Ślepsk Malow Suwałki
Asseco Resovia Rzeszów
24.11.2024
14:45
28.10.2014
Litewskie byczki w polskiej rzeźni
Nie tylko polscy producenci szukają rynków zbytu. Od kilku dni do polskich rzeźni trafia litewskie bydło. To za sprawą powstałej spółdzielni rolniczej w graniczącym z Polską rejonie łoździejskim. W kwietniu 2014 roku, z inicjatywy niemieckiego przedsiębiorcy Ernsta Friedricha Baumera, rolnicy, wraz z miejscowym samorządem, powołali Fundację Tworzenia Miejsc Pracy”, która zajęła się pozyskiwaniem funduszy unijnych na rozwój hodowli bydła mięsnego w rejonie.
Niemiec zwrócił uwagę, że w rejonie jest dużo niezagospodarowanych pól, bardo przydatnych do hodowli bydła mięsnego i zaproponował utworzenie „kołchozu”, czyli spółdzielni produkcyjnej, bo będzie łatwiej i pozyskiwać fundusze, i prowadzić hodowlę, sprzedawać, a nieco później, prowadzić także ubój zwierząt. I tak historia zatoczyła koło - Niemiec namawia byłych kołchoźników do powrotu do... kołchozu! Oczywiści, że spółdzielnia niewiele ma wspólnego z kołchozami epoki ZSRR, ale okazało się, że pomysł wypalił.
Władze rejonu, wniosły do fundacji 125 tysięcy litów kapitału założycielskiego, drugie tyle zainwestował niemiecki farmer. Następnie powołano do życia spółdzielnię produkcyjną. „Ceny żywca są na Litwie niższe od europejskich. Tylko jednocząc się i sprzedając za pośrednictwem spółdzielni, rolnicy mogą uzyskać godziwe wynagrodzenie” - przekonywał mer rejonu A. Margelis.
Teraz okazało się, że na polskim rynku mogą otrzymać jeszcze wyższe ceny, bo litewskie ubojnie zaproponowały im jeszcze niższe ceny niż pojedynczym gospodarzom. Jak podaje portal lrt.lt, otrzymują u nas nawet o jeden lit za kilogram więcej niż na Litwie. Na Litwie ubojnie dają za kg żywca po 3,7 -4,50 lita, podczas gdy polscy kontrahenci wykładają po 5,30 lita. Na razie, w ciągu pierwszego miesiąca, rolnicy wywieźli do Polski 60 byczków. Na Suwalszczyźnie i Sejneńszczyźnie też niektórzy gospodarze próbują hodować bydło mięsne, ale także narzekają na niskie ceny.
Przypomnijmy, że innym polsko –litewskim przykładem współpracy przygranicznej w rolnictwie jest inkubator drobiu, także w rejonie łoździejskim. We wsi Jagminas samorząd rejonu łoździejskiego sprzedał w przetargu za 140 tys. litów działkę o powierzchni 4 ha, na której obecnie były opuszczone magazyny celne o powierzchni 400 m2. dla litewskiej spółki Agroaves Group, która wspólnie z polskim wspólnikiem urządza tam wylęgarnię piskląt.
Partnerem biznesowym Agroaves Group jest Zakład Wylęgu Drobiu Tomasz & Andrzej Sztuder ZWD z Puław (woj. lubuskie), posiadający już cztery wylęgarnie w Polsce. W loździejskim inkubatorze ma wylęgać się rocznie po ok. 15 mln piskląt. Współpracować z nim będą też lokalni rolnicy. Powstaną nowe miejsca pracy. Do litewskiej spółki należy 30 proc. akcji oraz zarządzanie projektem. Jeżeli model biznesowy się sprawdzi, jego objętość zostanie zwiększona. Wspólnicy mają zainwestować 10 mln litów.
Jonas Jagminas, dyrektor Agroaves Group, jest zadowolony, że udało się mu pozyskać także polskiego zleceniodawcę - odbiorcę polską spółkę przetwórstwa mięsa Animex. Spółka ta planowała bowiem budowę własnego inkubatora w Białymstoku, jednak nowy projekt polsko-litewski okazał się dla niej atrakcyjny i zrezygnowała z budowy własnego inkubatora. Jagminas zaznaczył, że nowy inkubator w jednodniowe pisklęta zaopatrzy zarówno litewskich, jak i polskich hodowców drobiu. Specjaliści podkreślają, że bez sprzedaży w Polsce, budowa takiego inkubatora nie miałaby sensu, gdyż tak dużej ilości piskląt nie udałoby się sprzedać na Litwie. Polscy specjaliści będą też uczyć litewskich rolników hodowli kur niosek odpowiednich ras, a zniesione przez nie jajka będą kupowane do inkubatora.
Będzie to już kolejna inwestycja Agroaves Group w rejonie loździejskim. Przed dwoma laty spółka otworzyła kompleks hodowli kurcząt w pokołchozowych pomieszczeniach we wsi Krikštoniai
Jan Wyganowski