W suwalskiej Galerii „Na marmurach” można oglądać wyjątkową wystawę – 113 prac poświęconych tematyce autyzmu.
Wykonały je dzieci i młodzież ze szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych z Suwałk, ale też z Innowacyjnego Zespołu Edukacyjno-Terapeutycznego ZSS nr 3 w Bytomiu oraz ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 w Suwałkach.
Część prac namalowały dzieci z autyzmem, z zespołem Downa, upośledzone umysłowo. Wszystkie rysunki wpłynęły na konkurs, który zorganizowano w kwietniu z okazji Dnia Autyzmu.
- Chcieliśmy z autyzmem „wyjść do ludzi”. Zwrócić uwagę na to, że wśród nas żyją osoby z tym zaburzeniem – mówi Aleksandra Muszczynko, dyrektor Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 w Suwałkach. - Rysunki, obrazy malowane farbami, wyklejanki pokazują, co o autyzmie sadzą nie tylko zdrowe osoby, ale też dzieci autystyczne – dodaje.
Dzięki różnorodnym konkursom, happeningom i koncertom problem autyzmu jest coraz bardziej znany.
Liczba dzieci chorych na autyzm rośnie lawinowo. Nie wiadomo, co jest tego przyczyną.
- Jeszcze dziesięć lat temu mówiono o jednym przypadku na tysiąc, teraz zbliżamy się do proporcji jeden na sto – mówi Leszek Dąbrowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci „Jesteśmy Razem”. - Nie wiemy, co jest powodem takiego wzrostu. Kiedyś do przedszkola przy ośrodku wychowawczym chodziło jedno, dwoje dzieci chorych na autyzm. Teraz, uczęszcza około dwadzieścioro autystycznych trzylatków – opowiada.
- Mamy coraz większą świadomość, że takie zaburzenie istnieje, ale z drugiej strony krąży wiele bzdur na temat tej choroby. Mitem jest na przykład to, że autyzm można wyleczyć dietą. Oczywiście, dieta jest bardzo ważna, ale nie cofnie choroby. Nie udowodniono też, że na pojawienie się tego zaburzenia wpływ mogą mieć szczepionki podawane dziecku w pierwszych miesiącach życia – tłumaczy Hanna Dąbrowska, wicedyrektor Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 w Suwałkach.
- Społeczeństwo musi przygotować się na to, że autystyków będzie coraz więcej. Musimy stworzyć im jak najlepsze warunki do terapii i rehabilitacji. Już teraz brakuje specjalistów, którzy chcieliby pracować z takimi dziećmi. To wyjątkowo trudna praca. Może dlatego szkolenia, które organizuje chociażby suwalskie Centrum Edukacji Nauczycieli pod kątem dalszej, ewentualnej pracy z chorymi na autyzm, nie cieszą się zainteresowaniem. Bierze w nich udział znikoma liczba nauczycieli – opowiada Dąbrowski.
- Nie możemy udawać , że problemu nie ma. Powinniśmy stworzyć warunki do tego, aby chorzy na autyzm mogli dobrze i godnie żyć – dodaje.
Największy problem stanowi okres po skończeniu szkoły.
Dopóki dziecko z deficytami rozwojowymi, zespołem Downa, Aspergera, autyzmem, czy innymi schorzeniami, pozostaje w systemie oświaty – ma zapewnioną pomoc specjalistów. Problem pojawia się, gdy kończy naukę.
- Jeśli autysta obarczony jest jeszcze jakimś dodatkowym schorzeniem, jeśli występuje niepełnosprawność sprzężona, najczęściej trafia do Warsztatów Terapii Zajęciowej, jeśli nie – zazwyczaj po prostu siedzi w domu. Nie ma systemowego rozwiązania tego problemu – mówi Dąbrowski.
(just)