Wygrana Macieja Poulakowskiego w grze pojedynczej z Adrianem Dziółko była kluczem do zwycięstwa SKB Liptol-Malow w meczu pierwszej rundy rozgrywek ekstraklasy badmintona z białostockim Hubalem. Zdaniem wielu obserwatorów spotkania, był to najlepszy mecz Maćka w jego karierze.
- Zagrał tak, jak to sobie ustaliliśmy, konsekwentnie, ambitnie, z zimną krwią – o grze Poulakowskiego mówi Jerzy Dołhan, trener SKB. – Miał grać dynamicznie, lotki wysokie kierować za siatkę, niższe daleko od siebie i zrealizował to w stu procentach. Teraz nikt z Białegostoku przed meczem z nami nie będzie już dopisywał sobie dwóch punktów za męskie single. Wszystko wskazuje na to, że Maciek dojrzał już do walko o najwyższe trofea w Polsce. Musi to jednak potwierdzić, ale postęp w jego grze jest wreszcie widoczny. Mam nadzieję, więcej – wierzę, ze wygrana z Adrianem to był przełom w karierze Poulakowskiego.
Adrain Dziółko w najnowszym rankingu PZBad, zajmuje pierwsze miejsce, a w światowym jest 76. Poulakowski zaś na świecie klasyfikowany jest na miejscu 298. To tylko potwierdza wagę wygranej suwalczanina, który w 28 minut pokonał rywala 2:0 (21;11, 21:17) chwilami dając wręcz koncert gry.
- Wyciągnąłem wnioski z przegranego 0:2 meczu w ćwierćfinale mistrzostw Polski w Słobódce – opowiada M. Poulakowski. – Tam z Adrianem walczyłem jak równy z równym w pierwszym secie do 15:15, a w drugim do 12:12. Tamto spotkanie przegrałem bardziej w głowie niż na korcie, ale lekcja nie poszła w las. Teraz w bezpośrednich pojedynkach w tym roku mamy remis 1:1. Chciałbym pokonać Adriana w finale i przyczynić się do zdobycia przez naszą drużynę 14. złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. Za to zwycięstwo oddałbym wszystkie inne. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to zdanie łatwe, ale do wykonania. To zwycięstwo dodało mi pewności siebie, wiary w to, że potrafię nie tylko grać, ale też wygrywać, że mogę w badmintonie jeszcze sporo osiągnąć, tego chcę i do tego będę dążył. Zaczyna procentować dwu i półroczna ciężka praca jaką wykonuję w kadrze. Teraz do Polish Open (18-21.02. Arłamów – dop. wł.) będę trenował w Warszawie, chociaż osobiście wolałbym grać, bo w walce zdobywa się doświadczenie, dojrzałość, panowanie nad nerwami i emocjami. Gdyby nie gorąca głowa zapewne byłbym dziś wyżej w rankingach krajowym i światowym. Czas na zmiany, małymi kroczkami, ale zmierzam do przodu – kończy Maciek.
Wygrana z Adrianem Dziółko sprawiła, że potencjał Maćka ponownie zaczęli dostrzegać sponsorzy. Ale oni, podbnie jak kibice i sam zawodnik potrzebują jego zwycięstw i to z rywalami ze ścisłej krajowej czołówki, którą dziś tworzą badmintoniści białostockiego Hubala.