05.12.2013

Budżet UE dla Polski. Więcej, czyli mniej

Rząd nie ustaje w wychwalaniu siebie za „załatwienie” ogromnych pieniędzy dla Polski na lata 2014 - 2020. Tymczasem, jak podał portal bankier.pl, nie wszystko wygląda tak różowo, jak malują rządzący politycy. Owe 105 mld euro, to znów nie tak ogromne pieniądze biorąc pod uwagę 38. mln kraj. Jak zauważył Bartosz Marczuk na łamach "Rzeczpospolitej, "z UE mamy otrzymać w ciągu siedmiu lat niespełna 60 mld zł rocznie. Nasz PKB wynosi obecnie 1600 mld, czyli brukselskie pieniądze to zaledwie 3,5 proc. rocznego bogactwa".

Jeszcze gorzej wypadamy, gdy przeliczyć euro na głowę mieszkańca. W przeliczeniu na 1 mieszkańca (a taki wskaźnik jest bardziej miarodajny) nie wygląda już tak znakomicie, jak w opowieściach polityków. Biorąc pod uwagę kwoty przyznane na politykę spójności (a przydział środków w tym programie zależał nie tylko od arytmetyki), nasz kraj wyprzedzają takie państwa jak: Litwa - 2400 euro na mieszkańca (7,1 mld euro), Słowacja - 2400 euro (12,7 mld euro), Estonia-2300 euro (3 mld euro), Węgry - 2100 euro (20,8 mld euro), i Malta (0,9 mld euro). Polska z kwotą 1900 euro na mieszkańca zajmuje piątą pozycję, wspólnie z Czechami (19,9 mld euro) i Chorwacją (8,2 mld euro) - podaje bankier.pl.
Gdyby zaś brać pod uwagę całość przyznanych środków, to średnio na jednego obywatela III RP wypada niespełna 3000 euro, a na obywatela Republiki Litewskiej -  średnio po ponad 4000 euro. Z budżetu UE, niespełna 3- milionowa Litwa, otrzyma bowiem 44,48 mld litów. W porównaniu z latami 2007-2013 jest to aż o 10 proc. więcej.

Więcej, czy mniej?

 - Polska otrzymała przydział 105,8 mld euro na lata 2014-20, czyli realnie (po uwzględnieniu inflacji) mniej niż 101,3 mld euro w poprzedniej unijnej 7-latce - komentuje  główny analityk  bankiera pl. Krzysztof Kolany.
Według wiceministra spraw zagranicznych ds. europejskich Piotra Serafina polska składka do budżetu UE wyniesie w następnym okresie budżetowym Unii około 30 mld euro. Uwzględniając więc inflację oraz wyższą składkę, trudno bronić tezy o większym budżecie dla Polski.
Paweł Kowszyński z Solidarnej Polski w Elblągu wyliczył już wcześniej, że biorąc pod uwagę blisko 20% inflację, chcąc zachować realną wartość środków z poprzednich okresów, powinniśmy otrzymać kwotę około 116 mld euro. Jego zdaniem, w latach 2007-2013 składka wyniosła 24 mld, natomiast w latach 2014-2020 będzie blisko 40 mld euro (taką prognozę naszej składki przedstawiła KE), a więc, aż o 16 mld euro więcej. Realnie, więc otrzymaliśmy obecnie o 10 mld euro mniej niż w poprzedniej perspektywie finansowej, a netto (po odliczeniu wpłaconej składki) o kolejne 16 mld euro mniej i z tych danych porażkę widać jak na dłoni.

Euro wraca do strefy euro

Duża część tych pieniędzy - zwraca uwagę bankowy portal - wraca do krajów zachodnich w postaci zamówień. - Analizy przygotowane przez nas wspólnie z polskimi władzami pokazują, że z 1 euro wydanego przez Niemcy w Polsce w ramach polityki strukturalnej 89 eurocentów wróci do Niemiec w postaci zamówień dla niemieckich firm - mówił dla "Gazety Wyborczej" komisarz UE ds. polityki regionalnej Johannes Hahn. Przypomnijmy także dla porównania, że nakłady inwestycyjne w 2012 roku wyniosły w Polsce ogółem około 310 mld zł.

Mniej na infrastrukturę wiejs

Źle sytuacja wygląda dla Polski w przypadku wspólnej polityki rolnej (WPR), gdzie mamy otrzymać 28,5 mld euro. To wprawdzie nieco więcej niż obecnie mamy, ale wg początkowej propozycji KE mogliśmy liczyć na prawie 35 mld euro, a wg listopadowej propozycji Przewodniczącego Rady Hermana Van Rompuya z 2012 roku było to około 32 mld euro. Generalnie budżet unijny na WPR też ulega zmniejszeniu, chociaż nadal pozostanie największą pozycją budżetową. Polska otrzyma więcej w I filarze WPR na płatności bezpośrednie dla rolników, ale to jest też związane z tym, że w nowej perspektywie dopłaty w całości będą finansowane z budżetu unijnego. Natomiast wyraźnie mniej otrzymamy w II filarze WPR, na rozwój obszarów wiejskich. I to jest niedobra wiadomość, bo środki te są głównie kierowane na inwestycje na obszarach wiejskich. Polska obecnie jest największym beneficjentem w II filarze, gdyż 13,5 proc. wszystkich środków na ten cel przeznaczonych trafia do Polski
- W porównaniu z kończącą się właśnie perspektywą budżetową Polska otrzyma na Program Rozwoju Obszarów Wiejskich aż o 18 proc. mniej środków. Ta strata dotknie najbardziej. Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, to generalnie najbardziej efektywnie wydawane pieniądze w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. W sprawie dopłat bezpośrednich również nie mam dobrych wiadomości. Wysokość dopłat z 2013 roku polscy rolnicy osiągną ponownie dopiero w roku 2019! W latach 2014-2020 średni poziom wsparcia bezpośredniego na hektar wyniesie w przybliżeniu 208 euro, czyli o 7 euro mniej niż dotychczas. Cieszmy się z nowego unijnego budżetu, bo stanowi on wielką szansę dla Polski. Pamiętajmy jednak, że nie dla wszystkich stanowi on krok do przodu – powiedział dla Pierwszego Portalu Rolnego Wojciech Olejniczak, poseł do Parlamentu Europejskiego ( SLD).
Fundusze z tzw. II filaru wspólnej polityki rolnej, czyli przeznaczone na rozwój obszarów wiejskich (np. na budowę wodociągów czy kanalizacji), będą mniejsze (spadek z ok. 13,5 mld do zaledwie 9,8 mld euro). Poza tym, 30 proc. środków drugiego filara WPR, czyli Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, ma być przeznaczane na cele środowiskowe, organiczne i klimatyczne. Jednym słowem więcej klimatu, mniej dróg, wodociągów, kanalizacji…

Bezrobotny, radź sobie sam

Niby mamy więcej pieniędzy, ale rząd tnie właśnie po dotacjach dla bezrobotnych na założenie własnej firmy. Przygotowany przez rząd projekt nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia, zakłada zmniejszeni dotacji na zakładanie małego biznesu przez bezrobotnych. Ma za to być więcej pieniędzy na pożyczki i szkolenia. Rząd chciał zrezygnować w ogóle z dotacji, ale trochę ugiął się pod presją związków zawodowych.
Funduszem pożyczkowym ma administrować Bank Gospodarstwa Krajowego, a udzielane mają być do wysokości 70 tys. złotych, czyli 20 – krotności przeciętnego wynagrodzenia. Pilotaż programu już trwał w trzech województwach i kolejek po pożyczki nie było.
Od 2011 r. na dotację na start własnego biznesu przekazało osobom bezrobotnym 1,7 mld zł. Tylko w tym roku jest to 600 mln zł. Dzięki temu 33,5 tys. osób miało możliwość spróbowania swoich sił w biznesie. Od 2014 roku będzie to trudniejsze. Tymczasem, z „Diagnozy społecznej” 2013 wynika, że po raz pierwszy więcej gospodarstw weszło do sfery skrajnego ubóstwa w latach 2011-2013, niż z niej wyszło. Dotąd było odwrotnie. To efekt kryzysu. Prof. Tomasz Panek - wiceszef Instytutu Statystyki i Demografii SGH w Warszawie, współtwórca "Diagnozy społecznej", na polską aktywizację zawodową i szkolenia patrzy z przymrużeniem oka, „Mamy chyba największy w Europie rynek szkoleń. Kiedyś zbadano część tego rynku i co się okazało? Szkolenia się odbyły, pieniądze wydano, a mało kto dostał potem pracę - mówił w jednym z wywiadów.
Tymczasem słowackie Ministerstwo Pracy przeznaczy w latach 2014 i 2015 100 mln euro z funduszy UE, na utworzenie 15 000 subsydiowanych miejsc pracy w sektorze prywatnym - donosi dziennik Pravda. Pracodawca, który zatrudni osobę bezrobotną w wieku poniżej 25 lat, przez ponad trzy miesiące, może otrzymać dopłatę w wysokości do 456,57 euro na miesiąc. Dziennik przypomina, że jest to już drugi program wspierający wejście na rynek pracy. W latach 2012 i 2013 dzięki subsydiom pracę otrzymało około 11 000 młodych ludzi.

Dotacje niwelują różnice między regionami

Jednym z głównych celów polityki Unii Europejskiej zauważa bankier.pl, jest niwelowanie różnic między bogatszymi i biedniejszymi terenami zarówno w skali krajów, jak i regionów. Przykład Polski pokazuje, że w tym zakresie polityka ta jest nieskuteczna. Wnioski z analizy wskaźnika PKB, wyrażonego w parytecie siły nabywczej w poszczególnych województwach, są niepokojące. - Pogłębiają się różnice między poziomem rozwoju poszczególnych regionów. Zamożne województwa rozwijają się coraz szybciej, ale uboższe zbyt wolno nadrabiają zaległości cywilizacyjne - pisał w październiku 2012 prof. dr hab. Jan Wiktor Tkaczyński, wykładowca Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Za dużo biurokracji

Instytut Spraw Publicznych oraz Związek Miast Polskich, w przeddzień 10-tej rocznicy polskiej obecności w UE, zbadały, jak integrację europejską postrzegają samorządy. Stabilny wzrost z nowymi miejscami pracy, to jeden z europejskich priorytetów – jednak UE, zdaniem samorządowców, nie daje sobie rady z jego realizacją.

Istotnym problemem jest dostępność funduszy unijnych - połowa samorządowców uważa jest ich ciągle zbyt mało, a te, które są dostępne, trudno pozyskać. Główne bariery w pozyskiwaniu funduszy to zdaniem samorządowców nadmierna biurokracja oraz wysoki wkład własny w przypadku projektów współfinansowanych ze środków unijnych.

Jan Wyganowski

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*