Suwalski Salag przy strefowej ulicy Szafirowej zbudował dwie duże hale. W nich na sześciu tysiącach metrów zatrudnienie znajdzie kilkudziesięciu operatorów maszyn, chemików, projektantów i magazynierów. Mimo że firma przez złą wolę PARP-u straciła 35 mln zł dotacji, to produkcja ruszy tam już w przyszłym roku.
Nowe budynki całkowicie wypełniły wolne miejsce, którym Salag dysponował przy ulicy Szafirowej. Niedawno zakończyły się prace przy konstrukcji hali, a wkrótce rozpocznie się ich wyposażanie. Jedna z nich będzie magazynem, a druga służyć będzie laboratoriom i produkcji.
- Miejsce znajdą tam urządzenia wysokoprecyzjne i maszyny CNC. Ulokujemy tam też dział badawczo-rozwojowy, gdzie prowadzone będą prace nad nowym technologiami produkcji tworzyw sztucznych. To dla naszej firmy potężny krok na przód – mówi Radosław Mroczkowski, prezes Salagu.
Budowa obiektów kosztowała 10 mln zł. Salag liczył, że w wyposażaniu hali produkcyjnej pomoże mu Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Cała inwestycja kosztować ma bowiem 60 mln zł. Dotacja z agencji miała pokryć połowę tej kwoty.
- Nasze wnioski PARP odrzucił z przyczyn formalnych. Poszliśmy z tym do sądu, który przyznał nam rację. Mamy prawomocny wyrok, że agencja dokonała oceny naszego wniosku w rażący przepisy prawa sposób – opowiada Mroczkowski.
Gdy Salag z korzystnym dla siebie wyrokiem sądowym zwrócił się ponowną ocenę okazało się, że pieniądze już wydano na inne projekty. Suwalska firma zapowiada, że nie odpuści i wkrótce złoży kolejny wniosek. Nie opóźni to jednak terminu uruchomienia obiektów. Część magazynowa otwarta zostanie wczesną jesienią, a hala produkcyjna z końcem roku. Trwa już rekrutacja pracowników.
- Szukamy ekspertów w wysokospecjalistyczny w zawodach. Potrzebni są nam operatorzy maszyn CNC i maszyn numerycznych. Zatrudniać będziemy też chemików i konstruktorów oraz pracowników magazynów – wymienia prezes Salagu.
(mkap)
[23.07.2015] Malow ruszy na podbój Skandynawii. Nowa fabryka już niemal gotowa [wideo i zdjęcia]