25.01.2024

Demonstrują rolnicy z całej Unii Europejskiej. Blokują autostrady, wyszli na ulice i drogi

Od Polski, Litwy po Bułgarię Rumunię, Austrię, Francję, Niemcy, Holandię, Belgię, a nawet Szwecję i w Szwajcarię… rolnicy wszędzie są wściekli i wyrażają swoje obawy.

Narzekają na koszty paliwa, standardy ekologiczne, import ukraińskich produktów... Komisja Europejska, która ma nadzieję uspokoić sytuację, debatuje i stara się gasić „ogień”, ale ani w czas, ani skutecznie.

Problemy i powody są wszędzie podobne: znaczny wzrost kosztów produkcji spowodowanych wojną na Ukrainie (zrezygnowano z tanich rosyjskich surowców, ropy, gazu, nawozów), napływ taniej żywności z takich krajów jak Brazylia, USA, Ukraina, gdzie na ma takich rygorystycznych wymagań sanitarnych, środowiskowych, dobrostanu zwierząt, itp., no i unijnej biurokracji.

 Najnowsze dotychczas porozumienie UE zawarte z Nową Zelandią w listopadzie 2023 roku przewiduje stopniowe obniżki ceł. Francuski sektor wołowiny i mleczarstwa już wyraził ostrożność w stosunku do produktów nowozelandzkich pochodzących z gruntów, w których zastosowano pestycydy lub herbicydy zakazane w UE.

Unia Europejska poszła za daleko – rozmowy z protestującymi rolnikami

 - Polskie rolnictwo niszczą Zielony Ład i ekoschematy, biurokratyczne procedury narzucane przez Unię Europejską. Dobija je zalew zboża i innych produktów spożywczych sprowadzanych bez cła z Ukrainy. Brak nam handlu i przetwórstwa, bez których rolnictwo nie może być ekonomicznie opłacalne. Chodzi też o dopłaty do paliw rolniczych - wyliczał w środę, 24.01.br. podczas rolniczych protestów Tomasz Obszański z NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność".

W całej Polsce w środę miało miejsce ok. 250 blokad.

- Unia Europejska poszła za daleko jeśli chodzi o wymogi związane z Zielonym Ładem w okresie kryzysu. Kiedy mamy zagrożenia na rynku związane z sytuacją w Ukrainie, kiedy była pandemia, wysoka inflacja, wzrosty kosztów produkcji nie można obciążać rolników dodatkowymi zadaniami związanymi z przeciwdziałaniem zmianom klimatycznym – stwierdził minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski podczas spotkania z rolnikami protestującymi w Słupnie koło Płocka.

– Chcemy, żeby były wprowadzone istotne ograniczenia w napływie wrażliwych towarów z Ukrainy, w tym zboża, cukru, drobiu, jaj czy owoców miękkich, bo polscy rolnicy nie wytrzymają konkurencji – dodał minister.

Podkreślił też, że trzeba pomagać Ukrainie, ale otwarcie na import produktów rolnych do UE nie może być takie, jakie jest obecnie.

 

O zmianach w polityce rolnej UE

Rolnicy poprzez dołączenie do protestów odbywających się innych krajach chcą pokazać Unii Europejskiej, rządom poszczególnych jej krajów i całemu społeczeństwu jak wygląda sytuacja w rolnictwie – podkreślił szef resortu rolnictwa i dodał, że to zjednoczenie rolników europejskich jest pewnym przekazem, a wręcz pewną formą sprzeciwu i żądania także w stosunku do instytucji europejskich, aby dokonać weryfikacji w zakresie skali otwarcia rynku.

Zwrócił przy tym uwagę, że na rolników często patrzy się poprzez pryzmat nowoczesnych maszyn i urządzeń, ale zapomina się o tym, że one służą do produkcji żywności i muszą być w przyszłości odtworzone.

– Ważna jest świadomość wszystkich konsumentów o tym, jaka jest sytuacja w rolnictwie – podkreślił minister Siekierski.

Nowe zagrożenia napływem produktów z Ukrainy

Minister Siekierski odniósł się także do obaw rolników dotyczących zagrożeń na innych rynkach. Zwrócił uwagę, że w 2021 roku na teren UE napłynęło około 20 ton cukru, a w roku ubiegłym około 400 tysięcy ton. Natomiast w roku przyszłym może to być już 700 tysięcy ton a nawet i milion ton.

Minister stwierdził, że taka sama sytuacja dotyczy też innych produktów, których mamy nadprodukcję, oprócz cukru również zbóż.

W zeszłym tygodniu Bułgaria, Węgry, Polska, Rumunia i Słowacja wysłały wspólne pismo do unijnego komisarza ds. handlu Valdisa Dombrovskisa i unijnego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, stwierdzając, że ich rolnicy „mocno ucierpieli” z powodu zniesienia przez UE kontyngentów i ceł na import ukraińskiego zboża.

Odbiurokratyzować unijną politykę rolną

Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski bezpośrednio po powrocie z Rady Ministrów Unii Europejskiej ds. Rolnictwa, która odbywała się w Brukseli, powiedział jasno i dobitnie: - Podczas posiedzenia Rady Agrifish jasno stwierdziłem, że rolnicy – nie tylko polscy, lecz także innych krajów członkowskich – oczekują uproszczenia i odbiurokratyzowania wspólnej polityki rolnej UE.

Zaniedbania z przeszłości

– Większość działań związanych z ekoschematami, czy opóźnienie w wypłatach dopłat bezpośrednich, to efekt zaniedbań z przeszłości, które są trudne do nadrobienia w krótkim czasie – powiedział przed powrotem do kraju minister Czesław Siekierski.

Szef resortu rolnictwa stwierdził, że nadrobienie tych zaniedbań może potrwać wiele miesięcy. Zwrócił uwagę, że usprawnienia wymaga system informatyczny w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. – Temu zagadnieniu poświęcamy obecnie dużo czasu – dodał szef resortu rolnictwa.

Szef polskiego resortu rolnictwa podkreślił, że w większości krajów członkowskich występuje brak opłacalności produkcji rolnej.

– Ceny nawozów, maszyn, środków do produkcji rolnej rosną, a ceny wielu produktów rolnych spadają – zwrócił uwagę minister. – Rolnikom narzucono konieczność wprowadzenia wielu kosztownych działań w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym oraz działań nieracjonalnych w zakresie Zielonego Ładu, które mają charakter restrykcyjny – dodał minister Czesław Siekierski.

Mniejsze dopłaty bezpośrednie

– Polscy rolnicy otrzymają mniejsze o 30 proc. dopłaty bezpośrednie, a realizacja narzuconych ekoschematów jest dużym obciążeniem administracyjnym - stwierdził szef resortu rolnictwa.

Minister zwrócił uwagę, że obniża to często wydajność i opłacalność, przez co pogarsza się konkurencyjność polskiego rolnictwa, zwłaszcza wobec napływu tańszych produktów ukraińskich.

Bruksela ociąga się

Odpowiadając na pytania rolników szef resortu rolnictwa przedstawił polskie stanowisko, które reprezentował wewtorek,23.01.br. podczas spotkania ministrów rolnictwa w Brukseli. Poinformował, że Komisja Europejska, pod wpływem protestów, zaprezentuje swoje stanowisko dopiero w przyszłym tygodniu, a nie w tym, jak wcześniej obiecała.

Francja

We Francji blokady dróg rozpoczęły się w ubiegły czwartek wieczorem w Oksytanii, gdzie autostrada A64 między Tuluzą a Bayonną została odcięta dla ruchu w Carbonne (Haute-Garonne), 45 km od Tuluzy.

W Drôme autostrada A7 jest zablokowana przez ciągniki zainstalowane na obu pasach ruchu, powodując ponad cztery kilometry korków – ogłosiła prefektura departamentu.

Od poniedziałku  w Agen jest zablokowana w obu kierunkach. Rolnicy porzucali także opony na torach kolejowych przy wjeździe na stację Agen.

Jedna z blokad przybrała we wtorek dramatyczny obrót: rolnik zginął pod kołami pojazdu, który o świcie wjechał w blokadę drogową ustawioną przez związki zawodowe w Pamiers (Ariège).

Wiodący francuski związek rolniczy, FNSEA, od kilku lat wygrywa liczne spory arbitrażowe z rządem, dotyczące m.in. podatków od wody czy pestycydów. Mimo to większość rolników nadal uważa, że ​​nie spełnia standardów i nie zarabia wystarczająco dobrze.

Wśród licznych żądań słyszanych w terenie: uproszczenia administracyjne, brak nowego zakazu stosowania pestycydów, położenie kresu podwyżkom cen oleju napędowego do ciągników, szybsze odszkodowania po klęskach żywiołowych czy nawet pełne zastosowanie ustawy Egalim, rzekomo zmuszającej producentów i supermarketów do płacenia lepszej ceny rolnikom

Choć rozmowy z rządem utknęły w impasie, francuscy rolnicy kontynuują swoje działania. Pomiędzy blokadami dróg a paradami traktorów wzywają o pomoc, w szczególności europejskich ministrów sektora rolnego, którzy spotkali się, aby załagodzić kryzys szalejący na Starym Kontynencie.

Holandia, Niemcy

Na kilka miesięcy przed wyborami europejskimi rządy obawiają się pożaru, ponieważ od Holandii po Rumunię , przez Austrię i Niemcy rolnicy nasilają swoje działania przeciwko podwyżkom podatków i Zielonemu Ładowi, który ma na celu dekarbonizację europejskiej gospodarki.

Ruch ten rozpoczął się nieco ponad rok temu w Holandii, gdzie rząd ogłosił, że chce zmniejszyć emisję azotu o 50 proc. Następnie rozprzestrzenił się na Belgię. W tych dwóch krajach rządy musiały wstrzymać realizację wielu celów.

W Niemczech rolnicy od początku stycznia masowo mobilizują się przeciwko reformie opodatkowania rolniczego oleju napędowego, która przewiduje od 2026 r. zniesienie zwolnienia, z którego korzystali.

Ale ruch dotyczy także innych obszarów żądań. Protestują przeciwko rosnącym obowiązkom ekologicznym nakładanym na sektor, wzrostowi kosztów produkcji i obciążeniom administracyjnym spadającym na ich gospodarstwa.

Bułgaria, Rumunia

Kolejny temat powodujący podziały to napływ ukraińskich produktów rolnych do UE od czasu zniesienia ceł w 2022 r. Na pierwszej linii frontu znajduje się Rumunia, 19-milionowy kraj sąsiadujący z Ukrainą . W czterech zakątkach kraju, od Timisoary po miasto Afumati, rolnicy codziennie organizują demonstracje przy głośnych dźwiękach klaksonów.

Oprócz rumuńskich i polskich rolników, organizacje rolnicze wzywają do wprowadzenia ograniczeń w imporcie tego importu (zbóż, drobiu, cukru itp.) oskarżając o obniżanie cen – powtarzając krytykę mów o wolnym handlu wynegocjowanych przez Brukselę.

Rząd bułgarski nalega na wprowadzenie ceł i kontyngentów na import ukraińskiego zboża do UE, powołując się na „znaczne” cierpienia lokalnych rolników od czasu zniesienia przez UE ograniczeń handlowych na ukraińskie produkty po wojnie na Ukrainie.

Aby zadowolić bułgarskich producentów zbóż, oleju i zwierząt gospodarskich, którzy polegają na tanim imporcie, rząd zaproponował, aby Komisja Europejska określiła „wielkości kontyngentów” importu bezcłowego, a w przypadku przekroczenia tych wielkości Ministerstwo Rolnictwa nalega na uiszczenie ceł dla produkcji ukraińskiej.

Według stanowiska Bułgarii wielkości kwot muszą być „zgodne z logiką rynku i możliwościami przetwarzania, powinny zapewniać większą przejrzystość i bezpieczeństwo zarówno producentom, jak i przetwórcom”.

Jednocześnie bułgarskie Ministerstwo Rolnictwa ostrzega, że ​​obecna sytuacja może doprowadzić do spadku lokalnej produkcji, co „w dłuższej perspektywie może zakłócić bezpieczeństwo żywnościowe kraju”.

„Wzrost eksportu z Ukrainy jest poważnym powodem do niepokoju producentów, którzy nie są w stanie konkurować z cenami ukraińskich towarów, co jest konsekwencją stosowania odmiennych standardów produkcji” – dodaje stanowisko Bułgarii.

Francuscy eurodeputowani z Partii Zielonych wzywają do radykalnych zmian w polityce rolnej

W obliczu narastających protestów rolników w całej UE szef francuskich Zielonych we wtorek (23 stycznia) wezwał do wprowadzenia nowej wspólnej polityki rolnej (WPR), która tymczasowo zapewnia rolnikom płace i ogranicza umowy o wolnym handlu, które mogłyby osłabić konkurencyjność rolników w UE.

„Problemem nie jest środowisko, lecz model społeczny, w którym zamknięto rolników - powiedziała dla Franceinfo eurodeputowana z Partii Zielonych Marie Toussaint, która jest główną kandydatką tej partii we Francji w wyborach europejskich.

Za wzrost biurokracji rolnicy i ich przedstawiciele obwiniają unijny Zielony Ład i jego sztandarową inicjatywę „Od pola do stołu”, w ramach której w 2020 r. wyznaczono takie cele, jak ograniczenie stosowania pestycydów o 50 proc. i zmniejszenie o 25 proc. ekologicznych gruntów rolnych do 2030 roku.

Wprowadzanie standardów Zielonego Ładu przebiegło zbyt szybko, ubolewa nad tym Christiane Lambert, przewodnicząca COPA największego związku zawodowego rolników w UE„.

Cel protestu jest błędny, stwierdził Toussaint, opowiadając się za alternatywnym rozwiązaniem: „Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, to umorzyć długi rolników i wrócić do punktu wyjścia”.

WYG

Euractiv; AFP; france24; Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi RP: Litewska Izba Rolnicza

Fot: MRiRW

udostępnij na fabebook