Prokuratura zdementowała pogłoski, że kobieta, która w styczniu spłonęła w pożarze w Aleksandrowie, została wcześniej zamordowana. Biegli ustalili, że przyczyną jej śmierci było zatrucie tlenkiem węgla. Natomiast pożar wybuchł od żaru, który wypadł z pieca.
W tragicznym pożarze, który w styczniu w wybuch w Aleksandrowie zginęła 28-letnia kobieta, 7-letni chÅ‚opak i czteromiesiÄ™czna dziewczynka. OcalaÅ‚ tylko ojciec. - GraniczÄ…cÄ… z pewnoÅ›ciÄ… przyczynÄ… pożaru byÅ‚ żar, który wypadÅ‚ z pieca centralnego ogrzewania - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik suwalskiej prokuratury. Tym samym nie potwierdziÅ‚y siÄ™ wczeÅ›niejsze wersje, że pożar wybuch od Å›wieczki lub papierosa.
Na razie biegli otrzymali tylko ekspertyzÄ™ z sekcji zwÅ‚ok matki. - To ewidentne zatrucie. Åšmierć kobiety nastÄ…piÅ‚a w wyniku zatrucia tlenkiem wÄ™gla - wyjaÅ›nia Tomkiewicz i dodaje, że biegli nie stwierdzili udziaÅ‚u osób trzecich. To rozwiewa pogÅ‚oski, że 28-latka zostaÅ‚a wczeÅ›niej zamordowana, a pożar miaÅ‚ na celu zatarcie Å›ladów. - Czekamy jeszcze na wyniki sekcji dzieci - dodaje prokurator.
Sekcje nie zakończą jednak śledztwa. Biegli sprawdzą też, czy pożar wybuch samoistnie czy był wynikiem zaniedbania. - Będziemy patrzeć na zdarzenie np. pod kątem pieca. Czy był należycie zabezpieczony i czy nie doszło do zaniedbań. To też będzie brane pod uwagę - tłumaczy rzecznik suwalskiej prokuratury.
(mkapu)
Czytaj też:
[19.01.2014] Ocalał tylko ojciec
[17.01.2014] Tragedia w Aleksandrowie