03.04.2015

Hiszpański „kołchoz”

Podczas gdy nie tylko Polsce, ale i w Unii Europejskiej, rolnicy skarżą się na kłopoty z opłacalnością produkcji, stopa bezrobocia wciąż wynosi kilkanaście procent, a w Hiszpanii sięga nawet 26 proc., to w niewielkiej hiszpańskiej gminie - Guissona, w prowincji Lleida, w Katalonii, nie tylko wszyscy chętni mają pracę, to jeszcze potrzebują zagranicznych rąk do roboty. Prace i płacę daje ... „kołchoz”.

Od 2000 r. Guissona podwoiła populację. Liczy obecnie do 7000 osób. Guissona ma więcej cudzoziemców niż Hiszpanów. Już w 2010 roku stała się pierwszą miejscowością w Hiszpanii, gdzie ponad połowę mieszkańców stanowią obcokrajowcy. To dzięki spółdzielni rolno-spożywczej założonej przed 50 lat laty. W 2000 roku, mimo kryzysu gospodarczego, zaczęła zatrudniać pracowników z Europy Wschodniej, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Na przykład, korporacja miała w 2006 roku, na początku hiszpańskiego kryzysu, 2.597 pracowników, a obecnie zatrudnia ponad 4 tysiące, z czego ponad 40 procent, to cudzoziemcy.

Hodują, przetwarzają, produkują, sprzedają

Spółdzielnia liczy 12.230 członków, którymi są rolnicy i ich rodziny oraz pracownicy współpracujących firm. Główne podmioty gospodarcze grupy, to spółdzielnia rolnicza Guissona, S.Coop.Ltda, gdzie prowadzona jest hodowla i tucz drobiu oraz innych zwierząt gospodarskich, Food Corporation Guissona SA, zajmująca się działaniami przemysłowymi (produkcja paszy, ubój, przetwarzanie i przygotowywanie produktów mięsnych, itp.) oraz handlowa, dystrybująca towar do sieci supermarketów we wschodniej Hiszpanii.

Z małej rolniczej spółdzielni produkcyjnej, nastawionej na hodowlę zwierząt gospodarskich, grupa stała się jednym z najsilniejszym hiszpańskim producentów i dystrybutorów żywności. Każdego dnia trzeba nakarmić 5.500 świń, 500 owiec, 150 cieląt i 100.000 kurczaków. Obecnie Corporation dostarcza ponad 100 milionów kilogramów produktów mięsnych rocznie i ma ponad milion klientów. Nie korzysta z żadnych pośredników: spółdzielcy sami hodują, przetwarzają, produkują, sprzedają. Grupa sama realizuje wszystkie procesy: od wyklucia ptaków i urodzenia zwierząt, do produkcji pasz dla zwierząt, hodowli, tuczu, uboju, przetwórstwa, do dystrybucji produktów w sklepach poprzez sprzedaż bezpośrednią. Ma ponad tysiąc pięćset sklepów franczyzowych.

…i ubezpieczają

Już od 1959 roku spółdzielcy mają struktury produkcji, biznesu i handlu wszystkich elementów niezbędnych do pionowo zintegrowanego cyklu produkcyjnego. Zajęli się nawet usługami ubezpieczeniowymi oraz medycznymi. Stworzyli sieć banków oszczędnościowych i struktur ubezpieczeniowych, usług wynajmu mieszkań dla początkujących pracowników oraz usług społecznych, takich jak centrum zdrowia i dom spokojnej starości.

„Wyspa szczęśliwości”

Ukraińcy, Rumuni i Bułgarzy są najliczniejszą grupą zagranicznych pracowników. Zaczęli pracować w Guissona wkrótce po 2000 r. Wielu robotników pochodzi z Senegalu i Maroka, ale są nawet Kolumbijczycy. Żyje tu obecnie aż 50 narodowości. Bezkonfliktowo. Jest meczet i kościół wspólny dla katolików i prawosławnych.

Do tej „wyspy szczęśliwości” wciąż ciągną nowe rzesze ludzi. Gdy w 2000 roku spółdzielcy zaczęli szuka pracowników w samej Hiszpanii, na 200 ofert znaleźli 15 chętnych. Dlatego też zaczęli poszukiwania za granicą. W 2013 roku mieli już 13.000 chętnych do podjęcia pracy, z czego tylko dziesięć procent stanowili cudzoziemcy, a 90 procent ofert pochodziło z Hiszpanii. Rekrutacja była taka sama: dziesięć procent z zewnątrz i 90 procent obywateli Hiszpanii.

Może warto i u nas skorzystać z tych hiszpańskich doświadczeń? Ale, co tu mówić o „kołchozie”, skoro z wielkim trudem idzie organizowanie zwykłych grup producenckich.

Jan Wyganowski







udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*