13.12.2013

Połowa unijnych pieniędzy na innowacje

We wszystkich polskich regionach połowa unijnych środków ramach Funduszu Spójności będzie przeznaczona na badania, rozwój, innowacje przedsiębiorczość czy gospodarkę niskoemisyjną - ogłosiła 12 grudnia br. wicepremier Elżbieta Bieńkowska.
W tej sytuacji suwalskie lądowisko (na zdjęciu) wciąż czeka na lepsze czasy

Podobnie jak w ramach polityki spójności na lata 2007-2013, inwestycje w regionach w nadchodzącym okresie realizowane będą z trzech głównych funduszy: Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), Funduszu Spójności oraz Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS).

- Podstawową kwotę – ok. 82,3 mld euro – wyliczoną z uwzględnieniem maksymalnego pułapu, jaki może osiągnąć alokacja dla państwa członkowskiego (cappingu), wyznaczonego dla Polski na poziomie 2,35 proc. PKB, powiększają środki Inicjatywy na rzecz zatrudnienia osób młodych. Jest to ponad 252 mln euro ze specjalnej linii budżetowej dla regionów, w których poziom bezrobocia młodzieży w wieku 15-24 lat przekracza 25 proc. Oznacza to, że Polska z budżetu polityki spójności na lata 2014-2020 otrzyma ponad 82,5 mld euro - głosi komunikat Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.

- Do tej kwoty, 82,5 mld euro, prawdopodobnie będzie trzeba dołożyć drugie tyle z budżetu własnego, bo tak było do tej pory. Zatem łącznie pakiet rozwojowy to około 160 mld euro. To ogromna kwota. Te pieniądze po stronie polskiej będziemy musieli znaleźć. Minister infrastruktury i rozwoju zaznaczyła od razu, że wciąż trzeba pamiętać o trudnej sytuacji polskiego budżetu.

Rząd liczy, że sektor prywatny dołoży?

Elżbieta Bieńkowska, w czasie czwartkowej sesji Zgromadzenia Ogólnego Polskiej Akademii Nauk, zapowiedziała, że rząd jeszcze w tym roku przyjmie pakiet dokumentów dotyczących unijnych funduszy do 2020 roku. Zaznaczyła również, że Rada Ministrów chce, aby polska gospodarka po zakończeniu nowej perspektywy, czyli po roku 2020, była bardziej konkurencyjna. Badania i rozwój jej zdaniem będą pochłaniały 2 procent PKB. Wicepremier dodała, że do ponad 80 miliardów, które pochodzą z budżetu Unii Europejskiej, dojdą pieniądze krajowe. Elżbieta Bieńkowska poinformowała, że pakiet rozwojowy dla Polski może sięgnąć łącznie prawie 160 miliardów euro. Minister infrastruktury i rozwoju zaznaczyła, że wciąż trzeba pamiętać o trudnej sytuacji polskiego budżetu.

Ignacy Morawski, główny ekonomista FM Bank PBP twierdzi, że rząd dąży do tego, aby deficyt budżetowy wynosił tylko 1 procent PKB. - Musimy ograniczyć deficyt, ale wchodząca nowa perspektywa unijna znów będzie wymagała finansowania, a rząd zakłada dość mocne ograniczenie inwestycji publicznych. Oznacza to, że rząd zakłada, że główny ciężar finansowania inwestycji unijnych spadnie na sektor prywatny - twierdzi Morawski.
Pod koniec maja br., Komisja Europejska dała Polsce dodatkowe dwa lata na redukcję deficytu. W tym roku, rząd powinien go zmniejszyć do poziomu 3,6 procent PKB, natomiast w przyszłym deficyt ma wynieść 3 procent PKB, co jest dozwolonym limitem. Bruksela nie narzuciła Polsce żadnych rozwiązań, to rząd sam miał zdecydować w jaki sposób chce zredukować deficyt finansów publicznych.

UE daje i zabiera

Zbicie deficytu jest niezbędne m.in. z powodu „ zasady warunkowości ekonomicznej, która ostatecznie została przyjęta przez Parlament Europejski w ramach reformy Funduszu Spójności. Zakłada ona, że cały kraj zostanie pozbawiony środków płynących z funduszy polityki spójności, jeśli: zanotuje zbyt duży deficyt budżetowy, nie będzie się stosował do zaleceń Rady Europy, utraci równowagę makroekonomiczną lub będzie zmuszony do wdrożenia ratunkowego programu ekonomicznego.

Tak więc, biorąc pod uwagę fatalny stan finansów III RP, może być i tak, że obejdziemy się tylko przysłowiowym smakiem unijnych pieniędzy.

Regionalne przeciąganie „kołdry”

Na razie trwają w regionach debaty, jak podzielić pieniądze z Regionalnych Programów Operacyjnych. O traktowaniu Suwalszczyzny przez wojewódzkich decydentów najlepiej świadczą podzielone ostatnio pieniądze na „schetynówki”, gdzie na liście podstawowej nie znalazła żadna droga powiatowa i tylko jedna gminna. Najwyżej, bo na 7 miejscu, ale już rezerwowym, znalazł się Sztabin, a ulica Nowomiejska w Suwałkach aż na 17 miejscu, zaś droga powiatu suwalskiego do Okuniowca na 18. Krasnopol - Żłobin na 22., inne drogi powiatu sejneńskiego na 31 i 32 miejscu, czyli zamykają listę i są raczej bez żadnych szans na budowę w 2014 roku. Z dochodów własnych powiat sejneński też dróg nie zbuduje, bo ma raptem z podatku CIT całe10 tysięcy złotych, a z PIT - 1 mln złotych.

Budżet RPO woj. podlaskiego ma wynosić ma w latach 2014-2020 ponad miliard euro. Z tego największą kwotę przewidziano na wzmocnienie potencjału i konkurencyjności regionu. Będzie to ponad 242 mln euro, z których na wspieranie inwestycji w przedsiębiorstwach przeznaczone zostanie 120 mln euro. Duże środki, bo aż 194 mln zł trafią też na projekty zawiązane z transportem. Jednak z tej kwoty, aż 50 mln euro wydane zostać może na podbiałostockie lotnisko.

 Te debaty wygląda trochę „na bicie piany”, bo zarówno UE, jak i wicepremier ogłosiła jasne zasady. Można jedynie spierać się, czy np. naszemu województwu potrzebne jest lotnisko regionalne. A zarezerwowano na ten cel aż 100 mln euro! Lotnisko ma być zlokalizowane gdzieś w pobliżu Białegostoku, stolicy regionu, która i tak będzie niebawem mieć i drogę i kolej ekspresową do stolicy kraju.

Suwalski Airport

Na suwalskie lotnisko potrzeba tylko 24- 30 mln złotych. Niestety, nie mamy raczej szans na pozyskanie pieniędzy na budowę suwalskiego lotniska, bo na unijne dofinansowanie mogą liczyć inwestycje w porty lotnicze, które w określonej perspektywie czasowej zaczną na siebie zarabiać. Suwalskie lotnisko przeznaczone ma być do obsługi lotów turystycznych, biznesowych, czarterowych. Na większe nas nie stać, na mniejsze UE nie daje pieniędzy. I bądź tu konkurencyjny, innowacyjny, gdy nie ma dróg, torów lotniska. A, jak nie ma inwestorów, bo nie mogą ani dojechać, ani dolecieć, to i nie ma zbyt wielkich wpływów do kasy miejskiej z tytułu podatków.

Prezydent Czesław Renkiewicz mówił niedawno, że, nawet, jeśli nie uda się zdobyć na ten cel środków z Unii Europejskiej, zrobi wszystko, żeby w latach 2015-2016 wybudować lotnisko w oparciu o budżet miejski. „Wydanie w skali roku 10-12 milionów ba budowę lotniska z infrastrukturą nie przekraczają naszych możliwości finansowych” – zapewniał, dodając, że gdyby znalazł się, prywatny inwestor, oddałby grunt pod lotnisko w długoletnią, powiedzmy 20-30 letnią umowę.

Przypomnijmy, że przed paroma laty połączenia lotnicze do mniejszych polskich miejscowości dla biznesmenów zaczęła uruchomiać spółka Ad Astra Executive Charter, mały przewoźnik lotniczy, wchodzący w skład grupy Aviation Asset Management. W miarę regularne połączenia utrzymuje z Bydgoszczą, Katowicami i Rzeszowem. W planach były zakupy dodatkowych samolotów i uruchomienie przewozów do mniejszych miejscowości, takich jak Nowy Targ, Suwałki i rejon nadmorskich kurortów. Latałyby samoloty, które na pokład zabierają 15-20 pasażerów. Zamiast tłuc się dziurawymi, krętymi drogami np. z Suwałk do Warszawy co najmniej 4 godziny autem, a jeszcze dłużej PKP, biznesmeni i turyści lecieliby godzinę. Spółka nie zamierzała jednak inwestować w suwalskie lądowisko.

Grupa Aviation Asset Management działa na polskim rynku od kilku lat, rozwija swoją działalność w kilku kierunkach. Firma dysponuje samolotami Beechcraft King Air 200GT, Beechcraft King Air C90 GT,Beechcraft Baron G58, Cessna C182T. W 2009 roku Ad Astra uruchomiła loty na narty do Czech, Słowacji, Austrii, Włoch, Szwajcarii, Francji, a nawet do Laponii.

Co z obszarami wiejskimi?

Reforma polityki spójności zakłada także przeznaczenie minimalnej kwoty środków z EFRR w wysokości 5 proc. na realizację projektów na obszarach miejskich. Nie zakłada jednak określenia minimalnej kwoty wydatków na obszary wiejskie. Dlatego też Związek Gmin Wiejskich RP, wyraził zaniepokojenie o rozwój obszarów wiejskich wobec wysuwania na pierwszy plan potrzeb miast. „Utrzymanie żywotności obszarów wiejskich leży w interesie całej populacji” - oświadczył Związek. Gminy szczególnie niepokoi niedostatek funduszy na budowę dróg, wodociągów, kanalizacji.

Przypomnijmy, że z programu Wspólnej Polityki Rolnej mamy otrzymać 28,5 mld euro. To wprawdzie nieco więcej niż obecnie mamy, ale wg początkowej propozycji KE mogliśmy liczyć na prawie 35 mld euro, a wg listopadowej propozycji Przewodniczącego Rady Hermana Van Rompuya z 2012 roku było to około 32 mld euro Na PROW brak 8-10 mld euro - wtedy można byłoby mówić nie o poprawie, a o utrzymaniu istniejącej obecnie sytuacji – mówiono przed kilkoma dniami w Sejmie podczas konferencji „Polityka spójności w latach 2014-2020 na rzecz rozwoju obszarów wiejskich”.

Na prośbę obu izb polskiego Parlamentu przedstawiono oddzielne opracowania z MRiRW i MRR – zauważył dr Mirosław Drygas z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN. Nie wiadomo wciąż, ile środków przeznaczonych będzie na PROW. Czy będą przesuwane środki z II na I filar? Jakie będzie dofinansowanie ze środków krajowych?

Czas zaś ucieka, trzeba uchwalać budżetu gminne, opracowywać dokumentacje. Nie wiadomo tylko, ile i na co gminy mogą liczyć.


Jan Wyganowski


udostępnij na fabebook