Maturzyści, zanim zabawią się na swojej studniówce, musieli rozstrzygnąć problem - co z oprawą muzyczną? Didżej czy zespół? Bezapelacyjnie zwyciężyło to pierwsze rozwiązanie.
- Glosy były podzielone. Na początku wyglądało na to, że będzie zespół, ale poprzez demokratyczne głosowanie jednak didżej, ponieważ jest o wiele tańszy, a znalezienie odpowiadającej wszystkim kapeli byłoby trudne. Ja chciałabym się bawić przy starym polskim rocku czy punku. Generalnie miło by było, gdyby muzyka była skoczna. Jak dla mnie, żadnego techno - mówi Paulina z II LO.
Zaangażowanie didżeja, w zależności od liczby bawiących się oraz oferowanych im atrakcji i konkursów, to wydatek 1,5 – 5 tys zł.
- Poprowadzę największy w mieście studniówkowy bal z udziałem prawie 400 osób – opowiada popularny i ceniony w Suwałkach DJ Tomsky. – Po to, żeby tak duża impreza była naprawdę udana, muszę dopożyć najlepszy sprzęt, oświetlenie, zatrudnić pomocnika. Przygotowanie balu, trwającego około 9-10 godzin jest bardzo kosztowne.
Zdaniem Jakuba, ucznia IV LO, zespół, dla którego trzeba zapłacić trochę większa kwotę, to dobry pomysł, ale na wesele. Na studniówce powinien grać didżej, bo puści każdą muzykę, a zespół nie.
Kamil i Damian z ZST również opowiedzieli się za muzyką mechaniczną. W większości suwalscy maturzyści są za didżejem, bo zagra przecież wszystko, o co poprosi tłum, a piosenki nie będą powtarzane. Natomiast zespół nie. Studniówkę ma się raz w życiu, a każdy maturzysta chce bawić się jak najlepiej. Ciężko dogodzić wszystkim. W tym roku prawie żadna ze szkół nie zdecydowała się na zespół.
Marta Kopko