W poniedziałek w obwodzie kaliningradzkim uruchomiono transport ładunków między Europą a Chinami. Na stacji Czerniachowsk po raz pierwszy przeładowano skład złożony z ponad 40 kontenerów z wąskich torów europejskich na szerokie rosyjskie.
Skład wyruszył z Łodzi. Jego celem jest Chengdu w Chinach. Nieco wcześniej Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna podpisała memorandum o zacieśnieniu relacji ze swoim odpowiednikiem, działającym przy międzynarodowym węźle kolejowym i centrum logistycznym w Chengu.
Liczące 14 mln mieszkańców miasto Chengdu jest ważnym ośrodkiem międzynarodowych firm działających w Chinach. Chińskie władze wyznaczyły stolicy Syczuanu rolę centrum logistycznego, handlowego, finansowego, naukowego i technologicznego, pisze portal Bankier.pl. Pociąg wyładowany towarem docierał stamtąd do Łodzi przez Kazachstan, Rosję i Białoruś w ciągu 11-14 dni. Transport morzem trwa minimum trzykrotnie dłużej.
Wicepremier regionalnego rządu Alexander Rolbinov nazwał uruchomioną trasę „nowym Jedwabnym Szlakiem”, a to – jak podkreślił „(…) nowe możliwości dla biznesu, nowe przeładunki, nowe obciążenie kolei, dodatkowa atrakcja inwestycyjna na naszym terytorium. Uruchomienie nowej drogi znacząco skraca drogę dostaw w porównaniu do tradycyjnej drogi morskiej”
Istotą nowego projektu logistycznego w zakresie organizacji przewozu ładunków przyśpieszonymi pociągami kontenerowymi łączącymi Chiny i Europę jest to, że po raz pierwszy wykorzystywana jest możliwość przeładunku składów z wąskich torów europejskich na szerokie tory właśnie na terytorium Rosji, a nie Białorusi, jak to miało wcześniej miejsce. Poza Rosją i Białorusią taki rozstaw szyn na obszarze byłego ZSRR spotykany jest na Litwie i w Kazachstanie.
Czas przejazdu składu wyniesie 13 dni. To trzy-cztery razy szybciej niż drogą morską. Koszt dostawy jest „konkurencyjny i porównywalny" - wyjaśnił członek komisji ds. transportu Dumy Państwowej Andriej Kolesnik.
„Perspektywa jest ogromna, jeśli wziąć pod uwagę to, że ogólny obrót ładunków między Rosją i krajami Unii Europejskiej wynosi około 700 mld dolarów rocznie. Dla porównania: z USA wartość obrotów wynosi tylko 3 miliardy. Europa potrzebuje chińskich towarów, a Chiny potrzebują europejskich. Perspektywy rozwoju obwodu kaliningradzkiego są bardzo duże, jeśli wziąć pod uwagę ogromny potencjał ekonomiczny Rosji, Chin i Unii Europejskiej" - twierdzi Andriej Kolesnik.
Według słów kaliningradzkiego prezesa Połączonego Przedsiębiorstwa Transportowo-Logistycznego Aleksieja Groma, zdolności terminala stacji w Czerniachowsku pozwalają na przeładunek nawet sześciu pociągów kontenerowych dziennie. Kolejarze chcą w tym projekcie wykorzystać także potencjał stacji Dzierżyńska, która znajduje się w samym Kaliningradzie. Tak już od kilku miesięcy z powodzeniem działa terminal dla przeładunku węgla w kierunku Europy.
Osobliwość obwodu kaliningradzkiego polega na tym, że formować skład pociągu można zarówno od strony kolei, jak i od strony morskich przewoźników.
Litewskie rabaty
W projekcie biorą udział także litewscy przewoźnicy. „Jesteśmy częścią łańcucha logistycznego, i bardzo dobrze, że jest kolej od Chin do Niemiec, prowadząca przez wiele państw, którą można dostarczać potrzebne naszym klientom towary" - powiedział zastępca dyrektora przewozów Kolei Litewskich Egidijus Lazauskas.
Kierownictwo Kolei Litewskich zapewniło spore rabaty za transport towarów w kontenerach. Stąd też pewnie ta nowa droga do Chin przez obwód kaliningradzki, Litwę, Rosję, Kazachstan, zamiast już nieco zatłoczonej drogi przez Białoruś.
„Słońce” stanęło w Szestokach
Przypomnijmy, że już od listopada 2011 roku zaczął kursować pociąg kontenerowy na trasie Chiny - Kazachstan - Rosja - Białoruś - Litwa. Jako, że Rail Baltica wciąż we mgle niepewności, Litwini transportują chińskie towary dalej na Zachód promami z portu w Kłajpedzie. 11 listopada 2011 roku granicę Litwą przekroczył pierwszy pociąg kontenerowy z Chin - „Saule”, ( „Słońce”). Pokonał trasę 3500 kilometrów w ciągu 14 dni. Pierwszy skład przywiózł dla odbiorców z Europy Zachodem sprzęt komputerowy. Litwini przewieźli go do Belgii statkami z Kłajpedy. Sześć dni zajęło przesłanie towaru dalej na Zachód. Tymczasem podróż drogą morską trwa aż 40 dni. Natomiast 26 stycznia 2012 roku, „Saule”, pociąg kontenerowy (The Sun) odszedł z dworca kolejowego miasta portowego w Kłajpedzie do Ałmaty w Kazachstanie z pierwszymi zachodnioeuropejskimi towarami dostarczonymi do Kłajpedy drogą morską.: -Towary transportowane są w osiem dni od Kłajpedy do Ałma-Ata, co jest świetnym wynikiem ciężkiej pracy w skomplikowanym łańcuchu logistyki - nie krył wówczas zadowolenia Dyrektor Generalny Kolei Litewskich - Stasys Dailydka.
“Saulė” dociera też do przygranicznych z Polską w Šeštokai. Stamtąd towar jedzie jednak nie w stronę Polski, ale w kierunku Smoleńska w Rosji. Litewsko - chińskie porozumienie jest częścią dużego światowego programu transportowego: Asia-Europe Meeting (ASEM). Szkoda tylko, że polskiego udziału w tym wciąż nie widać
Skoro jednak “Saulė” dociera do granicznej stacji z Polska, kto wie, może po uruchomieniu ( kiedyś tam) Rail Baltiki, ruszą pociągi kontenerowe do Chin przez Ełk, Suwałki, Litwę. Problem tylko w tym, że centra logistyczne, przeładunkowe zbudowano juz na Litiwe, a nie np. w Suwałkach.
Tylko dwa przejścia towarowe z obwodem
Obecnie granicy z obwodem kaliningradzkim są czynne dwa przejścia kolejowe: w Braniewie i Skandawie.
Tymczasem samorządowcy z Bartoszyc i Bagrationowska chcą na nowo uruchomić kolejowe przejście graniczne w Głomnie. Chodzi o dawną linię Bagrationowsk – Głomno – Bartoszyce, która od kilkunastu lat jest już nieczynna. Jej reaktywacją zainteresowana jest nie tylko polska strona, ale i rosyjska. Rozmowy były prowadzone od grudnia 2013 roku. List intencyjny i stanowisko w tej sprawie trafiło m.in. na biurka wojewody i marszałka województwa, a także gubernatora obwodu kaliningradzkiego.
Pieniądze na uruchomienie linii kolejowej miałyby pochodzić od inwestorów, którzy upatrują biznes w ruchu towarowym. Rocznie przejściem kolejowym w Głomnie przewożonych mogłoby być 1.300.000 ton towaru, min. wapień, nawozy, węgiel.
W przyszłości mógłby być także uruchomiony kolejowy ruch pasażerki na trasie Kaliningrad - Bartoszyce - Olsztyn. Tory na odcinku Bartoszyce – Bagrationowsk są jednak doszczętnie zniszczone. Po polskiej stronie trzeba odbudować 15 kilometrów torów, a po rosyjskiej – 2 km.
Przypomnijmy, ze przed kilkunastoma laty także władze Gołdapi wysunęły propozycję uruchomienia połączenia kolejowego Gołdap - Gusiew. Ostatni pociąg jechał tędy w 1945 roku. Należałoby odtworzyć po gołdapskiej stronie 3 kilometry pruskich torów, a po kaliningradzkiej – 8 km. Niestety, napięte stosunki polsko - rosyjskie nie służą dobrze planom władz lokalnych po obu stronach granicy. A szkoda. I nie tylko o Jedwabny szlak tu chodzi,ale o normalną wymianę towarową.
WYG
Źródło i fot: kaliningrad.ru