Wtorek. 18 czerwca jest dniem, od którego w Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Suwałkach Sp. z o.o. zaczęły obowiązywać nowe ceny za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków. Średnio wzrosły one o 30 proc.
- To wysoka podwyżka, zaboli naszych klientów–mieszkańców – przyznaje Łukasz Kurzyna, prezes suwalskiego PWiK-u. – W największej mierze jest ona wynikiem wzrostu cen energii o 85 proc. oraz inflacji, która w ostatnich latach skumulowana sięgnęła 35 proc. Można wiec powiedzieć, że tylko niwelujemy skutki inflacji.
Ostatnią podwyżkę cen wody i ścieków wody w Suwałkach mieliśmy w 2021 roku. Energia podrożała zaś drastycznie po wybuchu wojny na Ukrainie w 2022 roku. Inflację i drożyznę przeżywaliśmy w ostatnich dwóch latach. PWiK występował o podwyżkę taryf, ale – przede wszystkim z powodów społecznych i politycznych, ze względu na ubiegłoroczne wybory parlamentarne – nie było na to zgody Wód Polskich.
- Nasze straty na działalności w ostatnich trzech latach wyniosły 1,7 mln zł, a na sprzedaży wody i odbiorze ścieków straciliśmy aż 13 mln zł – mówi Łukasz Kurzyna. – Niskie stawki negatywnie odbiły się na sytuacji finansowej i możliwościach inwestycyjnych przedsiębiorstwa. Musimy doprowadzić sieć na tereny, na których powstają domy, jak choćby na ul. Czarnoziem. Olbrzymim wyzwaniem jest odtworzenie infrastruktury, czyli remonty sieci sanitarnej, tłoczni ścieków, no i modernizacja oczyszczalni, żeby nie zagrażała ludziom i środowisku.
Po podwyżkach, wstrzymywane i odkładane inwestycje będą mogły ruszyć, PWiK znowu będzie mógł funkcjonować normalnie. Zapłacą za to jednak mieszkańcy.
Według szacunków, rodzina 3-osobowa otrzyma rachunek o 30 zł miesięcznie wyższy, a 4-osobowa – zapłaci o 36 zł więcej miesięcznie. Cena metra sześciennego wody wzrośnie o 2,49 zł - do 10,41 zł.
- Nawet po podwyżce, będziemy mieli cenę metra sześciennego niższą niż średnia wojewódzka w styczniu – pociesza Łukasz Kurzyna. – Wtedy wynosiła ona 10,61 zł, a przecież niedługo wzrośnie, bo do Wód Polskich wpłynęło w tym roku ponad 970 wniosków o zatwierdzenie nowych taryf.
Kolejna informacja na pocieszenie jest taka, że wprowadzone dzisiaj stawki będą obowiązywać przez 3 lata. Jeżeli przez ten czas sytuacja gospodarcza będzie w miarę była stabilna, nowe ceny w 2027 roku nie powinny nas tak zaboleć.
Wojciech Drażba