Przechodnie boją się tutaj chodzić, a rowerzyści jeździć. Na resztkach pokoszarowego terenu, który nie został jeszcze zagospodarowany, królują kawki, kruki i wrony, a raczej to, co z góry zrzucają.
Ptaki za nic mają ostrzeżenia, że to teren wojskowy i nieustannie naruszają jego przestrzeń powietrzną. Nie rozumieją też, że to nie jest miejsce na ich reklamę.