Suwalska spółka Malow, największy w Polsce i plasujący się w pierwszej trójce w Europie producent mebli metalowych w swojej strategii postawił na stworzenie inteligentnej fabryki. Do celu zmierza przy pomocy Funduszy Europejskich.
- Wdrażamy ideę przemysłu 4.0, czyli czwartej rewolucji przemysłowej – mówi Roman Kaleta, prezes zarządu Malowa (na zdjęciu od lewej). – Komputeryzujemy procesy wytwórcze, wykorzystujemy internet rzeczy, automatyzację i robotyzację systemów produkcyjnych, urządzenia mobilne, druk 3d i własne rozwiązania chmurowe.
Fabryka, która powstała i rozrasta się na terenie Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, wytwarza meble wartości 200 mln zł rocznie i zatrudnia 650 osób. Na wielu etapach produkcji praca ludzi wspomagana jest przez nowe technologie i innowacyjne rozwiązania.
- Jednym z elementów inteligentnej fabryki jest własne centrum badawczo-rozwojowe – mówi Roman Kaleta. – Pomysł utworzenia takiego działu zyskał uznanie w Urzędzie Marszałkowskim, który w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Polskiego wspiera działalność badawczo-rozwojową w przedsiębiorstwach oraz transfer wiedzy i technologii. W efekcie, od dwóch lat realizujemy projekt wartości prawie 17 mln zł, z czego 7 mln zł stanowi dofinansowanie z Unii Europejskiej.
W firmie Malow powstał Dział Badawczo-Rozwojowy. Została do niego zakupiona infrastruktura do prowadzenia badań przemysłowych nad optymalizacją konstrukcji mebli z metalu w zakresie poszukiwania najlepszych rozwiązań do oczekiwanych parametrów wytrzymałościowych. Prowadzone są prace rozwojowe, które sprowadzają się do konstruowania prototypów zautomatyzowanych technologii wytwarzania nowych produktów.
- Zatrudniamy 40 inżynierów, wśród nich programistów i automatyków, którzy wcześniej byli rozproszeni po różnych działach – opowiada Henryk Owsiejew, przewodniczący rady nadzorczej spółki Malow (na zdjęciu od prawej). – Projekt wdrażamy we współpracy ze światowymi potentatami, ale też z Politechniką Białostocką oraz firmami z naszego województwa.
Białostocka firma White Hill dostarczyła oprogramowanie do automatycznego regału przechowywania i generowania dokumentów. Elementy zautomatyzowanych linii technologicznych powstały we współpracy z przedsiębiorstwem Zaprom spod Turośni Kościelnej i firmą Jazon z Białegostoku.
- Opracowaliśmy kilka oryginalnych innowacyjnych systemów produkcyjnych, związanych na przykład z rolowaniem elementów czy malowaniem i lakierowaniem mebli, powstały prototypowe zautomatyzowane stanowiska. Jeżeli zdadzą egzamin, wdrożymy je w naszym zakładzie – mówi Roman Kaleta. – Projekt jest jeszcze w trakcie realizacji. Wymagał on przeprowadzeniu wielu szkoleń, podnoszących wiedzę pracowników.
Robotyzacja pomocna w czasach pandemii
Jeszcze zanim zaczął wdrażać projekt, Malow z dwudziestoma zrobotyzowanymi stanowiskami był liderem, jeśli chodzi o wskaźnik gęstości robotyzacji, określany jako liczba robotów przypadająca na 10 tys. pracowników zatrudnionych w przemyśle. U suwalskiego producenta mebli metalowych sięga on 300, podczas gdy w ubiegłym roku w całym kraju wynosił 42. W Europie, gdzie średnia to prawie 150, przodują Niemcy – 400, a w Korei i Japonii zbliża się do 600.
Robotyzacja to nie tylko wzrost konkurencyjności firmy, wyznacznik jej innowacyjności, wzrost wielkości produkcji i spadek jej kosztów, wzrost jakości wyrobów i elastyczności linii produkcyjnych .
- Z racji dużego udziału zautomatyzowanych i zrobotyzowanych linii w procesie produkcji, nie było u nas zakażeń koronawirusem i związanych z nimi przerw w pracy, łatwiej jest również utrzymać reżim sanitarny – mówi Henryk Owsiejew. – Owszem, nasze obroty spadły o 25 proc., ale wspomogły nas rozwiązania, jakie niosła Tarcza Antykryzysowa 2.0. Zachowaliśmy miejsca pracy, już w sierpniu wróciliśmy na poziom produkcji sprzed wybuchu pandemii.
Powrotu do normalności nie ułatwiał fakt, iż kryzys dotyczy praktycznie całego świata, a Malow eksportuje aż 70 proc. produkcji. Metalowe meble z Suwałk - od warsztatowych, socjalnych, przez biurowe, sportowe, szkolne, medyczne aż po te do mieszkań - trafiają do prawie wszystkich państw Europy, na Bliski Wschód i Wschód.
Rewolucji 4.0 nie da się zahamować
Malow potrzebuje coraz bardziej wykwalifikowanej kadry – operatorów, którzy będą potrafili obsłużyć skomplikowane maszyny i posiądą wiedzę o ich możliwościach, informatyków, programistów, robotyków. Za tymi potrzebami musi nadążać szkolnictwo zawodowe na każdym poziomie – branżowym, średnim i wyższym.
- W wyniku pracy naszego Centrum Badawczo-Rozwojowego, już zastosowanych i jeszcze sprawdzanych innowacji, powstają pomysły na unowocześnienie, zautomatyzowanie, zrobotyzowanie kolejnych procesów produkcyjnych, rodzą się tematy następnych projektów, na sfinansowanie których potrzebowalibyśmy wsparcia z kolejnych programów – nie kryje Roman Kaleta.
Inteligentna fabryka, Malow 4.0 ma maksymalnie wykorzystać potencjał maszyn, danych i zasobów, zwiększyć efektywność biznesu jako całości, poprawić bezpieczeństwo ludzi i systemów, a także zmniejszyć negatywne oddziaływanie na środowisko naturalne.
- Własne Centrum Badawczo-Rozwojowe służyć będzie wprowadzaniu najnowszych technologii czy automatyzacji produkcji – mówi Henryk Owsiejew. – Jeżeli będzie taka możliwość, bardzo chętnie sięgniemy po kolejne Fundusze Europejskie na produkcję niezbędnej do funkcjonowania fabryki energii ze źródeł odnawialnych – zapewnia przewodniczący rady nadzorczej spółki Malow.
Wojciech Drażba