Kilkanaście papierowych łódeczek spłynęło w piątkowe przedpołudnie Czarną Hańczą. Nietypowe regaty były imprezą inaugurującą Rok Czarnej Hańczy. Organizatorzy zaprezentowali już program wydarzeń, które koncentrować się będą na suwalskiej rzece.
- Jak na taką pogodę impreza udała się świetnie. Rzeką spłynęło kilkadziesiąt łódeczek. Na każdej było zapisane marzenie. Jakie? Nie sprawdzałem. Pomagałem dzieciom składać papierowe statki - mówi Wojciech Pająk, przewodniczący komitetu organizującego Rok Czarnej Hańczy.
Miłośnicy suwalskiej rzeki istotnie wystawieni zostali na trudne warunki atmosferyczne. Od rana padał deszcz, a temperatura bliższa była jesieni niż wiosny. Mimo to nad rzeką zebrała się spora grupa osób. Trafili się też tacy, którzy papierową łódkę zastąpili drewnianym żaglowcem.
- Rozpoczęliśmy cykl imprez, które koncentrować się będą na czarnej Hańczy. Będą nowe wydarzenia, a te które znamy z lat ubiegłych będą nawiązywać do rzeki - tłumaczy suwalski samorządowiec i społecznik.
Łódeczki nie spłynęły do Wigier. Na wysokości najbliższego mostu wyławiali je pracownicy miejskiej zieleni.
(mkapu)