014] Kolejny napad w Suwałkach. Czy w mieście jest jeszcze bezpiecznie?
[24.07.2014] Wciąż nie ustalono sprawców napadów na właścicieli kantorów
[04.07.2014] Suwałki. Bandyckie napady na właścicieli kantorów