Do rozpoczęcia 31. Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro pozostały już tylko 42 dni. Ostatnim sprawdzianem dla pięciorga polskich badmintonistów, a wśród nich Adama Cwaliny z SKB Litpol-Malow (zagra w deblu z Przemysławem Wachą z Technika Głubczyce), którzy wywalczyli olimpijskie nominacje, będzie turniej Yonex US Open. Dla Cwaliny będą to drugie, po Londynie w 2012, igrzyska.
- Trzynaście tygodni przygotowań daje znać o sobie – mówi A. Cwalina. – Czujemy zmęczenie fizyczne, ale też psychiczne. Teraz trochę odpoczniemy i powinno być dobrze. Ważne, że zdrowie dopisuje, omijają nas kontuzje, a z resztą sobie poradzimy. Start w USA to przerywnik w przygotowaniach, ale tez okazja do skorygowania planów na ostatnie zgrupowania. Nie znam rywali, ale nie ma to dla nas znaczenia. Jedziemy, żeby pograć, bo o formie na tym etapie nie ma co mówić.
W USA w 1/16 Cwalina i Wacha (rozstawieni z „3”, na 25. m-cu w rankingu światowym) zagrają z neutralizowanymi Amerykaninami, nie notowanymi w rankingu światowym Christianem Yahya Christianto/Meng Yung Ongiem. W 1/32 rywalem Adriana Dziółko ( Hubal Białystok, 54 r. św.) będzie Szwed Mikael Wasterbach (157. r. św.), a w 1/16 para mieszana Hubala Robert Mateusiak/Nadieżda Zięba (rozstawieni z „2”, 17. r. św.) ma wolny los.
Po powrocie z USA Adam i Przemek przepakują walizki i na dwa tygodnie polecą na zgrupowanie do Anglii. Po nim czeka ich jeszcze zgrupowanie w Spale i odlot do Rio, na drugie dla Adama igrzyska.
- Oczekiwania? – powtarza pytanie Cwalina – Trudno dziś mówić o oczekiwaniach. Wiele zależy od losowania planowanego na 23 lipca. Najważniejsze to wyjść z grupy, a później już walka o medale. Jeśli dopisze zdrowie i los się do nas uśmiechnie... – urywa Adam.
W Londynie Adam z Michałem Łogoszem zakończyli występy w drugim secie drugiego meczu grupowego. Powodem była kontuzja Michała, który zerwał ścięgno Achillesa i z kortu został odwieziony do szpitala.