Polska oczekuje „praktycznych kroków” od Litwy, i jeśli one zostaną zrobione, wtedy dwustronne stosunki się polepszą, oświadczył na Twisterze szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Tymczasem dwustronne stosunki gospodarcze są dobre, jak nigdy jeszcze, szczególnie dla Polski.
- Polskie marki i produkty nie mają nic wspólnego z polityką, zaznaczał z kolei kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Wilnie Henryk Szymański, podczas uroczystego otwarcia Gali Marek Polskich w Centrum konferencyjnym „Dainava”. Biznes i polityka nie obowiązkowo idą w parze. Dla biznesu miarą sukcesu są wyniki finansowe – mierniki efektywności i wskaźniki finansowe. Chcemy, aby to wydarzenie, pomagało osiągać wspólne sukcesy polskim firmom i ich litewskim partnerom” – podkreślił radca-minister Ambasady RP w Wilnie. Kierownik Wydziału zaznaczył, że na Litwie działa wiele firm z polskim kapitałem, „z których jesteśmy dumni”. „Naszą rolą, – jako WPHI Wilno – jest wspieranie współpracy między przedsiębiorcami z Polski i Litwy. Możecie liczyć na naszą pomoc. Litwa dla Polski jest oknem na Wschód. „ Polska posiada silnie rozwinięty sektor produkcyjny, Litwa dobrze radzi sobie w sektorze usług. Wiele polskich firm postrzega litewskie firmy handlowe, jako okno na wschód” – dodał radca – minister.
Zdaniem Szymańskiego oba kraje mogą dzielić się doświadczeniem. „Polscy przedsiębiorcy chwalą niektóre rozwiązania obowiązujące na Litwie. Nam z kolei udał się proces ocieplania budynków wielomieszkaniowych, dzięki czemu polskie rodziny oszczędzają miesięcznie nawet kilkaset złotych (...) To szansa na trójstronne korzyści – nie tylko dla polskich firm, ale również dla litewskich firm handlowych i budowlanych oraz dla mieszkańców Litwy” – zaznaczył Henryk Szymański.
5 marca br. na Litwę przybyła misja gospodarcza polskich firm zainteresowanych rynkiem litewskim. W skład misji wchodziło dwadzieścia firm, których menedżerowie spotkali się z przedstawicielami litewskich sieci handlowych, dystrybutorami i hurtownikami. Obecna misja to już druga zorganizowana przez Wydział Promocji, Handlu i Inwestycji Zagranicznych Ambasady RP w Wilnie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. W październiku ubiegłego roku w Wilnie przebywali przedstawiciele firm zainteresowanych inwestycjami infrastrukturalnymi. Tak gwoli ścisłości – Ambasada podlega panu ministrowi Sikorskiemu.
Polskie „pięć minut”
„To wymarzona sytuacja” - mówi Henryk Szymański, kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Wilnie. „Polskie firmy chcą sprzedawać na Litwie, litewscy handlowcy chcą handlować polskimi produktami, a litewscy konsumenci chcą je konsumować i chwalą relację ceny do jakości. To polskie pięć minut, które staramy się wykorzystać. W 2012 r. eksport wzrósł o 16 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Na ten rok również prognozujemy dwucyfrowy wzrost” - zapowiadał podczas konferencji 5 marca br. prasowej Henryk Szymański, kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji w Wilnie.
W 2012 roku Polska wyeksportowała na Litwę towary i usługi o łącznej wartości 2,2 mld euro. To pięciokrotnie więcej niż polski eksport do olbrzymiego Kazachstanu, trzykrotnie więcej niż do Kanady i tylko o 25 proc. mniej niż do Stanów Zjednoczonych. Eksport z Polski na Litwę rośnie w zawrotnym tempie - w okresie 3 ostatnich lat wzrost eksportu wyniósł 60 proc.
Litewscy konsumenci pozytywnie wypowiadają się o polskich markach. Jak wynika z badania przeprowadzonego w ubiegłym roku przez Agencję RAIT na zlecenie Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji, aż 72 procent mieszkańców Litwy pozytywnie oceniło „relację ceny do jakości” polskich produktów, a 65 proc. pozytywnie oceniło jakość polskich produktów. Polskie produkty odbierane są na Litwie jako konkurencyjne cenowo - aż 81 proc. respondentów pozytywnie oceniło poziom cen polskich produktów. Z obserwacji prowadzonych przez Wydział Promocji Handlu i Inwestycji wynika, że litewski konsument to konsument wymagający, który nie kupuje towarów niskiej jakości, nawet dysponując ograniczonymi środkami. Polskie firmy zdały sobie z tego sprawę i dlatego na rynek litewski kierują towary wysokiej jakości. Obecnie polskie firmy rozpoczynają testowanie rynku litewskiego w segmencie premium, czyli artykułów delikatesowych.
W 2012 roku – od stycznia do listopada – polsko-litewskie obroty handlowe wyniosły 12,1 mld litów (3,5 mld euro). Polska zajmuje trzecim miejsce na liście największych importerów Litwy i - piąte miejsce pod względem eksportu. Polska zajmuje drugie miejsce pod względem bezpośrednich inwestycji na Litwę” - czytamy w komunikacie litewskiego MSZ.
Największy wzrost odnotowano w imporcie polskiego nabiału i produktów mięsnych, zaś cały import polskiej żywności – według wstępnych danych – wzrósł w ubiegłym roku o 2 proc. Polskie produkty na półkach marketów stanowią ok.10-15 proc. sprowadzanych z zagranicy artykułów spożywczych.
Importują i reeksportują
Po raz pierwszy w historii Litwy, w ub. roku eksport przewyższył import. Ogółem wyeksportowano towarów za 95 mld litów, a zaimportowano za 94.1 mld. Aż o 43 proc. wzrósł eksport ziarna z powodu dobrych plonów, dużo też reeksportowano samochodu osobowych, głównie na Białoruś W porównaniu do 2009 r., kiedy kryzys finansowy uderzył w ekonomikę kraju, w 2012 eksport z Litwy był prawie dwukrotnie (o 95,6 procent) większy i, zanotował najlepszy wynik wśród państw bałtyckich. Ostatni rok był również udany dla eksportu towarów pochodzenia litewskiego, który wzrósł o 9,4 procent i osiągnął kwotę 50,2 miliardów litów (14,5 miliardów euro) zaś reeksport osiągnął 29,5 miliardów litów (8,5 mld EUR).
Zmniejszył się natomiast litewski eksport do Polski. Największe spadki odnotowano w branżach: chemiczna ( głównie produkty ropopochodne) – o 17 proc., drzewnej i meblowej ( spadek o 25 proc.) oraz metalowej ( 5 o 8 proc). Litewscy analitycy przyczyn tego stanu rzeczy szukają w spadku tempo rozwoju gospodarczego w Polsce, które spadło z 3,5 proc. w I kwartale 2012 roku do 1,4 proc, pod koniec roku. W 2012 roku Produkt Krajowy Brutto Litwy wzrósł o 3,6 proc. w tym w ostatnim kwartale o 4,1 proc. Dobre wskaźniki są i w br. Produkcja przemysłowa w styczniu wzrosła aż o 10 proc.
Kupują polskie firmy
Litwini inwestują, także w produkcję i handel w Polsce. Nabyli kilka przedsiębiorstw branży budowlanej, drogowej, spożywczej. Maxima Grupe, największa firma stolicy Litwy i największy pracodawca w krajach bałtyckich, przejęła polską sieć supermarketów Aldik Nova. Litewski gigant handlowy przejął 21 sklepów polskiej sieci, piekarnię oraz ciastkarnię. Maxima Grupe to spółka holdingowa należąca do grupy kapitałowej litewskiego przedsiębiorcy Nerijusa Numaviciusa. Koncern ma w Polsce kilkanaście spółek zależnych, które zajmują się m.in. produkcją i sprzedażą słodyczy. Firma prowadzi także około 450 sieć sklepów wielkopowierzchniowych, na terenie Litwy, Łotwy, Estonii i Bułgarii. Z kolei litewski fundusz NDX Energia jest większościowym akcjonariuszem Mispolu, posiadającego zakład m.in. w Suwałkach.
Litewska sieć handlowa Maxima podpisała też umowę z polską spółką Mispol, na podstawie której polska spółka produkuje i dostarcza wyroby ze znakami towarowymi Maximy: Optima Linija, Maxima Favorit, Maxima ekologica, Meistro kokybe. Polskie wyroby będą sprzedawane w sklepach Maximy na Litwie i Łotwie. Spółka kapitałowa Mispol została założona w 1997 roku. Obecnie należą do niej: cztery zakłady produkcyjne w Polsce - dwa w Suwałkach i dwa w Białymstoku, jeden zakład produkcyjny w Grodnie na Białorusi i trzy nowoczesne zakłady w Czechach. W ofercie Mispolu są pasztety, konserwy, przetwory, dania gotowe, karma dla zwierząt.
Na Litwę płynie rzeka mleka, a czasami zawraca w stronę Polski
„W Polsce za litr mleka w skupie płaci się 94 centy. Na Litwie rolnik dostaje za litr mleka zaledwie 68 centów. Przetwórcy z litra mleka otrzymują 70 centów. Największą część zysku - 76 centów - mają handlowcy. Litewscy rolnicy z zazdrością patrzą na Polskę, gdzie 50 proc. zysku przypada rolnikowi, a resztę dzielą między sobą przetwórcy i sklepy. Rolnicy z Suvalkii wolą więc sprzedawać mleko u sąsiada. Nie zważając na koszty transportowania, to się bardziej opłaca niż sprzedaż mleka na Litwie” – podała pod koniec ub .roku agencja Elta. Natomiast jedno z największych na Litwie i w regionie Morza Bałtyckiego przedsiębiorstw przetwórstwa produktów mleczarskich - Mariampoles Pieno Konservai z Marijampole, zaczęło pod koniec 2012 roku importować surowce z Polski i Niemiec, bo, jak obliczono, że jest taniej niż kupować na Litwie. Importowane mleko może stanowić nawet 30% ogólnej ilości surowca. "Na Litwie, cena surowców takich, które działają z zyskiem jest niemożliwe. Prezes Mariampoles Pieno Konservai - Raimondas Karpavicius „Verslo Zinios”, że rynek surowców w kraju 4 mocno trzymają w rękach spółdzielnie, które dyktują warunki i proszą za surowiec więcej, niż płacą dostawcom w Unii Europejskiej. Według szacunków spółki, mleko dostarczone „do drzwi „ zakładu jest 5-10% tańszy niż kupiony w Litwie.
Tanie polskie mleko zagraża litewskim producentom – alarmuje z kolei litewski portal internetowy „Delfi”. Chociaż duże centra handlowe twierdzą, że mieszkańcy chętniej kupują litewskie produkty mleczne, zwiększający się import polskich wyrobów mlecznych może wymusić na miejscowych producentach obniżanie ceny. Wychodzi na to, że mleko krąży po pograniczu: najpierw, jako surowiec wjeżdża do Polski, a potem, jako mleko butelkowane, wyjeżdża od nas na litewskie półki.
W największej litewskiej sieci handlowej „Maxima“ karton najtańszego polskiego mleka, o 2-procentowej zawartości tłuszczu, kosztuje 1,99 Lt. Tymczasem karton najtańszego litewskiego mleka, o 2,5-procentowej zawartości tłuszczu - 3,29 Lt. Zdaniem specjalistów w przypadku porównywalnej ceny i jakości litewskiego oraz polskiego mleka, klienci wybierają to pierwsze. Jeżeli jednak litewski produkt jest znacząco droższy, mimo takiej samej jakości, wybierany jest mniej chętnie.
Dyrektor handlowy jednego z największych litewskich producentów wyrobów mlecznych Violeta Bruklyte potwierdza, że z polskimi produktami mlecznymi konkurować jest trudno. " Odczuwamy dużą konkurencję w niektórych grupach produktów - jogurtów, deserów. Koszty produkcji są u nas wyższe, dlatego do Polski nie eksportujemy, mimo że nasz łączny eksport do innych krajów Unii i Rosji to 54 proc. ogółu produkcji" - mówi Bruklyte.
Dzisiaj nie trzeba jechać do Polski, żeby kupić polskie produkty - pisze natomiast „Kurier Wileński”.
W litewskich sklepach asortyment artykułów spożywczych z sąsiedniego kraju jest coraz bogatszy i cieszy się wciąż większą popularnością wśród mieszkańców. Polskie produkty są bardzo popularne na Litwie, zwłaszcza mleczne. Popyt jest także na polskie soki, warzywa i wyroby konserwowe.
- Ludzie coraz częściej decydują się na żywność przywożoną z Polski. Klienci przyjeżdżają nawet z sąsiednich miast tylko po to, żeby w naszym sklepie kupić polskie mleko, którego cena jest naprawdę bardzo przystępna. 2-procentowe mleko „Mlekpol Smak” kosztuje 1,89 Lt, a 3,2 proc. - jedynie 1,99 Lt. W miejscowych supermarketach za taką cenę nie kupisz nawet podczas wyprzedaży. Konsumenci twierdzą, że polskie mleko jest o wiele tańsze i bardzo smaczne - powiedział dla „Kuriera Wileńskiego” Sigitas Jacevičius, kierownik sieci sklepów „Solo”.
Chociaż polskie mleko jest około 40 proc. tańsze i nie jest jakościowo gorsze od litewskiego, rzecznik prasowy centrum handlowego „Rimi” twierdzi, że mieszkańcy pozostają wierni miejscowym produktom. I chętniej decydują się na zakup litewskiej żywności. Zaznaczyła, że w wypadku, kiedy produkt polski i litewski jest tej samej jakości i ceny są bardzo podobne, zazwyczaj konsumenci decydują się na litewską produkcję. Tymczasem Sigitas Jacevičius twierdzi, że nabiał z Polski jest bardzo dobrej jakości i coraz więcej ludzi decyduje się na jego zakup. Sieci sklepów „Solo” są otwierane na całej Litwie i wśród kupujących cieszą się wielkim popytem.
Takich przykładów jest więcej. Można zatem rzec, że to bracia Litwini, zamawiając u nas towar, pomagają Polsce tworzyć miejsca pracy. Z Litwy przywożone jest m.in. drewno, torf. W Suwałkach dobrze sobie radzi m.in. przedsiębiorstwo Drogowo-Mostowe, będące w litewskich rękach. W Polsce zabrakło prosiąt, więc przywozimy je z Litwy. Coraz więcej rolników z Sejneńszczyzny uprawia też litewskie pola. I wszystkich mało co obchodzą słowa polityków.