Statuetkę Oscara, Złote Lwy, szablę ojca Andrzeja Wajdy, grafiki reżysera i rodzinne fotografie – między innymi takie pamiątki związane z Andrzejem Wajdą można zobaczyć na wystawie „Wajda Suwałki” w Muzeum Okręgowym w Suwałkach.
Uroczyste otwarcie ekspozycji, którą będzie można ogladać do końca stycznia, odbyło się w piątek. Multimedialna, interaktywna wystawa "Wajda", która na niedawnym Festiwalu Filmowym w Gdyni dostala nagrodę za Filmowe Wydarzenie Roku, przyjechała do Suwałk z Muzeum Narodowego w Krakowie.
Gościem wernisażu była Krystyna Zachwatowicz- Wajda, scenograf, aktorka, żona zmarłego przed pięcioma laty artysty.
- Jestem bardzo wzruszona, że w Suwałkach może odbyć się druga odsłona tej wystawy. Suwałki zawsze były dla Andrzeja bardzo ważne. Tutaj się urodził i spędził pierwsze lata swojego życia - mówiła podczas konferencji prasowej Krystyna Zachwatowicz-Wajda.
Wystawa w Krakowie została została otwarta przed dwoma laty, a do nas trafiła, kiedy Suwałki obchodzą Rok Andrzeja Wajdy.
- Trudno znaleźć w historii czlowieka z Polski, który cieszyłby się takim poziomem szacunku na całym świecie - mówił o wybitnym reżyserze profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Rafał Syska, który sprawuje opiekę kuratorską nad wystawą.
Na wystawie mamy uwypuklone wątki ojca Andrzeja Wajdy, oficera zgładzonego w Charkowie oraz matki, która przez lata daremnie czekała na powrót kogoś, kto nie wiadomo gdzie jest i co się z nim dzieje. Stąd tematy wojenne i filmy "Lotna", ""Kanał", Popiól i diament", niezwykle osobisty "Katyń", a z drugiej strony "Panny z Wilka", "Tatarak", no i kręcone na Suwalaszczyźnie "Kronika wypadków milosnych" i "Pan Tadeusz".
W latach 70. ubiegłego wieku Andrzej Wajda współtworzył kino moralnego niepokoju. Powstał "Człowiek z marmuru", a potem "Człowiek z żelaza". Związki z opozycją demokratyczną, przyjaźń z Bronisławem Geremkiem sprawiły, że reżyser w 1989 r. został kandydatem Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" i wygrał wybory w woj. suwalskim na senatora RP. Po dwóch latach, po zakończeniu skróconej kadencji na powrót tworzył filmy, aż za cztery z nich był nominowany do Oscara za najlepszy obraz nieanglojęzyczny. W końcu, w 2000 roku odebrał nacenniejszą statuetkę, nagrodę Akademii Filmowej - za całokształt twórczości.
- Dla mnie wystawa o Andrzeju Wajdzie, to także opowieść o jego bracie Leszku, profesorze krakowskiej ASP, który wprowadzał mnie w arkana projektowania - mówił Tomasz Wójcik, projektant wystawy. - Byłem przerażony perspektywą zaadaptowania jej do warunkow suwalskich, ale jak zobaczyłem salę balową dawnej Resursy w Muzeum Okręgowym, kamień spadł mi z serca. Postanowiliśmy ze Zbigniewem Fałtynowiczem przywrócić ją do celów wystawienniczych. Stanowi ona fantastyczne tło dla prezentowanych filmów i zdjęć.
Jerzy Brzozowski, dyrektor Muzeum Okręgowego ma nadzieję, że przez najbliższe trzy i pół miesiąca wystawa "Wajda Suwałki" będzie cieszyła się dużym zainteresowaniem mieszkańców nie tylko Suwałk, ale całego regionu.
WD