Gaz z Polski na Litwę popłynie z końcem 2019 roku. Gazociąg przebiegać będzie przez co najmniej pięć gmin Suwalszczyzny. Na przykładzie Raczek sprawdziliśmy, jak wyglądać będzie inwestycja oraz kto na niej zyska, a kto straci.
- Przez naszą gminę przebiegać będzie nawet 20 kilometrów gazociągu. Chciałbym, aby wytyczono go jak najbliżej Obwodnicy Augustowa - mówi wójt Andrzej Szymulewski.
Gazociąg w gminę Raczki wejdzie od strony Kalinowa. Dalej przez Witówkę, Moczydły, Szkocję, Rudniki, Sidory, Choćki, Rabalinę pobiegnie w stronę Podwysokiego i dalej na tereny gminy Bakałarzewo.
Rura, którą gaz popłynie na Litwę leżeć będzie głęboko pod ziemią. Rolnicy, których pola zostaną wyznaczone pod przebieg gazociągu otrzymają jednorazowe odszkodowanie. Grunt nie będzie im jednak odebrany. Gdy firma budowlana zasypie rurociąg, będą mogli dalej uprawiać rolę.
Gospodarze będą musieli się jednak liczyć z tym, że w każdej chwili firma obsługująca gazociąg zażąda dostępu do nieruchomości, aby prowadzić pracę przy rurociągu. W każdym przypadku za zniszczone plony naliczone będą odszkodowania.
- Liczymy na duże wpływy z podatków od spółki obsługującej gazociąg. Gmina zyskać powinna na tym od 600 tysięcy nawet do 1,2 miliona złotych rocznie - wylicza Szymulewski.
Wójt liczy też, że przy okazji inwestycji uda się zgazyfikować Raczki. Według wstępnych szacunków gaz trafiłby do 35 procent zabudowań jednorodzinnych i całej spółdzielni mieszkaniowej. Wszystko zależy od tego, czy w sąsiedztwie miejscowości uda się zbudować rozprężalnię gazu. Koszt budowy jednego kilometra gminnego rurociągu wyniesie od 30 do 40 tysięcy złotych.
(mkapu)
[16.10.2015] Gaz popłynie przez Suwalszczyznę. Wzdłuż mostu energetycznego wytyczą gazociąg