Jak informowaliśmy, w Polsce społeczny komitet zebrał ponad 1,3 mln podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie ograniczenia możliwością nabywania ziemi uprawnej przez obcokrajowców. Już wiadomo, że referendum w tej sprawie odbędzie się 29 czerwca br. Tyle tylko, że będzie ono miało miejsce na Litwie.
W czwartek, 10 kwietna br., litewski parlament przyjął uchwałę w tej sprawie (79 głosów za, 4- przeciw i 19 wstrzymujących się). Inicjatorzy zebrali wymaganą w Republice Litewskiej liczbę 300 tysięcy podpisów. Termin nie jest za wygodny, bo w maju na Litwie najpierw odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich, a następnie ewentualnie druga, połączona z wyborami do europarlementu. Na przeszkodzie w połączeniu głosowań stanęły względy proceduralne.
W referendum będą dwa pytania. Jedno w sprawie ziemi, czyli umieszczenia w Konstytucji zapisu, że ziemia, wody podziemne, lasy i parki mogą należeć wyłącznie do państwa lub obywateli Litwy, zaś kwestie wydobycia i użycia zasobów przyrodniczych o znaczeniu państwowym i społecznym mogą być rozstrzygane tylko w drodze referendum.
Druga proponowana zmiana dotyczy samych referendów. Chodzi o możliwość jego przeprowadzenia, gdy życzy sobie tego 100 tysięcy obywateli, a nie, jak dotychczas, 300 tysięcy.
Kontrowersje wokół referendum
Sprawa zakazu sprzedaży ziemi i koncentracji jej w rękach nielicznych wzbudza na Litwie szereg kontrowersji. Parlament co prawda ogłosił referendum, ale jednocześnie zatwierdził propozycję przedstawioną przez konserwatystów Jurgisa Razma i Stasysa Sedbarasa i liberałów Eligijusa Masiulisa i Gintarasa Steponaviciusa (byłego miniasta rolnictwa) o zwrócenie się do Trybunału Konstytucyjnego z prośbą o wyjaśnienie, czy przepis referendum nie jest sprzeczny z Konstytucją.
Referendum w sprawie zakazu sprzedaży ziemi obcokrajowcom jest sprzeczne z Konstytucją – tak już wynika z analizy przygotowanej przez sześciu ekspertów prawa. Analiza została przekazana Sejmowi. „Sporo propozycji w referendum jest sprzecznych z Konstytucją” – oświadczył profesor prawa z Uniwersytetu Michała Romera Vytautas Sinkevičius.
Zdaniem profesora, z Konstytucją jest sprzeczny zapis w tekście referendum, który zabrania sprzedaży ziemi obcokrajowcom oraz osobom prawnym. „Obecnie na Litwie osoby prawne posiadają ziemię. Natomiast pomysłodawcy chcą odebrać im prawo własności. Więc jaka przyszłość czeka tę własność. Osoby prawne będą musiały sprzedać ziemię dla państwa lub obywatelom? Jednym słowem, czy dojdzie do nacjonalizacji tej własności, czy osoby prawne nadal będą rozporządzały swoim mieniem.” Sejm jednak referendum ogłosił,
Zgodnie z umową akcesyjną, Litwa zobowiązała się zezwolić na sprzedaż ziemi również osobom nieposiadającym litewskiego obywatelstwa. Litwa zobowiązanie takie przyjęła podpisując umowę przystąpienia do Unii Europejskiej. Siedmioletni okres przejściowy został przyznany, i zgodnie z nim, sprzedaż gruntów była zakazana do maja 2011 roku. Później Litwa uzgodniła z Komisją Europejską przedłużenie okresu do maja 2014 roku.
Prezydent Dalia Grybauskaite mówi, że nie referendum, ale prawo powinno zapewnić, że ziemia pozostaje przede wszystkim w rękach obywateli litewskich. Według prezydenta, nie ma wystarczająco dużo czasu na zmiany. "Wszystkie kraje UE dawno przyjęły przepisy o gwarancji, że ziemia powinna przede wszystkim należeć do tych, którzy pracują na niej, a głównie do obywateli danego kraju. Litwa jest w tej sprawie opóźniona. Nie ma wystarczająco dużo czasu, aby przyjąć przepisy ustawowe, które pierwszeństwo zakupu ziemi zapewniają obywatelom Litwy. Jesteśmy opóźnieni i być może to jest powód, dlaczego sprawa wzbudza taką nieufność, a nawet strach wśród naszych ludzi, a może to jest także powód, dla którego inicjatorom referendum udało się zebrać podpisy” - powiedziała Grybauskaite.
Próby ograniczenia spekulacji gruntami rolnymi
Tylko 500 ha
Już w licu 2013 roku litewski parlament ograniczył prawa do nabycia i posiadania ziemi rolnej. Zgodnie z nowymi przepisami, od 1 stycznia 2014 roku, osoby fizyczne oraz prawne mogą nabyć nie więcej niż 300 ha ziemi państwowej. Ograniczona też jest możliwość posiadania ziemi przeznaczonej pod użytki rolne. Maksymalny jej obszar zarówno tej kupionej od państwa, jak i nabytej od innych osób nie będzie mógł być większy niż 500 ha.
Od 1 stycznia 2014 r. potencjalny kupiec ziemi rolnej musi wypełnić specjalną deklarację, potwierdzającą, że powierzchnia posiadanej ziemi nie przekroczy wymaganej maksymalnej powierzchni 500 ha. Musi też ujawnić pochodzenie pieniędzy, za które będzie kupowana ziemia.
Jak poinformowała litewskie media rzeczniczka prasowa Ministerstwa Rolnictwa, Ramunė Visockytė, zakaz nabywania połaci ziemi o przeznaczeniu rolnym o powierzchni ponad 500 ha obowiązywał także przed 1 stycznia 2014 roku, ale dotychczas „nikt nie zabraniał tej samej osobie poprzez inne osoby prawne nabywać dodatkowo po kolejne 500 ha. W ten sposób w jednych rękach skupiały się obszary ziemi większe, aniżeli zezwalała na to ustawowo regulacja prawna. Problem polega na tym, że w takim kupowaniu ziemi może być wykorzystany kapitał zagraniczny, co oznacza, że w istocie ziemię kupują obcokrajowcy. Poza tym możliwe, że przez osoby powiązane ziemia staje się przedmiotem spekulowania, a nie kupuje się jej po to, by pracować na roli”.
W 2014 roku wprowadzono zatem pojęcie „osób powiązanych”. Jak tłumaczy Ramunė Visockytė, podpisując deklarację kupna ziemi o przeznaczeniu rolnym kupiec „potwierdza, że powierzchnia ziemi o przeznaczeniu rolnym jego i z nim powiązanych osób nie przekroczy maksymalnej dopuszczalnej wielkości 500 ha”. Ten zapis ma posłużyć jako bezpiecznik przeciwko nadużyciom przy kupnie ziemi przez podstawione osoby.
Potrzebę wprowadzenia zmian w trybie sprzedaży ziemi o przeznaczeniu rolnym Ministerstwo Rolnictwa motywuje tym, że dotychczasowa postać przepisów dopuszczała znaczną liczbę nadużyć i oszukańczych umów. Przykładowo właściciel 500 ha mógł jakoby wypożyczyć środki na kupno ziemi dla „postronnego” kupca, zaś po jakimś czasie takie spółki były reorganizowane przez połączenie.
… I tylko tym, co znają język litewski?
Obecnie w litewskim parlamencie jest kilka projektów ustaw jeszcze bardziej ograniczających możliwość spekulacją gruntami oraz dostęp do nich cudzoziemcom. Potencjalny nabywca powinien mieć kwalifikacje rolnicze, uprawiać ziemię przez co najmniej 3 lata przed kupnem nowych gruntów i zobowiązać się do gospodarowania na nich przez 10 lat po nabyciu. Kolejnym ograniczeniem ma być stałe zamieszkanie na Litwie przez osobę kupującą. Kary za naruszenie przepisów mają sięgać od 5 do 10 tysięcy litów. Przepisy mają obowiązywać zarówno obywatel Litwy, jak i cudzoziemców, osoby fizyczne i prawne.
Konserwatyści idą dalej i proponują, by cudzoziemiec, chcący nabyć ziemię na Litwie, znał język litewski.
Ograniczenia zaszkodzą?
Przeciwnicy sprzedaży ziemi obcokrajowcom twierdzą, że grozi to rozparcelowaniem Litwy. Głównym zarzutem przeciwników zakazów jest to, że obecnie na Litwie działa około 250 osób fizycznych lub prawnych, uprawiających ziemię o powierzchni ponad 500 ha. Według opozycji, właśnie wielkie gospodarstwa w wiejskich miejscowościach stwarzają najwięcej miejsc pracy oraz wytwarzają więcej produkcji niż drobni gospodarze, a spółki rolnicze, posiadające ponad 500 ha ziemi, dysponują zaledwie 13 proc. uprawianej na Litwie ziemi, ale wytwarzają ponad 40 proc. całej produkcji rolnej.
Ograniczenia w nabywaniu ziemi na Litwie przez obcokrajowców najbardziej zaszkodzą samym mieszkańcom Litwy – twierdzą z kolei eksperci z Litewskiego Instytutu Wolnego Rynku. „Autorzy projektu całkowicie nie uwzględniają faktu, że ich „bezpieczniki" ograniczą możliwości prowadzenia działalności rolniczej przez samych Litwinów. Dla przykładu, zarówno obywatele Litwy, jak też litewskie spółki, zamierzające nabyć grunty rolne, będą zobowiązane do wykazania, że od co najmniej 3 lat prowadzą działalność rolniczą. Ale przecież młody, stawiający dopiero pierwsze kroki rolnik, po to właśnie potrzebuje ziemi, by mógł rozpocząć działalność rolniczą. Te i inne wymagania w zasadzie uniemożliwiają Litwinom, chcącym rozpocząć działalność rolniczą, trafienie na rynek" – twierdzi prezydent Instytutu Wolnego Rynku Žilvinas Šilėnas.
Projekt ustawy zawiera również zapis o tym, że ziemię można będzie nabywać jedynie w tym samorządzie, w którym kupujący jest zarejestrowany, bądź w przylegających samorządach. „Innymi słowy, jeśli osoba mieszka w Kownie, nie będzie mogła nabyć ziemi wokół Kłajpedy" – twierdzi ekspert Instytutu Austėja Kazlauskytė.
Litwini przeciwni sprzedaży ziemi obcokrajowcom
Kowieński Uniwersytet Technologiczny przeprowadził na początku 2014 roku badania opinii publicznej, z których wynika, że większość jest przeciwna sprzedawaniu ziemi obcokrajowcom. 55,4 proc. ankietowanych odpowiedziało, że jest przeciwko sprzedawaniu ziemi obcokrajowcom, 19,2 proc. badanych odpowiedziało, że popiera ten pomysł. Pozostali nie mieli wyrobionego zdania w tej kwestii.
A ceny rosną
Według danych przedstawionych przez firmę Inreal i Sorainen, ceny gruntów rolnych na Litwie wzrosły w 2013 roku o 10-15%. Największą liczbę umów na sprzedaż gruntów zawarto w najbardziej urodzajnych regionach Litwy, gdzie cena za jeden hektar osiągnęła 10-15 tysięcy LTL (EUR 2800 - 4300). Według danych przedstawionych przez Centrum Rejestrów Przedsiębiorczości Państwowej, w 2013 roku zarejestrowano 38.281 umów kupna - sprzedaży gruntów rolnych i było to o 18,6% więcej niż w 2012 roku.
Jan Wyganowski
Na fot. Jedno z gospodarstw wystawionych nas sprzedaż