Współpracujący od lat z litewskimi Druskiennikami polski Augustów chce- jak podają litewskie media – przestawić swoje ciepłownie z węgla na gaz. Augustów jest, podobnie jak i Druskienniki, miastem uzdrowiskowym, a wydzielające się z kominów CO2 skutecznie zanieczyszczają środowisko.
Burmistrz Augustowa, Kazimierz Korzuchowski, chciałby skorzystać z gazu, jaki Druskienniki zamawiają w Rosji, ale nie wykorzystują zakontraktowanej ilości. Ponoć uzdrowisko litewskie pobiera tylko jedną trzecią zamówionego surowca. Aby gaz trafił do Augustowa, należałoby zbudować gazociąg z Druskiennik. Inwestycję gotowy jest ponoć poprzeć lokalny przemysł,szczególnie „British American Tobacco“, któremu potrzebne są duże ilości gazu. Władze Augustowa już rozmawiały na ten temat z importerem gazu - UAB „Druskininkų dujos“.
Sceptycznie do pomysłu podchodzi jednak mer Druskiennik - Ričardas Malinauskas. Jego zdaniem, nadwyżki gazu są tylko w okresie letnim. Poza tym, Druskienniki płaca jedną z najwyższych na Litwie cen, bo muszą płacić dla Białorusi za tranzyt gazu z Rosji. Stąd też, gdy przed ok. 7 laty litewska spółka gazownicza „Lietuvos dujos” planowało budowę gazociągu z Alytusa w kierunki Łoździej, Vejseijai, Druskienniki chciały, aby zbudowana została także odnoga z Alytusa do ich miasta. Po to, by mieć tańszy gaz. Mer skazuje też na potencjalne koszty budowy gazociąg do Augustowa. Gdy druskienniccy przedsiębiorcy zbudowali 20 – kilometrowy gazociąg, inwestycja kosztowała wówczas 8 mln litów, biorąc pod uwagę, że Druskienniki dzieli od Augustowa ponad 100 km odległość, koszty byłyby pięć razy większe.
Przypomnijmy, że już wiosną 2003 roku „Lietuvos dujos” wyraziła zgodę na zbudowanie nowego przyłącza z Litwy do Suwałk. Z inicjatywą wystąpiły wówczas władze grodu nad Czarną Hańczą oraz Polsko-Litewska Izba Gospodarcza Rynków Wschodnich z siedzibą w Suwałkach i Marijampolu. Inicjatywę od razu poparł wówczas premier Litwy Algirdas Brazauskas, wyrażając przekonanie, że nadszedł właśnie czas w stosunkach polsko-litewskich na kooperację, inwestycje realizowane i organizowane wspólnie na lokalnym poziomie.
Podczas wielu spotkań i rozmów ustalono, że sieć rozdzielczą zbudują polskie i litewskie samorządy. Natomiast na sam gazociąg trzeba byłoby znaleźć pieniądze z unijnych źródeł. Litwini podciągnęliby,,nitkę” do granicy. Po polskiej stronie inwestycją były zainteresowane m.in. samorządy Sejn, Krasnopola, Suwałk, Augustowa, Olecka, Gołdapi, Ełku, Grajewa. Włączyć się mieli w przedsięwzięcie tez prywatne przedsiębiorstwa, które rozprowadzałyby sieć po osadach, osiedlach i miasteczkach, a następnie zarabiałyby na sprzedaży gazu.
,,Nitka” miała liczyć z 380 kilometrów sieci oraz mieć 21 stacji pomiarowych. Koszt przedsięwzięcia szacowano na ok. 245 mln złotych, w tym 165 mln mieliby wyłożyć prywatni przedsiębiorcy. Wynajęta przez samorządy firma GASKON z Warszawy oszacowała, że zapotrzebowanie na gaz na tym terenie wyniosłoby ok. 200 mln metrów sześciennych rocznie, w tym 165 mln metrów sześciennych odebraliby więksi kontrahenci przemysłowi. Jako że sprzedaż gazu w mniejszych miejscowościach – zdaniem analityków – nie gwarantowałaby zwrotu nakładów inwestycyjnych, koniecznym byłoby pozyskanie dotacji na tę inwestycję, no i przekonanie dużych zakładów przemysłowych do przestawienia się na gaz, co też wymagałoby u nich wewnętrznych inwestycji. Początkowo liczono, że uda się pozyskać pieniądze z unijnych programów pomocowych, i przedsiębiorców. Niestety, rosnące wówczas ceny gazu spowodowały, że plan odłożono na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Teraz ma być budowany duży gazociąg, biegnący z centralnej Polski przez region północno –wschodni, do litewskiego Alytusa. Zdaniem litewskiego ministra energetyki Litwy - Jaroslava Neverovica, planowane połączenie gazowe między Polską i Litwą może powstać do końca 2017 roku. Do końca I kwartału 2013 roku ma być gotowe studium wykonalności dla tego połączenia gazowego. Jeżeli jednak popłynie nim katarski gaz, za który mamy płacić o 30 proc. drożej niż płacimy za rosyjski, to ni za bardzo on uszczęśliwi mieszkańców regionu.
Augustów mógłby chyba, gdyby się, dobrze zakręcił wokół sprawy, skorzystać z nowego pomysłu polskich gazowników utworzenia nowego punktu poboru gazu na gazociągu jamalskim. Nowy punkt miałby powstać w okolicach Zambrowa. a wśród odbiorców paliwa wymienia miedzy innymi browar Łomża, firmę Pfleiderer działającą Grajewie, a także elektrociepłownię w Białymstoku oraz zakłady przetwórstwa mleczarskiego. Od Grajewa, do Augustowa odległość tylko na przysłowiowy rzut beretem.
Trwa też budowa stacji regazyfikacji gazu. W 2011 roku otrzymał ją m.in. mazurski Pisz, a w 2014 roku będą ją mieć Suwałki i inne miasta regionu. Obecnie funkcjonują rozprężalnie gazu propan-butan. Jest on jednak droższy od gazu butlowego o 43 proc. przy zużyciu rocznym co najmniej 60 m3, do 62 proc. przy mniejszym jego zużyciu. Suwalska stacja regazyfikacji LNG powstanie przy ul. Bakałarzewskiej w okolicach Zielonego Kamedulskiego. Mazowiecka Spółka Gazownicza PGNIG wyłoniła już wykonawcę. Jedna nitka gazociągu pobiegnie przez ulicę Bakałarzewską, Osiedlem Królów, do Sikorskiego i dalej, zaś druga w okolice strefy ekonomicznej, Buczka itp. Zbudowana zostanie również stacja gazowa średniego ciśnienia przy ul. Nowomiejskiej. Projekt "Zapewnienie dostępu do gazu ziemnego w Suwałkach w oparciu o technologię LNG" kosztować będzie prawie 21,5 mln zł.
Najszybciej tańszy gaz załatwiła sobie Gołdap. Władze leżącej nad polsko - kaliningradzką granicą kilkunastotysięcznej Gołdapi, mając dosyć oczekiwania na realizację rządowych planów zaopatrzenia regionu w gaz, wzięły sprawy we własne ręce i już od jesieni 2011 roku mają swój gaz. W 2009 roku podpisały umowę z prywatną firmą z Tarnogrzegu, która zbudowała miejską ciepłownię na gaz, ma też dostawcę tego surowca. Nowo budowana ciepłownia posiadał18 MW mocy zainstalowanej, w której energia cieplna produkowana jest ze skroplonego gazu ziemnego, który firma CP Energa importuje z Rosji. Po zmianie obecnych kilkunastu kotłowni olejowych na jedną dużą gazową, rachunki za ogrzewanie mieszkań oraz budynków użyteczności publicznej znacznie spadły. Dostawca gazu, spółka CP Energia, chce w okolicach Gołdapi wybudować także rozprężalnię gazu. Ta sama spółka zawarła umowę na dostawę gazu także z suwalskim oddziałem Laktopolu.