W ostatnią sobotę, 9 kwietnia w suwalskim Aquaparku miał miejsce tragiczny wypadek. Korzystający z basenu 65-latek w pewnym momencie najprawdopodobniej zasłabł i nie mógł się wynurzyć.
Na brzeg basenu mężczyznę wydobyli ratownicy. Podjęli akcję reanimacyjną. Wezwano pogotowie, które przetransportowało mężczyznę do szpitala, ale wkrótce potem 65-latek zmarł.
- Widziałem nagranie monitoringu. Widać na nim moment, kiedy tata słabnie. Uważam, że gdyby ratownik zareagował szybciej i rzucił się tacie na pomoc, można było go uratować – mówi pan Marek, syn zmarłego 65-latka.
Jak twierdzi, 65-latek korzystał z basenu regularnie. Zazwyczaj wybierał godziny poranne. Do wypadku doszło około 7.00 rano.
- Tata był w dobrej formie. Dwa tygodnie temu obchodził urodziny. W maju miał przejść na emeryturę, planował wycieczkę. Na nic się nie uskarżał - mówi.
Ciało 65-latka zostało zabezpieczone i przewiezione na sekcję do Instytutu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Jej wyników jeszcze nie ma.
- Spodziewamy się wstępnych ustaleń co do przyczyny zgonu jeszcze w tym tygodniu, ale na szczegółowe wyniki trzeba będzie poczekać tydzień, dwa – mówi Krystyna Szóstka, Prokurator Rejonowy w Suwałkach.
Prokuratura wszczęła postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Zostaną przesłuchani świadkowie tego zdarzenia, analizujemy również nagranie monitoringu. Dopiero po zebraniu wszystkich dowodów prokurator prowadzący sprawę zdecyduje, komu zostaną postawione zarzuty, czy jednej osobie, czy też zostaną one rozszerzone – dodaje prokurator K. Szóstka.
(just)