Suwalskie licealistki, które przystąpiły do Olimpiady Literatury i Języka Polskiego, w centralnym etapie w Warszawie wywalczyły tytuły finalistek. Łącznie udało się to pięciu suwalskim uczennicom. Dziewczyny opowiadają reporterce redakcji Młode Suwałki24.pl o nauce, stresie i recepcie na sukces.
Przygotowania od olimpiady trzech uczennic I Liceum Ogólnokształcącego w Suwałkach podjął się tamtejszy nauczyciel Marek Urbanowicz. Aż 31 wychowankom tego doświadczonego polonisty którego udało się zdobyć tytuł laureatów i finalistów. W tym roku są to Paulina Gryguć, Paulina Siedlecka oraz Anna Urbanowicz. Sukces osiągnęły również Dagmara Wolska i Faustyna Kozłowska z II Liceum Ogólnokształcącego, które przygotowała Pani Maria Pietrewicz.
Osiągnięcia te pomogą dziewczynom zrealizować ich marzenia, ponieważ dzięki nim są zwolnione z egzaminu dojrzałości z języka polskiego. Otrzymują z niego 100 proc. punktów oraz mają zapewnione indeksy wielu uczelni.
Droga do zwycięstwa nie była jednak usłana różami, wymagała licznych poświęceń i wielu miesięcy ciężkiej pracy. - Przygotowania do olimpiady zaczęły się już w ubiegłoroczne wakacje, ale intensywną pracę rozpoczęłam dopiero w grudniu. Najpierw należało zdobyć książki, w czym bardzo pomógł pan Urbanowicz. W przygotowaniu mieściło się także oglądanie wielu różnych spektakli i szukanie w różnych źródłach recenzji na ich temat - wyjaśnia Paulina Siedlecka.
Można śmiało powiedzieć, że życie dziewczyn przez ten czas obróciło się o 180 stopni. - Na rzecz olimpiady musiałam poświęcić swoje „życie szkolne,' a więc skupić się głównie na języku polskim. Nie przejmować się sprawdzianami i kartkówkami z innych przedmiotów, a to jak dla mnie było niezwykle trudne - wyznała Paulina Gryguć.
Dziewczyny jednogłośnie jednak stwierdzają, że najcięższe były pierwsze dni. Później oswoiły się z rytmem pracy. - Myślę, że najtrudniejszym momentem był początek. Te kilka dni tuż przed oddaniem pracy na pierwszy etap. Świadomość, że zostało tak mało czasu, a ja jeszcze nie skończyłam i nie mam już pomysłu co napisać, była bardzo przytłaczająca - wspomina Paulina Siedlecka.
Marek Urbanowicz był jednak pełen wiary w zdolności i możliwości swoich uczennic. Podnosił je na duchu, gdy one same traciły w siebie wiarę. - Zdarzały się czasem chwile optymizmu , ale i chwile, w których snułam same pesymistyczne scenariusze. Kiedy przeszłam do ostatniego etapu, dopiero wtedy bycie finalistką stało się realne - wyznaje Paulina Gryguć.
Każda z nich miała swoją receptę na trudne chwile. - W radzeniu ze stresem najbardziej pomagali mi moi bliscy. A czasami po prostu odrywałam się od nauki, by dla odpoczynku obejrzeć jakiś film czy poczytać o czymś niezwiązanym z teatrem - wspomina Paulina Siedlecka. Natomiast dla Pauliny Gryguć lekiem na stres była rodzina, która ją ciągle wspierała.
Teraz, po wielu miesiącach trudnej i wyczerpującej pracy mogą beztrosko myśleć o swojej przyszłości. - Cały czas się zastanawiam nad kierunkiem studiów, chodzę nawet na spotkania z doradcą zawodowym. Myślę, że prawdopodobną opcją jest Uniwersytet Warszawski.- wyznaje Paulina Siedlecka. Paulina Gryguć nie podjęła jeszcze decyzji.
Anna Michniewicz
Młode Suwałki24.pl