Nie tylko wywrotki wożące żwir pod budowę Obwodnicy Augustowa są przyczyną uszkodzeń elewacji domów w Janówce. Przez wieś przejeżdżają również ciężarówki obsługujące obwodnicę... Bargłowa Kościelnego. Budowlańcy tłumaczą, że żadne znaki im tego nie zabraniają. Okazuje się, że te, kilka miesięcy temu, pozdejmował je Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich.
Pechowo dla mieszkańców Janówki, ich wieś leży równolegle do budowanej Obwodnicy Augustowa, a w jej sąsiedztwie znajdują się żwirownie. Przez ich miejscowość przejeżdża więc cały ciężki sprzęt, który obsługuje budowaną obwodnicę. Skutkiem tego jest, nie tylko uszkodzona nawierzchnia dróg, ale też i pękające ściany w domach.
- Do niedawna przed wjazdem do wsi stały znaki ograniczające ruch do pojazdów 10 tonowych – mówił Marek Kozłowski, sołtys Janówki. Podkreśla też, że zapewniano go, że budowlańcy mają własne drogi techniczne i żaden z samochodów nie będzie jeździł. Stało się jednak inaczej. - To są potężne transporty. Ciężarówka normalnie może przewozić kilka ton, a po naszych drogach wożą nawet po 40 ton - skarży się Kozłowski.
Budowlańcy nie mają sobie nic do zarzucenia. Ich zdaniem skoro nie ma zakazu wjazdu ciężarówek to samochody mogą jechać. - Znaki zdjęto w czasie budowy obwodnicy Augustowa, jak zaczęliśmy protestować - opowiada Barbara Łada. Kobieta mieszka w Janówce i pękają również ściany w jej domu.
Gdy rolnicy zgłaszają skargi do Budimexu, ten tłumaczy, że nie tylko jego samochody wożą żwir. Droga jest przecież ogólnodostępna. - Zrobiliśmy śledztwo i doszliśmy do tego, że niektóre samochody należą do firmy, która buduje obwodnicę Bargłowa - tłumaczy Łada. Precyzuje to Stanisław Cegliński, kierownik tamtejszej budowy. - Mamy firmę, która dla nas żwir dostarcza. Ciężko jest mi odpowiadać za to, co ta firma robi. Nie jesteśmy stroną w tym sporze - uważa przedstawiciel firmy PORR.
Ciężarówki ze żwirem jeżdżą przez Janówkę, bo pozwalają im na to znaki. Zgodę na ich zdjęcie i wyraził Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich. - Ograniczenie miało charakter tymczasowy i nie miało związku z obecnie realizowaną budową obwodnicy Augustowa - wyjaśnia Jacek Ziemian z PZDW. Nie tłumaczy jednak dlaczego „tymczasowość" skończyła się, gdy rozpoczęto budowę drogi. - Fakt, że ciężki sprzęt czy ciężarówki ze żwirem pojawiają się na odcinkach tych dróg wojewódzkich nie oznacza od razu, że należą do wykonawcy robót - uważają urzędnicy z Białegostoku.
Drogowcy podkreślają też, że mieszkańcy Janówki są sobie winni bo ich domy ulokowano zbyt blisko drogi. Naiwnie podkreślają też odległość 8 metrów, która powinna dzielić budynek od krawędzi jezdni, zapominając, że wiele z domów w tej wsi, powstawało, gdy droga służyła tylko wozom konnym.
Zarząd Dróg Wojewódzkich wyjaśnia jednocześnie, że sposób na wskazanie adresata roszczeń jest prosty. - Chodzi o wskazanie logicznego związku przyczynowo skutkowego między ujemnym oddziaływaniem ruchu drogowego, a naruszeniem konstrukcji obiektu budowlanego - wyjaśnia Ziemian. Przyznaje również, że obrębie placu budowy i dróg go obsługujących zwykle winny jest wykonawca robót. Furtka, którą pozostawiają rolnikom, okazuje się jednak zamknięta, bo droga wojewódzka, która przechodzi przez Janówkę nie spełnia przedstawionych przez niego kryteriów. Oficjalnie ani nie służy bowiem ani budowlańcom, ani nie znajduje się w obrębie budowy obwodnicy.
(mkapu)
Czytaj też:
[11.03.2014] Ciężarówki ze żwirem rozjeżdżają Janówkę
[29.12.2013] Kosmetyczna zmiana decyzji