10 sierpnia 2022r. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził wzrost średniej ceny ciepła w suwalskim PEC o 59 proc. Właściciele domów jednorodzinnych za ogrzewanie będą płacić około 200 zł miesięcznie więcej, a mieszkań w blokach dołożą miesięcznie około 70 zł.
- Nasza ciepłownia boryka się dokładnie z tymi samymi problemami co każda w kraju. Polska energetyka funkcjonuje w większości dzięki węglowi. Jesteśmy w o tyle lepszej sytuacji, że zainwestowaliśmy w ostatnich 4 latach ponad 90 mln zł w rozwiązania, które pozwalają dziś ograniczyć koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa – opowiadał Michał Buczyński, prezes PEC w Suwałkach.
To m.in. izolacja sieci, budowa kotłowni na biomasę czy instalacja specjalnych filtrów ograniczających emisję CO2. Niestety to i tak nie hamuje wzrostu cen „suwalskiego” ciepła.
W 2021 roku PEC za 1 tonę węgla płacił średnio 378 zł. Teraz jest to już 1 785 zł. Jest to wzrost rzędu 372%. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku biomasy. W 2021 roku tona kosztowała średnio 214 zł. Aktualnie ceny przekraczają już 600 zł. Nie inaczej jest w przypadku uprawnień do emisji CO2.
Jeszcze w ubiegłym roku w strukturze rocznych kosztów dostawa paliw do kotłowni węglowej i biomasowej stanowiło 25proc. Teraz jest to już prawie 55 proc. Należy pamiętać też o presji na wzrost wynagrodzeń z powodu inflacji.
Przykładowo wg stawek nowej taryfy dla właściciela domku jednorodzinnego, który ma zużycie roczne energii cieplnej w wysokości 60 GJ i moc zamówioną 10 kW, koszty wzrosną o około 2 340–2 590 zł (netto) w skali roku w zależności od grupy taryfowej. Gorzej oszacować wzrost opłat dla odbiorcy w budownictwie wielorodzinnym, bo to będzie zależało od wladz wspólnot czy spółdzielni mieszkaniowych. Jak szacuje prezes Buczyński będzie to średnio 75 zł miesięcznie.
- W tym wszystkim jest również dobra wiadomość. Zapasy węgla, które udało nam się zgromadzić pozwolą by dostarczać ciepło mieszkańcom Suwałk do końca lutego lub początku marca przyszłego roku. Mam nadzieję, że do tego czasu uda nam się zakontraktować kolejne dostawy – mówił Michał Buczyński dodając, że w kraju są ciepłownie, gdzie węgla starczy do końca września lub początku października tego roku, a szanse na dostawę surowca są niepewne.