Stolicę Danii, gospodarza rozpoczętych dziś Li Ning BWF World Championships 2014, czyli mistrzostw świata dobrze wspominać będzie tylko suwalsko głubczycki debel Łukasz Moreń/Wojciech Szkudlarczyk, który awansował do drugiej rundy. Pierwszy dzień zmagań był też ostatnim dla Michała Rogalskiego (Hubal Białystok) oraz Roberta Mateusiaka (Hubal)/Agnieszki Wojtkowskiej (Technik).
Moreń i Szkudlarczyk zrobili pierwszy krok na drodze do wytyczonego na mistrzostwa celu, jakim jest awans do światowej 16. Polacy byli w tym meczu faworytami nie tylko z racji miejsca w światowym rankingu (29-55), ale też serii zwycięstw z Niemcami. Dzisiejsza wygrana była piątą z rzędu, ale łatwo nie przyszła.
Pierwszego seta dobrze zaczęli biało-czerwoni. Szybko objęli prowadzenie 3:1, ale jeszcze rywale nie tylko odrobili straty, ale wygrywali już 7:4. I wówczas zaczął się koncert Łukasza i Wojtka. Ze stanu 4:7 odskoczyli na 13:7 i 15:8. Wydawało się, że w tym secie naszego debla nic złego ze strony rywali stać już nie może. I to był błąd. Niemcy zaczęli dorabiać straty, aż doprowadzili do remisu 8:18 i po chwili 19:19. Ostatnie dwie wymiany dla Polaków i set 21:19.
Set drugi miał wyrównany przebieg tylko do stanu 5:5. Wówczas nasza para odskoczyła na 7:5 i dwu-trzypunktową przewagę utrzymała do końca wygrywając seta 21:18 i mecz 2:0 (trwał 38 minut).
Łukasz Moreń/Wojciech Szkudlarczyk (29. r. św.) - Matijs Dierickx/Freek Golinski (Niemcy, 55. r.św.) 21:19, 21:18
W środę o 15.30, w 1/16 Moreń i Szkudlarczyk zmierzą się z rozstawionymi z „7”, klasyfikowanymi na 9. miejscu w rankingu światowym, Malezyjczykami Thien How Hoon/Wee Kiong Tan.
- Wylosowaliśmy nie najgorzej – przed odlotem do Kopenhagi mówił Moreń. – W drugiej rundzie trafiamy na drugą parę z Malezji, która w pierwszej rundzie ma wolny los. To dla nas szansa, bo dla Azjatów pojedynek z nami będzie pierwszym w Europie, a zatem najtrudniejszym w innej strefie czasowej i klimatycznej. Jeśli chcemy zrealizować nasz cel, a jest nim awans do najlepszej szesnastki na świecie, musimy wygrać z Malezyjczykami, a później będzie już z górki, bo bez presji wyniku. Generalnie jestem dobrej myśli, a do polskich, a zwłaszcza suwalskich i głubczyckich kibiców badmintona mam jedną prośbę: TRZYMAJCIE ZA NAS KCIUKI.
Trzymaliśmy i trzymać będziemy – oby jak najdłużej.
Wyniki pozostałych reprezentantów Polski:
Zhengming Wang (6, Chiny, 6. w rankingu światowym) - Michał Rogalski (85. w rankingu światowym) 21:15, 21:12
Mecz trwał 34 minuty, a Polak ani razu nie objął prowadzenia.
Jacco Arends/Selena Piek (Holnadia, 25. r. św.) - Robert Mateusiak/Agnieszka Wojtkowska (29. r. św.) 21:19, 21:14
W I secie Polski mikst prowadził nawet 17:13, ale rywale zdobyli pięć punktów z rzędu i objęli prowadzenie 18:17. Polacy dwukrotnie doprowadzali do remisu 18:18 i 19:19, ale ostanie zdanie należało do pary holenderskiej, która wygrała seta 21:19.
Set drugi pod kontrolą rywali (tylko raz Polacy objęli prowadzenie wyciągając ze stanu 3:5 na 6:5. I na więcej Holendrzy już nie pozwolili i wygrali seta wysoko 21:14. Mecz trwał 34 minuty