Trzech miesięcy potrzebowali ukraińscy politycy, aby dojść do wniosku, że trzeba znieść embargo na polską wieprzowinę. Ukraina gotowa jest otworzyć swój rynek dla polskiej wieprzowiny oświadczył 1 maja br. minister rolnictwa Ukrainy Ihor Szwajka, podczas konferencji prasowej.
Embargo na import wieprzowiny Ukraina wprowadziła 17 lutego, natychmiast po wykryciu w Polsce wirusa afrykańskiego pomoru świń u dwóch dzików, ale nie wstrzymała handlu z Rosją czy Białorusią, gdzie ASF występuje u świń.
Zapowiedź zniesienia embarga jest efektem twardego stanowiska ministra rolnictwa – Marka Sawickiego, który, jako jedyny do tej pory polski minister, po chłopsku, powiedział, co myśli o ukraińskim embargu na polska wieprzowinę: ”Ukraina zachowuje się wobec nas niemoralnie. Choć od 15 maja Ukraina będzie mieć dostęp do europejskich rynków żywnościowych, nadal nie zdjęła ograniczeń obowiązujących ws. handlu wieprzowiną z Polski” – mówił przed kilkoma tygodniami Marek Sawicki. „Jeśli Ukraina chce otwarcia za pośrednictwem Polski rynku unijnego na swoje produkty, to nie może stosować żadnych sztucznych barier - nawet wobec minimalnych ilości żywności, jaką sprzedawaliśmy na Ukrainę - podkreślił Sawicki
Szef resortu rolnictwa wyraził także nadzieję, że nasi wschodni sąsiedzi cofną zakaz importu polskiej wołowiny, który obowiązuje od 2007 roku. Przez te zakazy Polska mogłaby stracić nawet 140 milionów złotych w ciągu roku.
Ukraiński minister przyznał 13 maja, że rozmawiał o zniesieniu zakazu importu mięsa wieprzowego z polskim ambasadorem na Ukrainie, Henrykiem Litwinem, który - jak relacjonował minister - stawiał tę kwestię "dosyć ostro".
Ukraińcy obawiali się, że duży import polskiej wieprzowiny spowoduje spadek cen na krajowy surowiec. Teraz proponują, aby wspólnie szukać nowych rynków zbytu.
Jan Wyganowski