- Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala przypisać oskarżonym zarzucanych im czynów. Ich zachowanie nie wyczerpuje znamion wybryku i nie może być karane jak wykroczenie. Oskarżeni reagowali jedynie wtedy, gdy podczas otwarcia wystawy pojawiały się elementy kampanii wyborczej, a oskarżyciel nie uwzględnił całego kontekstu zdarzenia – tak w czwartek sędzia Piotr Taraszkiewicz uzasadniał wyrok uniewinniający czterech działaczy Komitetu Obrony Demokracji oraz suwalskiej emerytki, oskarżonych o zakłócenie wystawy poświęconej armii generała Andersa w Suwałkach.
To drugi wyrok w tej sprawie. Pierwszy, także uniewinniający, został wydany 19 stycznia. Oskarżyciel – w tej roli suwalska policja, złożył jednak apelację i sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia.
Otwarcie wystawy „Armia Skazańców” dotyczącej losów żołnierzy generała Andersa odbyło się w Archiwum Państwowym w Suwałkach 4 marca 2016 roku, dzień przed wyborami do senatu. Z ramienia Prawa i Sprawiedliwości kandydowała w nich Anna Maria Anders. Na otwarciu wystawy w Suwałkach Anders pojawiła się w towarzystwie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Błaszczaka oraz jego zastępcy Jarosława Zielińskiego. Wszyscy troje mówili na początku o generale Andersie, ale w pewnym momencie Mariusz Błaszczak wypowiedział się o Marii Anders „mam nadzieję, że po niedzielnych wyborach – pani senator”, a Anders kilka razy mówiła o „swoim okręgu wyborczym”. Wtedy część osób obecnych na wystawie – m.in. Marcin Skubiszewski, Stefania R. (nie wyraziła zgody na publikację swojego nazwiska) zaczęła głośno protestować. Inni- Rafał Linczuk i Piotr Łopaciuk, bili im brawo. Na sali wywiązała się nieprzyjemna dyskusja. Sytuację starał się załagodzić dyrektor archiwum Tadeusz Radziwonowicz.
Po zdarzeniu suwalska policja oskarżyła Marcina Skubiszewskiego, Stefanię R., Piotra Łopaciuka, Bartosza D. i Rafała Linczuka o zakłócenie porządku publicznego i wnioskowała o wymierzenie im kary w postaci prac społecznych. Ich proces ruszył w połowie listopada. W roli świadków przesłuchani zostali m.in. Jarosław Zieliński i Tadeusz Radziwonowicz. 19 stycznia sąd uniewinnił oskarżonych w uzasadnieniu powołując się na konstytucyjną wolność słowa i prawodawstwo Unii Europejskiej. Po odwołaniu oskarżenia proces ruszył jednak od nowa. Drugi wyrok też jest uniewinniający. Sądzia Piotr Taraszkiewicz bardzo obszernie uzasadnił taką decyzję. Zdaniem sądu, czyn, którego mieli dopuścić się oskarżeni, nie może być rozpatrywany bez uwzględnienia całego kontekstu zdarzenia.
- Oskarżyciel skupił się jedynie na momencie otwarcia wystawy. Zachowanie oskarżonych zostało przedstawione w sposób fragmentaryczny, a trzeba było wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności. Minister Błaszczak przez cztery minuty mówił o wystawie generała Andersa – wtedy nikt z oskarżonych nie zakłócał jego wypowiedzi. Okrzyki pojawiły się dopiero, gdy nawiązał do wyborów. Podobnie było z wystąpieniem pani Anders. Oskarżony Skubiszewski przerwał jej wypowiedź, gdy zaczęła mówić „o swoim okręgu wyborczym” – tłumaczył sędzia.
Stefania R. krzyczała o niskiej emeryturze, a Rafał Linczuk i Piotr Łopaciuk podczas wystąpienia Skubiszewskiego bili brawo.
- Zachowanie dwóch ostatnich osób nie odbiegało od norm. Dlaczego więc oskarżyciel wystosował wobec nich zarzuty takie same, jak w przypadku oskarżonego Skubiszewskiego? Każdy z oskarżonych reagował inaczej. Nie można więc mówić o działaniu za porozumieniem. Poza tym w dyskusji wzięły też udział inne osoby i one nie zasiadły na ławie oskarżonych. Należy zadać oskarżycielowi pytanie o rzetelność. Co decydowało, że akurat te osoby usłyszały zarzuty? – analizował sędzia.
Podobnie jak sędzia Dominik Czeszkiewicz, nawiązał do treści Konwencji Praw Człowieka gwarantującej swobodę wypowiedzi oraz do konstytucji, która jest „najwyższym prawem”. Bardzo szczegółowo przenalizował znaczenie „wybryku” oraz „zakłócenia porządku”. Mówił również o konflikcie legalizmu z obiektywizmem i nawiązywał do podręcznika Stanisława Bartoszka.
Zeznania Jarosława Zielińskiego sąd uznał za nieobiektywne.
- Należało do nich podejść z dużą dozą ostrożności. Świadek wydał już wyrok na obwinionych dużo wcześniej. W wypowiedziach medialnych nazywał ich „awanturnikami” i „zwyrodnialcami”. W opinii sądu zeznania świadka były stronnicze i nieobiektywne – dodał sędzia.
Sędzia zauważył również, że brakuje regulacji prawnej, która pomagałaby rozstrzygać o normach zachowania podczas kampanii wyborczej.
Wszyscy oskarżeni zostali uniewinnieni. Kosztami procesu zostanie obciążony Skarb Państwa. Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżyciel ma siedem dni na wystąpienie z wnioskiem o jego uzasadnienie i kolejne siedem na wywiedzenie ewentualnej apelacji. Sprawa może przedawnić się po dwóch latach.
(just)
[06.04.2017] Sprawa zakłócenia porządku na wystawie o armii gen. Andersa do ponownego rozpatrzenia
[19.01.2017] Sąd uniewinnił działaczy KOD-u obwinionych o zakłócenie wystawy o generale Andersie
[22.12.2016] Proces działaczy KOD-u w Suwałkach. Zieliński: To nie była kampania
[18. 11.2016] Proces działaczy KOD-u w Suwałkach. Jesteśmy niewinni. To był wiec wyborczy, nie tylko wystawa
[14.11.2016] Przeszkadzali pani Anders. Proces działaczy KOD-u w Suwałkach