Aż 150 kolorowych i pachnących straganów, na których można było zobaczyć i kupić wszystko: igły, widły i powidły, baloniki na druciku, glinane koguciki, lizaki i pierniki, bajecznie kolorowe wileńskie palmy i lipskie pisanki, wyroby rękodzieła, rzeźby, obrazy, metaoplastykę. Litewskie, tatarskie, a także tradycyjne polskie wędliny, sery, pieczywo kusiły nie tylko wyglądem ale i zapachem. Nie pachniały wprawdzie, ale rzucały się w oczy pierwsze bazie, zwiastuny nadciągającej wiosny.
Nic dziwnego, że w niedzielÄ™ tÅ‚umy suwalczan i goÅ›ci wÄ™drowaÅ‚o po sÄ…siadujÄ…cych z koÅ›cioÅ‚em pw. Å›w. Kazimierza Królewicza ulicach Patli i Witosa uszczuplajÄ…c znacznie zawartość portfeli, ale wypeÅ‚niajÄ…c po brzegi lodówki. A że w tym roku pogoda byÅ‚a taka, jakiej nie byÅ‚o w już 16-letniej historii suwalskiego „jarmarku w nowomiejskich realiach” impreza byÅ‚a ze wszech miar udana.
W czasie niedzielnych mszy pieÅ›ni wielkopostne i poÅ›wiecone Å›w. Kazimierzowi wykonywaÅ‚y zespoÅ‚y „Szeszupiaki” z Rutki-Tartak, „Znaroku” z PrzeroÅ›li oraz suwalskie chóry seniora przy SOK, „Filar” i „ZÅ‚ota JesieÅ„” przy Uniwersytecie III Wieku.
Dodajmy, że kaziukowy jarmark, o trzy dni wyprzedziÅ‚ odpust w parafii Å›w. Kazimierza Królewicza (gÅ‚ówna odpustowa msza 4.03. o godz. 17.00).