Ponad dwadzieścia razy w ciągu zaledwie trzech godzin intensywnych opadów, które przeszły w czwartek rano nad regionem, suwalscy strażacy musieli wyjeżdżać do podtopień. Do odpompowywania wody w Suwałkach trzeba było nawet wzywać posiłki z okolicznych jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej.
- Wiele studzienek jest niedrożnych. Woda nie spływa do kanalizacji, ale zalewa garaże, piwnice, niżej położone tereny, lub po prostu płynie ulicą. Tak był dziś rano w przypadku chociażby dawnej ulicy Buczka, teraz Raczkowskiej – mówi dyżurny suwalskiej straży pożarnej.
Najwięcej pracy strażacy mieli na Osiedlu Zastawie. Woda zalała kilka piwnic przy ul. Skierniewickiej (jedna z nich na fotografii), a także Sportowej, Wojska Polskiego, Nowosądeckiej, Olsztyńskiej i Noniewicza.
Do pomocy wezwano druhów z OSP Raczki i Nowa Wieś.
- Na szczęście, jak dotąd, nie odnotowaliśmy wypadków czy powalonych drzew – dodaje dyżurny.
Wczoraj strażacy zostali wezwani do jednej z restauracji przy Placu Marii Konopnickiej.
- Doszło tam do nieszczelności butli gazowej i gdy jedna z pań pracujących przy kuchence próbowała ją odpalić, nastąpił nieduży wybuch. Na szczęście, kobieta nie doznała poważnych obrażeń – dodaje dyżurny.
Podtopienia to jak dotąd najbardziej dokuczliwe konsekwencje deszczowej aury. Kilka dni temu piorun uderzył w pobliżu domu w miejscowości Przerośl Kolonie. W ogniu stanęła część przydomowej instalacji elektrycznej. Do akcji natychmiast wyruszyło kilka jednostek straży pożarnej, ale sytuację szybko opanowano i nie doszło do pożaru domu.
Fot. OSP Raczki
(just)