05.02.2021

Przed 25 laty zmarł ks. Kazimierz Hamerszmit. Suwalczanie pamiętają

Msza święta o beatyfikację zmarłego w opinii świętości kandydata na ołtarze Księdza Prałata Kazimierza Hamerszmita, zostanie odprawiona w konkatedrze św. Aleksandra w niedzielę, 7 lutego o godz. 12:00.

Głównym celebransem będzie biskup pomocniczy Diecezji Ełckiej Ks. BP Adrian Józef Galbas SAC.

Ksiądz Kazimierz Hamerszmit zmarł 5 lutego 1996 roku o godz. 2.45 na oddziale neurologii szpitala w Suwałkach. Trzy dni późnej ponad stu kapłanów, nie tylko z diecezji łomżyskiej i ełckiej, oraz tysiące pogrążonych w żałobie suwalczan uczestniczyło w uroczystościach pogrzebowych.

Ważne daty związane z rosnącym kultem ks. Hamerszmita to 5 lutego 2017,  kiedy to Biskup Ełcki Jerzy Mazur ustanowił diecezjalny trybunał procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego ks. Kazimierza Hamerszmita i  8 lutego 2019, kiedy jego doczesne szczątki ekshumowano i z cmentarnej kruchty przeniesiono do konkatedry pw. św. Aleksandra. Złożono w sarkofagu w prawej nawie kościoła, w której znajdują się kaplica Świętego Krzyża oraz witraż z wizerunkiem św. Kazimierza Królewicza.  

- Osobiście nie miałem kontaktu z księdzem Hamerszmitem i nie byłem na jego pogrzebie, ale wiem, że pamięć o nim jest głęboko zakorzeniona w świadomości suwalczan – mówi ks. prałat Kazimierz Gryboś, obecny proboszcz parafii pw. św. Aleksandra. - Dowodem są liczne świadectwa publikowane w miesięczniku Diecezji Ełckiej „Martyria”, w których wierni wyrażają swoje przekonanie o tym, że życie księdza Kazimierza zostało przez Boga nagrodzone życiem wiecznym. Zgodnie z procedurą kanoniczną Kościoła, beatyfikowanym czyli Błogosławionym oddaje się kult w kościele lokalnym, a kanonizowanym, czyli świętym w całym Kościele.

Takich świadectw złożono około 50, a składają je ludzie z różnych środowisk, nie tylko mieszkańcy Suwałk, ale też okolic. Te świadectwa są subiektywnym odczuciem autorów, którzy opisują jak ciężko chorzy ich bliscy, po tym jak rodzina, za wstawiennictwem księdza Hamerszmita, który taką łaskę uzyskał, modliła się o uzdrowienie i wrócili do zdrowia.

Jedno z takich świadectw opublikowano w najnowszym, styczniowym (2021) wydaniu Martyrii. Oto fragmenty tego świadectwa autorstwa Anny z Suwałk:

„... Mam troje dzieci, dziś są już dorosłe i usamodzielniły się. Kiedy były w wieku szkolnym sama utrzymywałam rodzinę, mąż nie pracował (alkoholizm).

Nasze warunki były ciężkie, niejednokrotnie brakowało na chleb. Bywały okresy, że długi jakie zaciągnęłam na utrzymanie domu, przewyższały moje pobory. W tym trudnym okresie na drodze naszego życia spotkałam księdza prałata Kazimierza Hamerszmita, który pomógł nam materialnie i duchowo.

W tym czasie, około 1980 roku, miało miejsce zdarzenie. Kiedy klęczałam przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy i po skończonej Nowennie odmawiałam Różaniec, podszedł do mnie ksiądz Hamerszmit, bez słowa wsunął mi coś do ręki i odszedł. Poczułam, że sa to pieniądze, które pozowliły nam przetrwać ciężkie chwile.

Matka Boska postawiła na naszej drodze życia tego swiętego Kapłana. Przecież ja go o te pieniądze nie prosiłam. Był takim człowiekiem, który interesował się swoimi parafianami i, o ile było to możliwe, każdemu trochę pomógł, poradził. Prosił tylko, by wszystko powierzyć Bogu. Nauczył mnie wiary.

Powierzyłam Matce Nieustającej Pomocy problem uzależnienia męża od alkoholu. W 1984 r. mąż po  powrocie z więzienia podpisał u ks. Hamerszmita zobowiązanie do abstynencji na 10 lat i ... jest abstynentem do dzisiaj.”

Dalej pani Anna opisuje, jak ks. Hamerszmit poznał ją z jego przyjacielem, ks. Piotrem z Włoch, który częściowo pokrywał koszty studiów jej dzieci.

„Tamten trudny okres, który zdawał się nie do przetrwania, przetrwaliśmy dzięki księdzu Kazimierzowi Hamerszmitowi, Dziękuję Panu Bogu i Matce Nieustającej Pomocy, że na drodze naszego życia  mogliśmy spotkać tego wielkieog człowieka, dla którego ważne było dobro ludzi. On ich kochał i uczył kochać, nawet swoich nieprzyjaciół. Żył dla ludzi i pracował dla nich.

Moje życie jest małym fragmentem Jego wspaniałego świętego życia, pełnego miłości i poświęcenia dla bilźnich.”    

I fragment jeszcze jednego świadectwa, tym razem ks. Wojciecha Kalinowskiego, który w latach 1989 – 1993 był wikarym w parafii św. Aleksandra, a zamieszczonego w książce „Na kapłańskiej drodze” wydanej w roku 2000 na polecenie księdza biskupa Wojciecha Ziemby przez Kurię Biskupią Diecezji Ełckiej:

„... Kilka razy dziennie spotykaliśmy się na korytarzu, w kościele gdzie szczególnie po południu cierpliwie  i wytrwale spowiadał ludzi. Już wówczas zazdrościłem Jemu tego, że przy jego konfesjonale zawsze ktoś oczekiwał. Czasami przchodząc obok prosił o modlitwę w intencjach penitentów, bo jak to sam wyrażał: „mam dzisiaj grubą rybę”.

Był zawsze pogodny. Nie spieszył się. Chodził spokojnym, dostojnym krokiem. Często krążył po ogrodzie z różańcem w ręku.

Przed Jego drzwiami dość często stała klientela rozmaitych ludzi. Przychodzili do Niego jak do Matki Bożej Nieustającej Pomocy ze wszystkimi sprawami, biedami i nieszczęściami. Zawsze miał coś dla każdego. Szczególnie wspierał potrzebujących wsparcia duchowego i materialnego. Przychodzili do niego pijacy i alkoholicy. Jedni żeby pożyczyć na wieczne oddanie, inni aby otrzymać obrazek i złożyć postanowienie i przyrzeczenie abstynencji. Przedziwnie wierzyli, że jeśli złożą je Bogu w obecności Prałata to potrafią wytrwać. (...) Widziałem, jak wyzbywał się wszystkiego. Już wówczas zwróciło to moją uwagę i dawało wiele do myślenia. Jaką sztuką jest świadomie dojrzewać i przygotowywać się do odejścia z tego świata. (...) W pamięci utkwiło mi wspomnienie kiedy Ks. Hamerszmit powiedział: kiedyś, raz w życiu zdarzyło mi się ukraść.” Byłem zdumiony. A On wspominając obozowe życie opowiedział jak razu pewnego udało mu się przechytrzyć essesmańskiego psa i ukraść mu żarcie.”        

Oczekiwaniom wiernych stało się zadość 5 lutego 2017 r. w Suwałkach, kiedy biskup ełcki Jerzy Mazur ustanowił diecezjalny trybunał procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego Ks. Kazimierza Hamerszmita.

Prace te trybunał zakończył 7 lutego 2019, sporządził w języku polskim i włoskim dokument potwierdzający heroiczność cnót Ks. Hamerszmita i jego włoską wersję przekazał do Kongregacji ds. świętych w Watykanie. W listopadzie 2019 r. kongregacja wydała dokument potwierdzający zgodność procesu diecezjalnego z prawem kanonicznym.

- Żeby Księdza Hamerszmita ogłosić błogosławionym potrzebny jest cud za jego wstawiennictwem, ale musi on być potwierdzony opinią lekarzy, którzy uznają, że nadzwyczajne uzdrowienie w beznadziejnej wydawać się mogło sytuacji nastąpiło w sposób, którego naukowo nie da się wytłumaczyć, a mogło to się stać tylko za sprawą interwencji Boga – tłumaczy ks. Kazimierz Gryboś. – Mam w rodzinie sprawę, którą od wielu lat za wstawiennictwem księdza Kazimierza Hamerszmita powierzam Bogu, myślę że inni też mają różne problemy w życiu, które można rozwiązać tylko za Bożą pomocą. Oczekując na potwierdzenie takiego cudu, do czego oprócz wiedzy medyków potrzebna jest wiara, módlmy się za wstawiennictwem księdza Hamerszmita.

Jeden przypadek uzdrowienia jest opisany w księdze znajdującej się w Izbie Pamięci księdza Hamerszmita, ale to chyba za mało, żeby uznać, iż wyczerpuje on wszystkie znamiona pozwalające na uznanie tego za cud. Codziennie, w godzinach otwarcia kościoła przy sarkofagu z doczesnymi szczątkami Księdza Prałata Hamerszmita ludzie się modlą, składają kwiaty, palą znicze. Chociaż od śmierci księdza Kazimierza mija ćwierć wieku, to pamięć o nim wśród suwalczan nie tylko jest wciąż żywa, ale wielu ma nadzieję, że tak jak ksiądz Hamerszmit pomagał im żyjąc na ziemi, tak wstawia się za nimi u stojąc przed obliczem Matki Najświętszej i Pana Boga.

Modlitwa o beatyfikajcę Ks. Kazimierza Hamerszmita:

„Boże, pełen dobroci i miłosierdzia, Ty w osobie Jezusa Chrystusa dałeś wszystkim ludziom na ziemi najwspanialszy wzór życia w miłości. Twój sługa Ksiądz Kazimierz Hamerszmit  żył miłością i ukazał swoim życiem, że komunia z Tobą objawia się poprzez trwanie w łasce uświęcającej, spełnianie w cichości dobrych uczynków i zgadzanie się z Twoją wolą, nawetw chwilahc upokorzenia i cierpienia. Dla większej chwały Twojego majestatu i dla mojego duchowego pożytku, za jego wstawiennictwem udziel mi łaski...., o która proszę. Spraw aby dostapił on chwały ołłtarzy, przez Chrystusa Pana naszego. Amen.”

Chociaż 25. rocznica śmierci Księdza Prałata Kazimierza Hamerszmita wypada w piątek 5 lutego, to Msza święta o jego beatyfikację odprawiona będzie w konkatedrze św. Aleksandra w najbliższą niedzielę, 7 lutego o godz. 12:00.

Ksiądz Kazimierz Hamerszmit

Przez 37 lat był związany z Suwałkami, pozostaje w pamięci mieszkańców miasta jako niezwykły kapłan, pełen dobroci, wielkiej pobożności, oddany ludziom potrzebującym.

Pochodził z rodziny osadników niemieckich. Urodził się 12 lutego 1916 r. w Kołakach Kościelnych k. Zambrowa w rodzinie wiejskiego organisty. Ukończył Gimnazjum Państwowe  w Łomży. W latach 1934-1939 uczył się w łomżyńskim Wyższym Seminarium Duchownym. Po wyświęceniu w 1939 r. został wikariuszem w Dobrzyjałowie, a następnie w Bakałarzewie.

W 1939 r. aresztowany przez Niemców, więzień niemieckich obozów Soldau, Sachsenhausen i Dachau (od 14 grudnia 1940 r. do 29 kwietnia 1945 r.), gdzie był ofiarą eksperymentów medycznych. Numer obozowy 22575. Tak później opisał swój przyjazd do Dachau: „ 14 grudnia 1940 r. przyjeżdżamy do Dachau. Spadł już pierwszy śnieg. Od stacji kolejowej do obozu marsz w drewnianych „pantoflach” był męką, bo śnieg lepił się do drzewa. Gdy weszliśmy do obozu, otoczyli nas wychudzeni więźniowie, prosząc o chleb. Ponieważ mieliśmy jeszcze zapasy, więc je rozdawaliśmy.”

Po zakończeniu wojny pozostał w Niemczech, pracował jako duszpasterz Polaków w Norymberdze i Coburgu. 3 maja 1946 r. powrócił do Polski.  Potem był wikariuszem  m.in. w: Zambrowie, Łomży, Piątnicy, Poduchownej.

Od 14 sierpnia 1959 r. został duszpasterzem w Suwałkach: najpierw jako wikariusz, później administrator, a od 10 sierpnia 1966 r. do przejścia na emeryturę (1 lipca 1986 r.) proboszcz suwalskiej parafii św. Aleksandra. Za odszkodowanie z tytułu utraty zdrowia w obozie koncentracyjnym przeprowadził remont kościoła i ufundował organy w kościele św. Apostołów Piotra i Pawła.

W „Biografiach suwalskich” ks. Jerzy Zawadzki napisał o nim: „Trosce o powierzone mu obiekty sakralne, rozwijaniu pracy duszpasterskiej, a przede wszystkim niesieniu wiernym bezinteresownej pomocy duchowej i materialnej poświęcił wszystkie lata swojego kapłańskiego życia. A przy tym wolał pozostawać w cieniu, pokorze i skromności.”

Chociaż nigdy o tytuły i zasługi nie zabiegał, był m.in. kanonikiem Kapituły Katedralnej Łomżyńskiej i prałatem honorowym Jego Świątobliwości.

Został opiekunem duchowym internowanych w suwalskim Ośrodku Odosobnienia. W latach 80-tych odprawiał uroczyste msze św. z okazji świąt patriotycznych (11 listopada i 3 maja) oraz msze za Ojczyznę, podczas których wygłaszał patriotyczne kazania. W dużej mierze przyczynił się do budowy kościoła Matki Boskiej Miłosierdzia na Osiedlu Północ.

Zmarł  5 lutego 1996 r. w suwalskim szpitalu. Jego imieniem nazwano jedną z suwalskich ulic oraz jadłodajnię przy parafii św. Aleksandra,  a w 2013 r. został patronem Szkoły Podstawowej nr 4 w Suwałkach. W lutym 2010 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.

Błogosławiona suwalczanka

Od 5 marca 2000 r.  w gronie błogosławionych jest wyniesiona na ołtarze przez Ojca Świętego Jana Pawła II polska siostra zakonna ze zgromadzenia nazaretanek Maria Kanizja Mackiewicz (właściwie Eugenia Mackiewicz; ur. 27 listopada 1903 w Suwałkach, zm. 1 sierpnia 1943 pod Nowogródkiem).

27 sierpnia 1933 r. wstąpiła do nowicjatu w Albano i po trzech latach złożyła pierwsze śluby zakonne. Posługę rozpoczęła w Kaliszu, a w 1938 r. przeniesiona została do Nowogródka i tam zastała ją sowiecka okupacja. Po wkroczeniu Niemców oddała życie za mieszkańców miasta i została rozstrzelana razem z 10 innymi siostrami zakonnymi.

Została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II 5 marca 2000 r. w grupie 11 męczennic z Nowogródka.

Tadeusz Moćkun

Zapytaliśmy suwalczan o postać księdza Kazimierza Hamerszmita. Część młodych zupełnie o nim nie slyszała, część  historię duchownego poznała w szkole i dzięki rodzinie.

Co innego starsi. Opowiada 75-letnia Anna:

- Księdza Kazimierza Hamerszmita poznałam osobiście, był moim spowiednikiem. Przyszedł do mojej parafii, ale początkowo nie wzbudzał zaufania ludzi. Moim zdaniem było to spowodowane tym, że rzadko się uśmiechał. Jednak jego podejście do ludzi szybko zmieniło nastawienie mieszkańców. Wyróżniał się nade wszystko zaangażowaniem w życie swoich parafian, pomagał im i doradzał. I dlatego jego śmierć była tak dotkliwa. Na pogrzebie zgromadziło się bardzo dużo osób. To była wzruszająca ceremonia.

Podobnymi wrażeniami podzieliła się Janina:

 - Kiedy przychodzono do niego z problemem, ksiądz dzielił się anegdotami i opowieściami, które przede wszystkim dawały do myślenia. Na co dzień wydawał się zamyślony, jednak w rozmowie dało się odczuć empatię i ogromny szacunek do drugiego człowieka. Był wyrozumiały i współczujący. Zauważalne było to również w jego zachowaniu, opiekował się biednymi, oddawał im pieniądze. Przede wszystkim był ludzki, a to przyciągało do niego wielu wiernych.

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
09.06.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie