Dopóki wybory nie zostaną zarządzone i nie rozpocznie się kampania, nie będę ogłaszał naszych kandydatów w wyborach samorządowych - oświadczył w Suwałkach poseł Paweł Kukiz.
Twórca i szef Ruchu Kukiz 15 kilkakrotnie dobitnie podkreślał, że własnych kandydatów jego ugrupowanie wystawi jedynie w wyborach do sejmików wojewódzkich i nie będzie oficjalnie popierało osób startujących na prezydentów czy burmistrzów miast.
- Ja mogę tylko powiedzieć, że kogoś znam, że komuś ufam - tłumaczy Paweł Kukiz. - Ale mogę przecież się mylić. Sami mieszkańcy, wyborcy najlepiej wiedzą, na kogo zagłosować.
Paweł Kukiz od dwóch dni przemierza województwo podlaskie (lepiej mówić "białostockie" - dodaje), rozmawia, weryfikuje ludzi, którzy zgłaszają się jako chętni do zasiadania w sejmiku.
- Kiedy wybory zostaną już ogłoszone, raz jeszcze przyjadę i przedstawię listę kandydatów - powtarza Paweł Kukiz. - Na razie, można mówić, że jestem tutaj na turystycznym spotkaniu.
Kopalnia rud żelaza, zoo, suwalski Hyde Park
Obok Pawła Kukiza i regionalnych działaczy Ruchu Kukiz, na spotkaniu zorganizowanym w suwalskim hotelu Loft przy prezydialnym stole zasiadł Jerzy Ząbkiewicz (na górnym zdjęciu od lewej), 71-letni przedsiębiorca i społecznik, przewodniczący europejskiego stowarzyszenia ławników, którego w wyborach na na prezydenta Suwałk ma wystawić Forum Suwalskie Porozumienie Prawicy.
- Zależy nam na przyciągnięciu ludzi o prawicowych poglądach i z organizacji prawicowych i chrześcijańskich - mówi Jerzy Ząbkiewicz. - W Suwałkach nie jestem anonimową postacią, mieszkańcy znają mój potencjał intelektualny. Miło, że nas i mnie wspiera Paweł Kukiz.
- Nie wspiera, ani nie popiera, tylko przygląda się - wtrącił Paweł Kukiz.
Forum Suwalskie Porozumienie Prawicy i Jerzy Ząbkiewicz poczekają z ogłoszeniem kandydatów na radnych i na prezydenta.
- Będą to znane w Suwałkach nazwiska - mówi Jerzy Ząbkiewicz. - W swoim programie przedstawię wiele pomysłów na rozwój miasta.
Jerzy Ząbkiewicz startował w wyborach na prezydenta Suwałk w 2002 roku, osiem lat później ubiegał się o mandat radnego. Przed dwoma laty kandydował w wyborach uzupełniających do Senatu RP. W nadchodzącej kampanii będzie promował ideę wybudowania w zachodniej części miasta podziemnej kopalni, która zajmie się wydobyciem wartych około 8 bilionów zł, znajdujących się w okolicach Szurpił złóż rud żelaza. Jednym z wilu nowych pomysłów jest utworzenie ogrodu zoologicznego czy "eksterytorialnego" miejca, w którym każdy obywatel bez narażania się na konsekwencje prawne mógłby mówić wszystko (z wyjątkiem wulgaryzmów), co mu ślina na język przyniesie.
Winny POPiS, media i oświecony komunizm
Paweł Kukiz skarżył się na rządzące Polską na zmianę Prawo i Sprawiedliwość oraz Platformę Obywatelską, które już urządziły wyścig szczurów i wbrew prawu, w najlepsze prowadzą kampanię wyborczą. Skrytykował też dziennikarzy, media, które relacjonując konferencje z udziałem kandydatów na prezydentów miast, także łamią prawo. Na uwagę, że może przecież podjąć starania o zmianę przepisów, których nikt nie przestrzega i za złamanie których nie grożą żadne sankcje odparł, że dzisiaj prawo może tylko zmieniać mające większość Prawo i Sprawiedliwość.
Kukiz narzeka na przypiętą jego ugrupowaniu łatkę przybudówki PiS-u, na partiokrację.
- Żyjemy w oświeconym komuniźmie - dowodził poseł i rockman. - Z demokracją mamy do czynienia tylko raz na cztery lata. Przy systemie proporcjonalnym, wybieramy jednak jakąś partię, która mniej lub bardziej gnębi nas przez nastepne cztery lata i zawłaszcza całe państwo, całą władzę, wobec której obywatel jest bezsilny.
Nawiązując do zmian w sądownictwie i związanych z nimi protestów, Paweł Kukiz opowiedział historię z czasów, kiedy rządziła Platforma Obywatelska.
- Mówiłem do Schetyny: Grzesiek (znamy się jeszcze ze studiów) wprowadźcie chociaż instytucję weta ludowego, dzięki któremu obywatele w referendum mogliby odrzucić jakąś głupią ustawę. Platforma tego nie zrobiła i dzisiaj musi chodzić ze świecami pod sądy - skwitował.
Wielkim absurdem naszego ustroju, według Kukiza, jest brak instytucji rozstrzygającego referendum obywatelskiego. Jeżeli w danym referendum weźmie udział nawet 99 proc. obywateli i wszyscy będą w nim jednomyślni, to dla Sejmu (czytaj partii w nim zasiadających) jest to tylko opinia, nic wiążacego. Żeby zmusić do czegoś Sejm, trzeba zmienić konstytucję, a tę może zmienić tylko Sejm. Koło się zamyka.
- Pomóżcie zmienić ten chory system - apeluje Paweł Kukiz.
Wojciech Drażba