Zostawili auto do naprawy, a potem zwiali nie płacąc

Wspólne działania suwalskich policjantów i funkcjonariuszy urzędu celnego doprowadziły do zatrzymania dwóch obywateli Litwy podejrzanych o oszustwo. Z ustaleń mundurowych wynika, że mężczyźni zostawili w warsztacie pojazd do naprawy, a później nie płacąc za usługę, korzystając z drugiego kluczyka, odjechali nim. Teraz 29 i 32-latek za swoje postępowanie odpowiedzą przed sądem.

W minioną sobotę po godzinie 14.00 dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach został powiadomiony o kradzieży audi na angielskich numerach rejestracyjnych z jednego z warsztatów na terenie miasta. Policjanci natychmiast pojechali pod wskazany adres, gdzie wstępnie ustalili, że pod koniec stycznia zgłosił się tam obywatel Litwy zostawiając ten pojazd do naprawy. Mężczyzna jednak nie podał swoich danych.

- Natomiast w sobotę do warsztatu zadzwonił ktoś podający się za właściciela auta. Pytał, ile jest winien za naprawę samochodu. Potem, przed godziną 14.00, na teren warsztatu wszedł nieznajomy mężczyzna i nie rozmawiając z nikim, wsiadł do audi i odjechał – informuje Eliza Sawko, oficer prasowy policji w Suwałkach.

W związku z wykonaną naprawą właściciel serwisu swoje straty oszacował na ponad 2 tysiące złotych. Informacja o całym zdarzeniu od razu została przekazana policyjnym patrolom oraz innym służbom działającym na terenie powiatu.

- Już po niespełna godzinie funkcjonariusze Izby Celnej w Białymstoku zauważyli i zatrzymali utracony pojazd w pobliżu granicy z Litwą. Wtedy okazało się, że za jego kierownicą siedział 32-letni obywatel Litwy - właściciel audi. Dodatkowo jeszcze tego samego dnia w ręce mundurowych wpadł współdziałający z nim 29-latek – dodaje rzecznik policji.

We wtorek obaj usłyszeli zarzut oszustwa, do którego się przyznali. Za swoje postępowanie odpowiedzą przed sądem. Zgodnie z kodeksem karnym za popełnione przestępstwo mężczyznom grozi kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.