Po obfitych deszczach w rowach tłoczno jest od ślimaków. Ich śladem ruszyli zbieracze, a dystrybutorzy szykują już chłodnie, gdzie trzymać będą skupione okazy. Zbiórka zakończy się w maju, a do tego czasu na eksport pójdzie niemal 10 tysięcy kilogramów mięczaka.
- Zbiórka ślimaków rozpoczęła się 20 kwietnia i zakończy się 31 maja – informuje Lech Magrel, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Białymstoku.
W całym województwie zgłosiło się 24 chętnych na skup winniczka. Większość pochodzi z północy regionu. Gdyby wszyscy otrzymali zgodę, zebrano by około 363 ton ślimaków. Dlatego RDOŚ ograniczył się do kilkunastu pozwoleń i 99 ton.
- Według ekspertyz przygotowanych przez wydział biologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w województwie możemy zebrać rocznie do 120 ton ślimaka - wylicza Magrel.
W ubiegłym roku skupy wnioskowały o 112 ton. Udało się jednak zebrać lekko ponad 64 tony. Wynika to z tego, że ślimaki za nic mają sobie pozwolenia dyrektora ochrony środowiska. Terminy wyznaczane są bowiem według kalendarza, a nie w oparciu o długość zimy i pogody. Mięczaki często szybciej rozpoczynając cykl rozrodczy i tym samym psują szyki zbieraczom.
W województwie podlaskim winniczki występują głównie na Suwalszczyźnie. Przoduje tu Dolina Rospudy. Tuż za miedzą, na Mazurach i Warmii, tamtejszy RDOŚ wprowadził zakaz zbioru tych zwierząt.
- Zrobiliśmy analizę, ile ślimaka można zebrać i nie przewidujemy, że taki zakaz wprowadzimy u nas - zapewnia szef podlaskiego RDOŚ.
Zbierać można wyłącznie osobniki, których średnica ma co najmniej trzy centymetry.
- To czy będzie wysyp ślimaków, zależy głównie od pogody. Na dziś za kilogram jesteśmy w stanie zapłacić 2 złote. Cena waha się w zależności od tego jaki jest urodzaj - opowiada Krzysztof Żychliński z firmy RKS Łubnica, która od ćwierć wieku zajmuje się skupem i przetwórstwem winniczków.
(mkapu)
[27.05.2014] Ostatnie dni by zarobić na ślimakach [zdjęcia]
[26.03.2014] Zbij fortunę na ślimakach