Sobota, ostatni dzień Suwałki Blues Festival 2024 skierowana była ściśle dla fanów właśnie tej muzyki. Dwa koncerty wieńczące największą plenerowa bluesową imprezę w Polsce zagrały amerykańskie gwiazdy - Bernard Alisson z Chicago i osiadła w Los Angeles Serbka Ana Popović.
Bernard, syn Luthera Alissona, legendy chicagowskiego bluesa z którym przez lata nagrywał i koncertował, zachwycił fanów. Do Suwałk przyjechał z zespołem w który występują gitrzysta basowy George Moye, perkusista Matthew Kimathi i klawiszowiec Eric Cannavaro. Cały zespół zachwycił kunsztem i kontaktem z widownia. Ta, na koniec wciągającego z każdym kolejnym utworem koncertu domagała się bisów, ale na sąsiedniej scenie przy ratuszu na swój wystep już nie mogla się doczekać Ana Popocic.
Serbska gitarzystka i wokalistka przypomniała międzynawowej widowni, że gościła w Suwałkach już w 2011 roku. Potem zamieszkała w Los Angeles, została nominowana do siedmiu nagród Blues Music Awards, jako jedyna gitarzystka do została dodana dogwiazdorskiego składu Experience Hendrix na lata 2014–2018 – trasa koncertowa celebrująca muzykę i dziedzictwo Jimiego Hendrixa z takimi wykonawcami jak: Buddy Guy, Eric Johnson, Jonny Lang, Kenny Wayn Shepherd . Występowała jako headliner na scenach z takimi gwiazdami jak: B.B. King, Joe Bonamassa czy Gary Clark Jr. i wieloma innymi. Po kilkunastoletniej nieobecności, z jak najlepszej strony przypomniała się polskiej publiczności.
W sobotni wieczór festiwalowe życie kwitło nie tylko w pobliżu dwóch głównych sen. Działo się Chłodnej, na Placu Marii Konopnickiej i na bulwarach przy Starej Łaźni, gdzie można było trochę wyluzować od gorącej atmosfery, emocji i ścisku w ścisłym centrum miasta.
Wojciech Drażba
Fot. Miłosz Kozakiewicz